Rozdział 12

21 2 0
                                    

Poniedziałek, najgorszy dzień tygodnia. Wkurzon wstałam o 7 i poszłam pod prysznic. Umyłam ciało żelem o zapachu cherry, a włosy szamponem o zapachu twojego starego. Poszłam do pokoju i ubrałam się w pierwsze lepsze ciuchy.

Jak zawsze pomalowałam rzęsy i wypełniłam brwi po czym zeszłam na dół

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jak zawsze pomalowałam rzęsy i wypełniłam brwi po czym zeszłam na dół. Wzięłam jabłko oraz plecak i wyszłam wcześniej z domu. Włączyłam piosenkę Seleny Gomez i spokojnie szłam do szkoły. I kiedy stanęłam przed budynkiem zdałam sobie sprawę, że jestem pokłócona z Harrym i Kate. Odetchnęłam i weszłam do środka. Udałam się od razu do mojej szafki i wtedy zobaczyłam blondynke.
- Cześć. - powiedziałam.
Kate spojrzała na mnie, ale nic nie odpowiedziała. Wzięła swoje książki i zaczęła kierować się do sali.
- Kate! - krzyknęłam.
- Co?! - odpowiedziała. - Jessica daj mi spokój.
- Prosze, wybacz mi. - powiedziałam.
Blondynka prychnęła i się odwróciła.
- Dlaczego obwiniasz mnie a Pizze nie?!- krzyknęłam znowu do niej.
- Nie powiedziałam, że nie obwiniam i jej. - powiedziała cicho po czym odeszła.
Stałam jeszcze chwile po czym wyjęłam swoje rzeczy. I wtedy jak zawsze weszli ONI. Wyglądali oszałamiająco i za nimi szedł... Harry. Lekko przygnębiony patrzący w dół. Przechodząc obok mnie Niall puścił mi oczko i przekręcił swoją czapkę z daszkiem. Uśmiechnęłam się do niego, ale wtedy stało się to. Przeniosłam wzrok, a Harry patrzył wprost na mnie. Lodowatymi oczami, które kazały ci uciekać. Przełknęłam ślinę po czym szybko odeszłam. Już miałam dość. Po drodze minęłam Pizze, z którą się przywitałam, ale ona udała, że mnie nie zna. Zajebiście. Weszłam do klasy i usiadłam na swoim miejscu. Zapowiadał się długi dzień.
Ostatnią lekcją była fizyka. Strasznie baba zanudzała dlatego oznajmiłam jej, że wychodzę do toalety. Zeszłam schodami i weszłam do damskiej łazienki. I wtedy zobaczyłam to. Harry obściskisał się z Alice. I choć nie byliśmy razem, poczułam ukłucie w sercu.
- Co do...- zaczęłam i nie musiałam długo czekać na ich reakcje.
Odwrócili skę oboje. Alice miała rozmazaną szerwoną szminke, a Harry jej ślady.
- Uh, znowu ty. - powiedziała Alice.
- Sorry, ale chyba pomyliłaś burdel z łazienką. - odpowiedziałam. - A raczej pomyliliście.
- Alice mogłabyś wyjść. - odezwał się Harry.
- Kochanie ale...
- Wyjdź. - powiedział ostrym głosem przez co wyszła.
Nastała cisza. Okropna cisza. Pełna gniewu. Ja i Harry po prostu toczyliśmy bitwe na wzrok.
- Czego ty chcesz? - powiedział w końcu.
- O nic nie prosze. - odpowiedziałam.
- Kurwa, dlaczego ty sie we wszystko wpierdalasz! - krzyknął Harry.
- O co ci teraz chodzi?! - naprawdę miałam dość.
- Powiedziałaś wtedy, że traktuje cie jak zabawkę i wiesz co? Miałaś racje. Byłaś tylko jednorazowka którą chciałem zaliczyć. - wysyczał.
Czułam jak łzy zbierają mi się w oczach. Podeszłam do niego i z całej siły dałam mu z liścia.
- Teraz już nie tylko masz ślady czerwonej szminki, ale i mojej dłoni.
Odwróciłam się i wyszłam. Nie, nie mogłam wrócić na lekcje. Wyszłam ze szkoły i skierowałam się do domu. Cala zapłakana przemierzałam drogę czując jak nowe łzy napływają mi do oczu. Otworzyłam drzwi i wbiegłam na górę. Zamknęłam na klucz drzwi do swojego pokoju i z szuflady wyciągnęłam tabletki nasenne, które brałam gdy nie mogłam spać. Wzięłam całe opakowanie i popiłam wodą. Po kilku minutach wszytsko się kręciło, a ja stałam się lekka. W koncu nie wytrzymałam i upadłam. A to był początek...

Pójdziemy do piekła, skarbie.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz