Część 2

8.2K 626 432
                                    

Ilość słów: 1383

Znajdowali się w środku korytarza, obściskując się, jakby już nigdy więcej mieli się nie obściskiwać.

Cóż, jedna strona była chętna i nienasycona. Jego ręce błądzące po Louisie i sięgające miejsc, które były uważane za wysoce niewłaściwe dla szkolnego otoczenia. Louis nie wierzył, jak nauczyciele mogli tego nie widzieć, choć był zbyt zajęty odpychaniem całującego go chłopaka, by głębiej to przemyśleć.

Steven wpychał swój język do gardła Louisa w sposób, który przestał być przyjemny już dawno temu. Jego ręce próbowały sięgnąć do tyłka Louisa, obmacując go w holu, gdy ten w końcu zdołał go odepchnąć.

- Jezu - wydyszał Louis, robiąc przezorny krok w tył, by odsunąć się od swojego chłopaka i być pewnym, że nie zostanie wessany do kolejnego pocałunku. - Mówiłem ci, mam zajęcia.

- Tak? Więc co? - spytał Steven ze zdenerwowanym błyskiem w oku spowodowanym tak szybkim przerwaniem tej chwili.

- Więc Liam na mnie czeka i nie chcę uprawiać z tobą seksu na środku korytarza, żeby wszyscy mogli zobaczyć.

Steven zerknął przez ramię Louisa na drzwi sali, gdzie stał nie kto inny jak Liam Payne, jeden z najlepszych przyjaciół Louisa. Był wysoki, miał brązowe włosy i łagodne, brązowe oczy, których spojrzenie zaostrzyło się, gdy z uwagą obserwował Stevena z rękoma skrzyżowanymi na piersi.

- Nie lubię Payne'a - stwierdził prosto Steven, odwracając swoją uwagę z powrotem do Louisa. Chwycił rękę swojego chłopaka, by ponownie przyciągnąć do siebie ich ciała, a jego wolna ręka mogła powędrować w dół pleców Louisa. - Zdecydowanie wolałbym po prostu zabrać cię do domu i pokazać ci, jak bardzo cię kocham.

Louis ponownie się odsunął, unikając ręki Stevena zbliżającej się do jego tyłka, po czym spiorunował go wzrokiem.

- Tak, w tej chwili to jest właśnie problem. - Louis spojrzał na chłopaka, z którym nie miał pojęcia, dlaczego w ogóle jeszcze był w związku. - Traktujesz jednego z moich najlepszych przyjaciel jak gówno i tak właściwie, wcale mnie nie kochasz.

Steven jęknął i przewrócił oczami, naprawdę nie chcąc przeprowadzać z Louisem tej rozmowy... nigdy. Ich związek nie był idealny, ale zdecydowanie daliby radę, gdyby tylko Louis przestał próbować spędzać czas z Payne'em i Horanem.

- To naprawdę ma znaczenie? Czemu jesteś taki dziwny? - spytał Steven.

- Przepraszam, nie wiedziałem, że niepokojenie się swoim związkiem jest uważane za dziwne - odpowiedział Louis, a jasnoniebieskie oczy zaostrzyły się w piorunującym spojrzeniu na chłopaka. - To ma znaczenie. Nie chcę być z kimś, kto jest dupkiem.

- Nie rozśmieszaj mnie, Tommo - żachnął się Steven, a na jego twarzy ukazał się zuchwały uśmieszek.

- O czym ty mówisz? - spytał w odpowiedzi Louis, całkowicie zdezorientowany przez swojego tak-jakby-chłopaka.

- Mówię o historii twoich chłopaków - odpowiedział Steven, jakby to było niesamowicie oczywiste, machając ręką, by na siebie wskazać. - Jesteś z kolesiami, jak ja. Z kolesiami, którzy się nie do końca do tego nadają. Po prostu masz coś do kolesi, jak ja, więc nawet, jeśli ja ci nie pasuję, i tak skończysz z kimś, kto będzie kolejnym Stevenem.

Louis zastygł.

Jego myśli mentalnie odtworzyły każdego kolesia, z którym kiedykolwiek był, tylko po to, by mógł sobie uświadomić, że Steven ma rację. Wszyscy byli tacy sami. Dupki. Palanci. W gruncie rzeczy, wszyscy byli „bad boyami" i wszyscy byli do dupy.

Get Down On Your Knees And Beg Me To Be Bad Enough For YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz