Trochę Spokojniej? Nie do końca

136 9 3
                                    


Udało się ale, próbowałam dalej

Ćwiczyliśmy tą metode kilka godzin

byłam wykończona.

V- Bonti?
*Spytałam go zmieszana*
-  Serio jest tylko jedna metoda
- Przepraszam cię ale, liczyłam na coś wiecej.
*Powiedziałam trochę rozczarowana dalej, lekko dusząc. *

B- Och Vicky, Vicky słuchaj.
Masz jeszcze siły?

V- W sumie to nie bardzo ale, co to ma do rzeczy.

B- Chciażbym to że Twoją Viulettę opanowywuje się stopniowo.
Masz rację oczywiście,  to nie jest jedna metoda.
Ale każda ma inny poziom.
I trudno się nauczyć.
Dlatego nie chciałem odrazu ci dwać trzy, pięć albo dwie.
Ponieważ wtedy byś się poczubiła kiedy dokładnie opanujesz tą metodę nauczę cię więcej.

V- Wow super.
Obiecujesz?

B- Jasne obiecuje ci to.
*Uśmiechnoł się miło Anioł*

*Odzajemniłam uśmich swoim.
Po czym spytałam go*

V- A wiesz czy ktoś jeszcze będzie mnie trenował?

B- Nie mam pojęcia.
Lepiej pogadaj o tym z Luckiem .

*Uniosłam brwi.*
Czyli na dzisiaj koniec pomyślałam super bo jeszcze ma coś do zrobienia a i tak już jestem zmęczona. *

B- Czyli w sumie możesz iść Vicky.

V- Super, dzięki Bonti.
Pa.

B- Pa Walker.

Pomachałam mu i poleciałam do Audiego.
W końcu muszę z nim pogadać.

Szukałam Audiego.
W salach, ogrodzie.
W jego pokoju.
I w okolicach szkoły..

Latałam po całej szkole i gdzie tylko mogłam.
Po czym kiedy już prawie straciłam nadzieję na to, że go dzisiaj spotkam idąc korytarzem zobaczyłam go w odali.
Był sam to świetnie będziemy mogli pogadać spokojnie.

V- Cześć Audie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

V- Cześć Audie.

A- Hej  wyjątkowa Nierozpoznana.

V- Yyy.
Szukałeś mnie?
*spytałam go*
Wszystko okej?

A- Tak. Jest dobrze tylko chciałem pogadać.
Ty jeszcze lubisz mnie?
*zapytał nagle*

V- Audie skąd to pytanie?

A- Nie, już nic Vic muszę spadać,
*powiedział i odleciał szybko, bez słowa wyjaśnia*

Z moich ust wydostało się tylko

V- Al... ALE. Audie?!

Ta czyli nic się nie dowiem cholerna jasna co ja mam wogule zrobić.
Czuje się taka, żałosna.
O matko przecież miałam lecieć po Cristofa mojego synka Dino miał go zostawić u mnie . Zupełnie zapomniałam.
A nie znaczy tak... Prosiłam Li żeby z nim została i posiedzała u mnie żeby mu czytała jak będzie płakał.
Moja kochana friend się zgodziła.
Dobra trzeba do niej lecieć wogule po treningu moje skrzydła były fioletowe no, ale w sumie teraz takie rzeczy mnie nie dziwiły. Miałam dużo innych problemów. A do skrzydeł to ja się już prawie przyzwyczailam szybko poleciałam do mojego pokoju.

Lilou patrzyła na łóżeczko

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Lilou patrzyła na łóżeczko.
Już chciałam coś powiedzieć ale, Li mnie powstrzymała.

Li- Vicky cicho. Cris właśnie zasnoł.

V- Uśpiłaś go sama?
*powiedziałam cicho ogólnie gadałyśmy szeptem, żeby nie zbudzić maleństwa*

Li- Kochana nie znasz moich zdolności
*Uśmiechnęłam się tajemniczo*
On jest taki, słodki i kochany

V- Teraz już znam
Wiem kocham go bardzo.
Ma nadzieję, że dobrze go wychowam.
*uśmiechnęłam się*

Li-  Nie przejmuj się Vicky jesteś super mamą i widzę jak bardzo się starasz. I Dino się angażuje nawet twój Lucek. To wszystko jest super

A
- Wogule to...

*I to koniec tego, rozdziału. Przepraszam was kochani, że jest dość krótki ale obiecuje, że będzie się działo więcej.
Mam jeszcze na głowie historię o Lexy i Marcinie. Więc w sumie na tąmta historie również was serdecznie zapraszam
mam nadzieję, że obie historie wam się spodobają.
Pozdrawiam cieplutko i zapraszam do czytania buziaki kochani
🥰😘🥰*

Lucyfer I Vic Historia miłości oparta na Sekrecie Niebios.  Zrodzenie istnieniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz