„Enough"– Kim jesteś? – spytałam nieco zdezorientowana, wstając z krzesła. Nie wiedziałam co się dzieje, ani kim jest ten mężczyzna.
– Czyli to prawda.. biedactwo. – podszedł do mnie szybkim krokiem, zanim zdołałam się cofnąć zamknął mnie w ramionach. Zamarłam w bezruchu w reakcji na jego nagłe zbliżenie. Nie spodziewałam się tego.
– Wybaczy pani, że się nie przedstawiłem. – powiedział, odsuwając się ode mnie i podszedł do mojej babci, która wydawała się być równie zdezorientowana co ja.
– Jestem Chanyeol. Najlepszy przyjaciel pani wnuczki. – ukłonił się przed nią, a ja musiałam chwycić się oparcia krzesła by nie upaść.
– Cóż.. miło mi cię poznać. Z pewnością Roseanne jest ciekawa wielu rzeczy, więc zostawiam was samych. Na mnie już czas, mam wiele spraw do załatwienia w firmie. Jakby coś się działo natychmiast zadzwońcie. – zanim wyszła ucałowała moją skroń, i wyszła z pomieszczenia zostawiając nas samych.
Nie wiedziałam co powiedzieć ani zrobić. Klnęłam w duchu za to, że babcia zostawiła mnie z nim samą. Praktycznie dla mnie był to obcy człowiek.
Przenieśliśmy się do salonu, i usiedliśmy na kanapie.
– W mediach było bardzo głośno o tym co się stało. Od razu przyjechałem, nie zastanawiałem się ani chwili. – zapewnił, wciąż patrząc na mnie. Nie odrywał ode mnie wzroku.
– Mogę wiedzieć skąd przyjechałeś? – zachowywałam między nami dystans, ale zaczęłam wypytywać.
– Studiuję w Nowym Jorku. Jednak od zawsze powtarzałem, że nie ma nic ważniejszego od ciebie. Rany.. trochę się nie widzieliśmy. Naprawdę tęskniłem. – z jakiegoś powodu odczuwałam dyskomfort, zbyt duży szok w tak krótkim czasie.
– Dlaczego się długo nie widzieliśmy skoro byliśmy przyjaciółmi? – spytałam z zaciekawieniem. Chłopak spojrzał na mnie, a następnie jego wzrok przemieścił się na sufit.
– Mmm.. jakby to powiedzieć. Twój chłopak nie był zadowolony z tego, że utrzymujemy razem kontakt. – ponownie spojrzał na mnie, a ja wyczułam wyraźną niechęć w stosunku do Taehyung'a. Chciałam wiedzieć czemu.
– Zdajesz się jakbyś za nim nie przepadał. – zauważyłam, podciągając nogi pod brodę. Dopiero teraz miałam okazję by móc się mu dokładniej przyjrzeć. Miał ciemne, doskonale ułożone włosy i delikatną, lecz intrygującą urodę. Na jego szerokich ramionach spoczywał biały t-shirt, a umięśnione uda pokrywały spodnie o czarnej barwie.
– Bo tak jest. Nie znam nikogo bardziej kontrolującego od Taehyung'a. Byliśmy przyjaciółmi, a teraz.. można powiedzieć, że jesteśmy wrogami. Cóż.. pomyśleć, że to wszystko dlatego, że wolałaś mnie. – westchnął, patrząc na mnie z bólem w oczach.
Ogarnęło mnie poczucie winy. Czy to była prawda?
– Co masz na myśli? – dopytałam, chcąc poznać więcej szczegółów.
– Nie chcę do tego wracać.. było minęło. – próbował zmienić temat, jednak byłam zbyt spragniona szczegółów.
– Powiedz mi więcej. Proszę. – złapałam go za rękę, chcąc go przekonać. Spojrzał mi głęboko w oczy, a ja wiedziałam, że tyle wystarczyło by zaczął mówić.
– W porządku, jeśli tego chcesz.. więc byłem w tobie szaleńczo zakochany. Ty z resztą też coś do mnie czułaś. Wtedy ty musiałaś wyjechałaś z rodzicami do stanów. Mieliśmy ciężkie pożegnanie. Po wszystkim nie mogłem się pozbierać. Wszystko w Korei przypominało mi o tobie, miejsca do których chodziliśmy, piliśmy twoje ulubione picie i jedliśmy ulubione jedzenie. Wyjechałem do Nowego Jorku i zacząłem tam studiować. Pogodziłem się z tym, że straciłem cię na zawsze. Nikt mnie nie powiadomił o tym, że wróciłaś. Wtedy pojawił się Tae pocieszyciel. Zapełnił pustkę w twoim sercu i rozkochał cię w sobie, wykorzystując moją nieobecność. – zamarłam, słysząc nowe dla mnie wiadomości. Nie spodziewałam się tego, wszyscy przedstawiali mi zupełnie inną wersję zdarzeń. Wersja Chanyeol'a wyjaśniałaby dlaczego o nim nie wspominali. Gdy tylko ktoś wymawiał jego imię zachowywali się jakby to było zakazane.
Co jeśli tak naprawdę wszyscy oszukiwali mnie przez ten czas, broniąc wersji Taehyung'a?
Wstałam z kanapy, i podeszłam do okna. Schowałam twarz w dłoniach, nie kryjąc szoku, z którym się przed chwilą zetknęłam. Nie mogłam uwierzyć w to, że przez cały czas byłam okłamywana przez ludzi podających się za moich przyjaciół. Nawet przez Jungkook'a, który zdawał się być mi najbliższy.
– Wszystko w porządku? – poczułam ciepłe dłonie chłopaka na moich ramionach. Zacisnął na nich palce, odwracając mnie do siebie przodem.
– Ja.. nie wiem. Ciężko mi w to wszystko uwierzyć. Gdy zdawało mi się, że zaczynam coś rozumieć i powoli łączyć fakty, dowiaduje się, że nic z tego nie jest prawdą. – łzy zebrały się w moich oczach, a niewidzialny kamień spoczął na mojej klatce piersiowej. – to takie ciężkie.. – przyciągnął mnie do swojej klatki piersiowej.
– Domyślam się, ale teraz jesteś już bezpieczna. Ze mną, a ja nigdy cię nie okłamię. – poklepał mnie po plecach, mówiąc uspokajającym tonem. Wtuliłam się w niego bardziej, czując autentyczność jego słów. Wsłuchiwałam się w jego bicie serca, które było szybkie i nierównomierne. Musiał żywić do mnie silne uczucia.
Specjalnie dla mnie wrócił do Korei, powiedział mi prawdę i zostawił swoje dotychczasowe życie.
– Dziękuję. To naprawdę wiele dla mnie znaczy. – spojrzał na mnie z góry, z delikatnym uśmiechem.
– To nic takiego. Musisz być zmęczona, prawda? – spytał z troską, i skinęłam delikatnie głową. Bardzo dużo się zdarzyło tego dnia, intensywność wydarzeń wpływała tylko na moje zmęczenie powodując, że czułam jakbym przebiegła maraton. – Chodź, położysz się. – skierował się ze mną na kanapę, gdzie usiadł i pozwolił położyć mi głowę na jego kolanach. Przykrył mnie kocem, i wpatrywał się w moją twarz podczas gdy ja zasypiałam, czując się o dwa kroki bliżej do prawdy niż wcześniej.
Ophelia.
Spodziewaliście się, że to będzie Chan?
CZYTASZ
𝓔𝓾𝓹𝓱𝓸𝓻𝓲𝓪 - 𝓫𝓮𝓯𝓸𝓻𝓮 𝓘 𝓶𝓮𝓽 𝔂𝓸𝓾
Fanfiction"Euphoria - Before I met you" to druga część pasjonującej, zapierającej dech w piersi historii miłosnej o Rosie i Taehyung'u. Dziewczyna z bogatej, wpływowej rodziny musi liczyć się z ceną napływającej sławy, wynikającej z odziedziczenia rodzinnego...