- Kurwa! - To już chyba się tak przyjęło, że jest to moje pierwsze słowo po przebudzeniu, bo nie dość że mam na budziku ustawionego jakiegoś koguta co gdacze czy piejie to jeszcze dzisiaj piszemy kartkówkę z matmy.
Powoli wstałem z łóżka jakoś się ogarniając do szkoły, zainwestowałem dzisiaj w czarne spodnie i bluzę do tego czarne skarpetki no nawet bokserki założę w tym kolorze. Zapytacie dlaczego, a no właśnie zawsze się tak ubieram gdy zaliczam coś z matmy, dla mnie to już jest żałoba.
Ruszyłem szybkim krokiem po schodach i pierwsze co przykuło mój wzrok była mama która akurat robiła mi śniadanie.
- Cześć mamo.
- Jak się spało sy- przerwała patrząc na mnie czule wzrokiem po czym zmarszczyla brwi i dodała - co znowu zaliczasz z matmy?
- Kartkówkę...
- Eren jest dopiero połowa listopada, a ty już masz 6 jedynek na czysto. - powiedziała nakładając mi w tych samym czasie jajecznice na talerz
- Mam jedną minus dwóje - powiedziałem dumnie
- Za co? Za aktywność?
- Za zadanie które spisałem od Armina... - tak spisałem ale oczywiście nawet dobrze nie umiałem tego zrobić więc ostatecznie dostałem dwa minus bo nie jaki Smith się politował
- Co ja wychowałam... - powiedziala szeptem ale i tak usłyszałem
- Spokojnie dzisiaj na pewno zaliczę! - sam w to nie wierzę
***
I tak o to stoję przed klasą do matematyki i czekam na ten koszmar. Niesamowite jest to że jest już 5 minut po dzwonku a Erwina jeszcze nie ma. W pewnym momencie ktoś podszedł do drzwi, a że akurat miałem na tego kogoś dobry widok bo stałem pierwszy przy drzwiach ( tak łudzę się że chociaż to coś zmieni ) popatrzyłem na w sumie nie wysokiego mężczyznę z ładnie przyciętymi czarnymi włosami i zarysowanymi kośćmi policzkowymi, ubrany był w czarny garnitur i trzymał w ręce jakiś zeszyt. Otworzył drzwi do klasy więc wszyscy ruszyliśmy.
- Kto to jest? - zapytał Armin siadając koło mnie. Tak chłopak dzięki któremu w tamtym roku zdałem matmę, ale w tym coś czuję że nie będzie tak łatwo
- Nie mam pojęcia, ale może nie będzie matmy. - powiedziałem podekscytowany
Usłyszałem jak ktoś zaczyna uderzać o biurko nie nie ktoś tylko ten nowy nie wiadomo kto
- Cisza! - krzyknął stanowczym tonem
Klasa jakby od razu się uspokoiła, popatrzyłem w jego oczy były kobaltowe i aktualnie patrzyły na nas z mordem
- Jestem Levi Ackerman wasz nowy nauczyciel matematyki i wychowawca. - oznajmił siadając
Po klasie zaraz rozeszły się szmery co w sumie się nie dziwię bo nikt nas nie powiadomił
- Czemu pana Smitha już nie ma? - zapytałem
- Przenieśli go do innej placówki - powiedział nie odrywając oczu od komputera
- Dobrze to może na początek się przedsawicie, parę słów o sobie i przejdziemy później do istotnej kwestii czyli lekcji. - powiedział wskazując pierwsza ławkę żeby zaczęła się przedstawiać
- Historia i Ymir - powiedziała Krista
- Jean moje hobby to koszykówka
- Petra. Moje hobby to matematyka. - co kurwa?
Nauczyciel popatrzył na nią dziwnym wzrokiem coś pomiędzy "tak jasne" a "żałosne" i przeniósł spojrzenie na dalsze ławki. Wszyscy się przedstawili, aż w końcu doszło do mnie
- Eren Jeager. - powiedziałem pewnie
- Z tego co widzę twoim hobby nie jest matematyka - powiedział patrząc mi w oczy
Słyszałem jak Armin się śmieje i miałem ochotę mu przywalić.
- Dobra jak już wszystkich mniej więcej kojarzę to przejdźmy do lekcji, resztę omówimy na godzinie wychowawczej.
Super, może w końcu zdam z matmy nie dość że miała być dzisiaj kartkówka to jeszcze ten nowy nauczyciel który nie może być gorszy od Smitha.
- O proszę mieliście tu kartkówkę wpisaną na dzisiaj - nagle się odezwał kobaltooki
Nie kurwa nie. Nie może jej zrobić
- Pójdę wam dzisiaj na rękę i zamiast robić kartkówke to kogoś przepytam
Dobra może jednak przeżyje, prawdopodobieństwo że akurat weźmie mnie jest znikome
- Żeby było sprawiedliwie to kogoś wylosuje. - zaczął jeździć mysząa aż w końcu na kogoś kliknął
- No proszę nasz "mistrz" z matematyki. - czemu mam wrażenie że mówi o mnie
- Eren Jeager zapraszam.
- Ja... Muszę? - może się zlituje
- Gdybyś nie musiał to bym ci nie kazał. Ruchy.
Wstałem niechętnie z krzesła i powoli udałem się do tablicy.
- Widzę że braliście powtórzenie z funkcji, a że jesteś pierwszym uczniem którego pytam pójdę ci na rękę więc zadam łatwe pytania. - dla niego łatwe to dla mnie tak nierealne do zaliczenia jak nauczyciel.
- Czym jest funkcja? - zapytał patrząc mi w oczy co mnie speszyło więc zacząłem się gapić w moje czarne buty
- Funkcja... To... Funkcja danej .... No tej funkcji która funkcjonuje .... - co ja pierdole
- Twój mózg chyba nie funkcjonuje. - powiedział chłodno
Popatrzyłem na niego z wyrzutem, jakby nie ma prawa mnie obrażać i już chciałem się kłócić gdyby nie to że zadał kolejne pytanie
- Co to wykres funkcji?
Nic nie odpowiedziałem bo już naprawdę nie chciałem się błaźnić.
- Umiesz cokolwiek? - zapytał już chyba z politowaniem w głosie
- Nie...
- No to przykro mi ale dostajesz jedynkę z tego co widzę to już siódmą.
Udałem się do ławki i w sumie resztę lekcji spędziłem na myśleniu który z nich był gorszy brwiasty czy krasnal.
Z moim zajebitych rozmyśleń w których stawiłem Ackermana do bajki o królewnie Śnieżce gdzie grał krasnala przerwał mi dzwonek na przerwę.
- Jeager ty zostajesz. - usłyszałem chłodny głos i chcąc nie chcąc zaczekałem aż wszyscy wyjdą, a mój wychowawca zamknie drzwi.
CZYTASZ
Mój nowy wychowawca [Riren]
HumorEren Jeager czyli siedemnastoletni uczeń 3 liceum, który ledwo co zdaje z matematyki i akurat jak na złość mają im zmienić nauczyciela, który okazuje się jego wychowawcą. Levi czyli z pozoru surowy nauczyciel, ale jednak chce dla Erena jak najlepie...