Rozdział 1

55 3 0
                                    

Wstałam o 7.00 i poszłam do łazienki wykonać swoją poranną rutynę. Włosy umyłam szamponem o zapachu fiołkowego pola w deszczowy dzień, a ciało żelem o zapachu brzoskwini ze śmietanką. Umyłam zęby oraz wysuszyłam włosy. Poszłam do pokoju i ubrałam się w mój outfit.

 Poszłam do pokoju i ubrałam się w mój outfit

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wzięłam swój plecak nike'a i zeszłam na dół.
- Kochanie, zrobiłam ci śniadanie. - powiedziała moja mama.
- Kto pytał. - odwarknęłam i wyszłam z domu.
Do szkoły miałam blisko, więc zdecydowałam się iść na piechotę. Wzięłam swoje słuchawki i podłączyłam do telefonu. Puściłam najnowszy kawałek Travisa Scotta. Nagle obok mnie zatrzymał się czarny samochód.
‐ Hej mała, podwieźć cię? - powiedział jakiś chłopak o blond włosach.
- Mała to jest twoja pała. - odpowiedziałam.
- A chcesz zobaczyć?
- Nie. - pokazałam mu środkowego palca na co odjechał.
Już wiedziałam kogo unikać w szkole.
Gdy doszłam do budy i weszłam do środka wszyscy na mnie się gapili. Nienawidze tego. Skierowałam się do sekretariatu, aby dowiedzieć się jaka to w ogóle szkoła.
- Dzień dobry. - powiedziała kobieta o tlenionych włosach i dużych cycach.
- Chujowy nie dobry. - odwarknęłam.
Blondynka wywrociła oczami i dała mój plan oraz kod do szafki. Wyszłam z tego pomieszczenia i nadal czując wszystkich wzrok poszłam do szafki. Otworzyłam ją i wyciągnęłam z niej potrzebne książki. Już miałam zamykać gdy nagle ktoś zamknął mi szafkę.
- Cześć. - powiedziała dziewczyna o szaro-białych włosach.
- Hej? - odpowiedziałam.
- Jestem Kate, mam cie oprowadzić po szkole.
- Dam sobie radę sama. - powiedziałam.
- Jeżeli cie nie oprowadzę to dostanę znowu nagane, nie sprzeciwiaj się.
- Okej. Jestem Jessica.
- Chodzimy do tej samej klasy, na samej górze, lewy korytarz, sala numer 223. - powiedziała i odeszła.
Wydaję się całkiem spoko.
Nagle całą uwagę przeniesiono na wejście główne. Trzech ciemnowłosych chłopaków i jeden blondyn wkroczyło do szkoły. Każda laska wzdychała na ich widok, a chłopaki przybierali zazdrosny wyraz twarzy. Uhh typowe. Gdy minęli mnie zaczęłam iść w stronę schodów. Nagle poczułam mocne uderzenie w ramię, a wszystkie moje książki wypadły.
‐ Jak łazisz?! - krzyknęłam i spojrzałam na chłopaka.
I mój Boże. Teraz już wiem, wszystkie ślinią się na jego widok. Dobra, ogarnij się, nie jesteś taka jak wszystkie.
- To ty we mnie weszłaś. - zaprotestował chłopak.
- Uhh - kucnęłam i zaczęłam zbierać swoje książki.
Ostatnią podał mi chłopak przez co byłam zmuszona popatrzeć na niego.
- Jak się nazywasz? - spytał.
- Nie twój interes. - odpowiedziałam i poszłam w stronę klasy na pierszą lekcje.

Pójdziemy do piekła, skarbie.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz