DEAD

352 12 0
                                    

- Louis nie nie możesz tam wejść - Zayn przytrzymywał go przy drzwiach - Ciało jest zbyt spalone! Tylko po zębach udało się go rozpoznać!

- Nie, nie wierzę - odepchnął przyjaciela chcąc wejść jak najszybciej do prosektorium. Niall stał przy stole zasłaniając swoją twarz. Miał nadzieję że ząb który znaleźli przy spalonym ciele nie należy do Harrego. Jednak badania potwierdziły najgorsze. Ciało było zakryte. Niall nie był w stanie znieść faktu że badał własnego przyjaciela, że badania potwierdziły jego tożsamość. Miał nadzieję że to tylko jedna wielka pomyłka. Jednak mylił się. Bardzo się mylił. Gdy zobaczył wynik badań i napis drukowanymi literami Harry Tomlinson poczuł że jego serce rozpada się na milion kawałeczków. Jego jedynym punktem odniesienia był ząb bo cała reszta była zwęglona. Ktoś naprawdę długo polewał ciało benzyną.

- Niall - Louis zwrócił na siebie jego uwagę - powiedz że..

- To Harry - nie zdjął rąk z twarzy - moje kondolencje Lou. Nie mogę nic więcej zrobić, przepraszam.

- To nie on - złapał za prześcieradło widząc czarne ciało - to nie jest Harry, nie może być! - po jego twarzy spływały łzy.

- Louis.. przykro mi ale badania potwierdziły wszystko, najłatwiej rozpoznać ciało po zębach.

- Nie! Nie możesz mi tego zrobić! To nie może być mój Harry! To musi być błąd, to nie jest mój mąż! - krzyczał, płakał, był załamany i zły. Harry nie mógł tak skończyć.

- Lou, proszę - złapał jego ramię - to nic już nie da. Jego już nie ma. Nie usłyszy cię.

- Co się stało? - mówił już spokojnie, jednak w głosie było słychać tylko załamanie - jak on.. jak zmarł..

- Prawdopodobnie ktoś zepchnął go ze schodów.. złamał wtedy kark. Żył jeszcze wtedy. Ktoś wyciął mu nerki i wszystkie organy sprzedawane na czarnym rynku. Nie został zaszyty. Umarł przez wykrwawienie. Prawdopodobnie był świadomy. Później spalony. Miał wybite zęby i brak cebulek włosowych. Jakiś zwyrol obdarł go że skóry, zęby były wybite ale jeden leżał w okolicy. Jest stwierdzone że to Harry.. czym on mógł zawinić..

- Był moim mężem - praca policjanta kryminalnego zawsze niosła za sobą ryzyko - to właśnie się stało. Kochał mnie, to było jego jedyne przewinienie.

- Louis to nie twoja wina - chciał go jakoś pocieszyć.

- Nie wmawiaj mi tego Horan. Oboje jesteśmy tego świadomi - w pomieszczeniu rozległa się cisza. Niall nie wiedział co powiedzieć. Nie wiedział jak uświadomić Louisa że to nie jego wina - zostaw mnie samego.

- Ale..

- Powiedziałem zostaw mnie samego! - krzyknął ale był to raczej krzyk żalu i bólu - chcę się tylko z nim pożegnać.

- Oczywiście - szepnął blondwłosy i po chwili wyszedł z pomieszczenia.

Louis stał sam, przed ciałem swojego męża. Łzy płynęły po jego twarzy. Nie chciał tego przeżyć nigdy. Nie pogodzi się z tym że naraził swoje słoneczko i że stracił najukochańszą osobę na świecie. Zastanawiał się jakie mógłby być jego ostatnie słowa. Jak mógłby się z nim pożegnać. Odarł się dłońmi o stół. Patrzył na to wszystko, obraz zamazywał mu się z każdą sekundą. Łzy nie przestawały płynąć. Próbował je powstrzymać ale ilekroć prawie mu się udawało patrzył w dół. Usiadł w końcu na podłodze i zaczął dawać upust wszystkim emocją. Śmiech przez łzy był jego pierwszą barierą, później tylko patrzył w jeden punkt aż na końcu wydał z siebie krzyk żalu. Zayn wpadł do pomieszczenia chcąc w jakiś sposób być wstapciem w tym momencie. Jednak ciało na stole przyprawiło go o mdłości, nie był w stanie mu pomóc. Sam wybiegł. Lou po pewnym czasie wstał stając ponownie obok ciała. Odkrył je tak żeby położyć dłoń na miejsce w którym powinno znajdować się serce. Nie wiedział czy tam jest, czy nie zostało wycięte.

LOVE WINS ONE SHOOTS LARRY STYLINSONOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz