Dzień przed

157 9 3
                                    


Zanim zdołaliśmy opuścić bar zaczepiło nas kilku nieznajomych którzy jak sobie później przypomniałem byli razem ze mną na arenie, na której walczył Muscular. Przyszli oni do mnie z podziękowaniami za moją interwencję podczas czwartej walki jednookiego. Powiedzieli, że gdyby nie ja stracili by oni postawione na niego pieniądze. Nikt z sali nie zainterweniował jak ja, mimo że krzyczeli i rzucali wyzwiskami bali się bezpośredniej konfrontacji z nim. Tak to już jest, kiedy widzisz jak osoba przed tobą niszczy przeciwników jak zwykłe pachołki drogowe. Nie ma mowy żebyś nie czół przed taką osobą szacunku. Po wysłuchaniu ich podziękowałem za miłe słowa po czym opuściliśmy Bar i wróciliśmy do domu. Po zjedzeniu śniadania oraz umyciu się tak jak wcześniej poszliśmy spać. Gdy razem z Togą się obudziliśmy było już po południu, jakiś czas po tym jak zjedliśmy wcześniej przygotowany przez Nakamurę obiad, powiedział nam, że musi gdzieś pojechać i jak chcemy możemy jechać z nim. Nie mając nic innego do roboty zgodziliśmy się.

- Tylko jedna osoba, co? Poszło jeszcze gorzej niż za pierwszym razem.

Rozpocząłem rozmowę trochę rozczarowany i zawiedziony wynikami z ostatniej rekrutacji.

- Nikt nie powiedział, że to będzie takie proste. Nie każdy musi się zgodzić, prawda? Zamiast się dąsać o te jedną osobę powinieneś się cieszyć, że w tak krótkim czasie znaleźliście cztery które chciały by do was dołączyć.

Odpowiedział pocieszająco Nakamura, który prowadząc samochód wysłał mi w wewnętrznym lusterku jeden ze swoich typowych uśmiechów.

- Właśnie trzeba myśleć pozytywnie. Razem z tym gościem, którego przyprowadził Spinner mamy 5 nowych ludzi, a jeśli chodzi o Compressa, myślę, że możemy liczyć na minimum trójkę.

Dodała siedząca obok mnie Toga.

- A jeśli nie to możemy tą trójkę odjąć. Trzeba będzie znaleźć jakiś sposób na szybszą rekrutację.

Odpowiedziałem szukając już w głowie lepszego na zdobycie nowych członków.

- Gdzie się tak śpieszysz? Jeśli nie masz w planach podboju świata to lepiej wyluzuj.

Zażartował czerwono-włosy.

- No co ty do głowy mi to nawet nie przyszło. Po prostu uważam, że im szybciej tym lepiej. Tomura również podziela moje zdanie właśnie dlatego kazał nam zostawić tamtego bohatera.

Wytłumaczyłem.

- Ale ty się nie zgadzałeś, pamiętasz? Wkurzyłeś się, że sobie go odpuścił. Więc jak to w końcu jest? To chyba raczej ty podzielasz jego zdanie a nie na odwrót.

- Wkurzyłem się, bo miałem rację a on mnie nie posłuchał. Dla nas bohaterowie zwiastują tylko kłopoty tak samo jak oni nie odpuszczają nam my nie powinniśmy odpuszczać im.

- Ale jego wyjaśnienia były całkiem sensowne. Nie zdziwiłabym się, gdyby tak właśnie sprawy się potoczyły.

- Tak w ogóle, gdzie jedziemy?

Zmieniłem temat.

- Musze odebrać zamówienie a potem zawieść w jedno miejsce.

- Zamówienie? Kupowałeś coś?

Spytała z zaciekawieniem blondynka.

- Nie ja mój szef, tak jakby. Nie jest to oficjalne, ale to on sprawuje nad wszystkim piecze.

- Twój szef, masz na myśli turniej.

Dopytała.

- Właśnie tak. Oprócz mnie jest jeszcze jedna osoba. Ma na imię Yato i zajmuje się głównie finansami to prawa ręka szefa. Ja natomiast zajmuje się nagrodami oraz czasami rekrutacją zawodników albo nowych pracowników. Ogólnie mamy od tego ludzi, ale czasami z nudów i ja się tym zajmę. Dodatkowo szef bardzo sobie ceni moje umiejętności oraz wiedzę.

Villain DekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz