Szykujemy Nieśmiertelnych

168 10 1
                                    

Rozdział jest dość długi ale mega się przy nim starałam ma nadzieję że i wam się spodoba kochani i miłego czytania buziaki 🥰🥰🥰

Pracy było wiele...
I przygotowań razem z Lu ustaliśmy że na pewno polecilą z nami
Audrey i Bont chciałam zabrać z nami Lilou ale, to mogło być z byt niebezpieczeńne dla niej nie chciałam dodatkowo jej narażać.
Prócz tego
*********************************

Musiałam powiedzieć o wszystkim Dino który, miał się zająć Cristofem.
Czyli swoim synem. Na kilka dni najdłużej tydzień.

Anioł 😇 zgodził się nawet się cieszył że będzie miał więcej czasu synkiem ale, prosił Lucka żeby mnie pilnował. Naprawdę się o mnie bał.
Niewiem co oni wszyscy tak się na de mną trzęsą.
Przecież ja też powinnam sama o siebie dbać.
No, ale już trudno.
Najwyraźniej tak musi być.
*Myślałam*
Ale tak naprawdę nie byłam zła bo wiedziałam że, to wszystko tylko z troski o mnie i dla bezpieczeństwa.
Lucyfer chciał żebym, się rozmyśliła tłumaczył , że bardzo się o mnie boi i martwi. I że to bardzo męczą i niebezpieczna wyprawa ale, i tak mnie nie przekonał do zmiany decyzji. Wiem , że w istocie ma rację ale, obiecałam mu że nie zrobię nic głupiego będę odpowiedzialna.

Bardzo chciałam żeby, w tych chwilach mógł być przy mnie Alex.
Który już wiedział o Viulettcie
I któremu tak bardzo ufałam. Z jakieś powodu mój ukochany Lu za nim nie przepadał wiedziałam że est o mnie zazdrosny ale naprawdę nie miał powodu bo Alex to przyjaciel. Ale, w końcu jakoś go namówiłam żeby mógł wyruszyć z nami.
Poszłam szukać Alexa o dziwo nie zajęło mi to dużo czasu ponieważ, on nadzwyczajniej w świecie poprostu siedział w swoim pokoju.
Weszłam bez pukania a właściwie wparowałam do środka.

V-Alex yyy Hej
*Powiedziałam
Zmieszana i nabuzowana emocjami*

A- Cześć Vicky
*opowiedział patrząc na mnie*

V- Alexis słuchaj *powiedziałam*
- Przepraszam że, tu tak wparowałam ale
*nerwowo wyłamywałam palce u rąk mówiłam szybko i nie składnie*

A- Hej Walker spokojnie ,spokojnie
Powiec mi wszystko a ja ciebie powoli wsłucham.

V- Tak jasne.
Pamiętasz tą sprawę z moją mocą o Viul- Viuletty

A- Nie mógł bym zapomnieć.

V- No właśnie...
*opowiedziałam mu o planowanej wprawie do Shepfy po informacje.
Nim zdążyłam go prosić o pomoc sam ją zaproponował zupełnie jakby znał moje myśli i emocje*
*Podziękowałam mu*

*Spakowaliśmy nasze podstawowe bagaże lecieliśmy na smokach bo to bardzo daleko.
W końcu trzeba było się dostać do bram Shepfy*
A to nie jest takie łatwe.
Umówiliśmy się wszyscy po szkołą przed wylotem.

Leciałam w grupie w samymi silnymi mężczyznami

Audreyem który pochodził z piekła.
I był naprawdę odważny i znał się na wielu rzeczach. Był specem o wszystkiego zawsze był świetnie zorganizowany.

*(Czego mi akurat trochę brakowało 😑😵) *

Bontem który po wyjściu z wieży i oswobodzeniu przez Shepfe był bardzo mądrym ale, też i silnym towarzyszem przygody z szczerością i bardzo dobrym sercem.

Alexem moim super przyjacielem który był Skrzydło-Lotnikiem- Walczkiem i miał tak dobre serce dla mnie. Zawsze tak się starał pomagał mi nawet kiedy jemu było ciężko.
Ostatnio mi wyznał że bardzo brakuje mu drugiej połówki.
Biedny Alexis*
*myślałam*

Lucyfer I Vic Historia miłości oparta na Sekrecie Niebios.  Zrodzenie istnieniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz