Merman

198 8 0
                                    

Pierwszym wspomnieniem jakie Louis miał w głowie to strzał z harpuna, duża ilość krwi i syrena która delikatnie dotykała jego policzek. 

- Bądź dzielny kochanie i walcz o nas, walcz o syreny..

I syrena zniknęła porwana przez nadmorską pianę. 

Później pamiętał swojego ojca, właściciela latarni która stała przy brzegu gdzie co jakiś czas urządzano polowania na syreny. Louis nie wiedział czy powinien mówić ojcu o swoim pierwszym wspomnieniu. Jego ojciec zawszę mówił.. a tak w zasadzie nie mówił, nie mówił o syrenach. Unikał tego tematu, a Louisa trzymał jak najdalej od słonej wody. Wmawiając mu że ma na nią uczulenie, Louis więc nauczył się życia z wiecznie suchymi ubraniami i zakrytym ciałem przez rękawiczki. Jako młody chłopak założył firmę, firmę zajmującą się wyrabianiem szkła. Przyniosło mu to ogromne zyski, wraz ze śmiercią swojego ojca wyprowadził się z wybrzeża. Po ojcu zostawiając sobie tylko drewnianą skrzynkę którą dał mu chwilę przed śmiercią. Louis nigdy jej nie otworzył, powód był jeden, nie miała zamka. Miała jakiś dziwny mechanizm, a drewno z którego była wykonana było nie do zdarcia. Wraz jednak z popularnością pokazów syren jego postrzeganie świata się zmieniło. Przypomniał sobie o syrenie, o swoim wspomnieniu. Wtedy też zaczął spełniać prośbę syreny. Zaczął o nie walczyć, wykupując jedną za drugą. 

"Ostatnia i niepowtarzalna okazja żeby zobaczyć męska syrenę"

Dotknął plakatu patrząc na to ze zmarszczonymi brwiami, plakat był lekko wilgotny więc zalożył swoje rękawiczki. Nie wiedział czy w powietrzu nie ma soli. Do tej pory uwalniał tylko kobiety. Nigdy nie zdarzyło mu się ujrzeć syrena, a taka okazja miała mu się pojawić przed nosem. Zobaczył datę, a pod nią jasne zaproszenie.

"Zakaz wstępu Louis William Tomlinson"

Zaśmiał się bo wiedział że i tak się tam zjawi żeby wykupić tą istotę. Tak więc tydzień później wszedł  cicho tylnym wejściem z aktówką wypchaną pieniędzmi. Gdy rozglądał się widział wiele sztucznych magicznych zwierząt. Był nawet krasnal. Jednak Louis wiedział że to choroba, przywitał się więc uprzejmie pytając o samopoczucie. Podszedł do szyby w której nie dało nie nic dostrzec. Woda była strasznie zabrudzona,a wielkość zbiornika też pozostawiała wiele do dodania przetarł więc szybę chcąc ujrzeć syrena. Jednak to nie poskutkowało.

- Nie zrobię ci krzywdy..

Zielone oczy zaświeciły się w akwarium i były to dwa punkty przebijające się przez brudną wodę. Syren tam był i patrzył prosto na niego. Widząc mieniące się przez wodę niebieskie szafiry.

- Czy plakat nie mówił jasno!? Ma tu Panicz zakaz wstępu!

- Ile są niego?

- Jest bezcenny.

- Oj błagam macie tu tyle innych stworzeń że różnicy wam to nie zrobi - chciał grać że mu nie zależy. Jednak wiedział że stworzenie za nim faktycznie jest bezcenne - tyle wystarczy? - otworzył aktówkę z której wysypały się pieniądzem.

- Mogę ściemniać że zwierzę zdechło czy coś.. - sięgnął po teczkę - ale to po występie..

- Rozumiem. W takim razie idę na trybuny i nie zwierzę..

---

Louis patrzył na zwierzęta które o dziwo były traktowane bardzo dobrze. Wiedział że były wyszkolone, ale najbardziej nie mógł się doczekać aż ujrzy tego syrena który na zapleczu pływał w mule. Gdy wielkie akwarium pojawiło się na środku Louisowi zaczęły z ekscytacji pocić się dłonie, szybko więc wytarł je o spodnie. Pot był słony, a on panicznie się bał słonej wody.  Był zdziwiony gdy zobaczył akwarium które stało na zapleczu które wjeżdża na salę. Zazwyczaj przynosili syreny w ładnych skrzyniach. Gdy zobaczył trzech facetów ubranych w obronne stroje z ostro zakończonymi kijami, ciarki przeszły mu po plecach. Nie wiedział czego się spodziewać. Nigdy nie widział takiego zachowania względem syren.

LOVE WINS ONE SHOOTS LARRY STYLINSONOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz