Dobra jednak jestem cipą. Armin ty idioto dlaczego mi musiałeś to wszystko powiedzieć?! Stoję przed tymi jebanymi drzwiami już jakieś 5 minut i boje się nacisnąć dzwonek, a to wszystko przez to, że ja nawet nie wiem co mam mu powiedzieć "hej jesteś seksowny chce się z tobą ruchać" "w sumie to mi się podobasz, chcesz być moim chłopakiem?", a może jakiś wierszyk?! Daje słowo nigdy nikomu nie mówiłem, że mi się podoba i w tym momencie żałuję że nie byłem nigdy w związku.
Wziąłem wdech
No dobra Eren. Dasz radę. Dasz radę. Dasz radę. Dasz ra-
Nagle drzwi się otworzyły, a w progu stanął Levi- Eren co ty robisz? - zapytał zirytowany
- J-ja no ten lubię ci-
- ĆMY! Właśnie lubię ćmy i właśnie tu taka jedna była i teraz odleciała - patrzył na mnie jak na totalnego debila i w sumie mu się nie dziwię.- Dobra... Po prostu wejdź. - powiedział i poszedł w stronę salonu więc udałem się zaraz za nim.
Dasz radę. Dasz radę. Dasz radę.
Usiadłem na kanapie koło niego, oczywiście na metr odstępu tak dla bezpieczeństwa nie żebym się go bał bardziej boje się samego siebie.
- Powtarzałeś to co robiliśmy ostatnio?
- Tak. - wkuwałem całymi dniami żeby mu zaimponować
- Super w takim razie może poprawisz w końcu tą jedynkę? - zapytał i popatrzył mi w oczy
- Ale że teraz?
- Nie musisz teraz, ogólnie jak będziesz gotowy tylko nie zwlekaj z tym długo, bo wiesz, że bierzemy teraz już trudniejsze rzeczy
- Tak wiem...
- A właśnie jeszcze jedna sprawa do ciebie.
Popatrzyłem na niego z pytaniem malującym się na twarzy
- Ostatnio na godzinie wychowawczej widziałem że coś cię stresuje, potem wybiegłeś z klasy jak poparzony. Dziejie się coś?
- Ja... Nie wiem... - zmieszałem się bo jednak to zauważył, a myślałem że tak dobrze to ukrywam
- Eren jestem twoim wychowawcą więc możesz mi powiedzieć spokojnie
- Ktoś ci dokucza w klasie? - zapytał kładąc swoją rękę na moim ramieniu na co cały się spiąłem
- Nie...
- Stresujesz się ocenami?
- Też nie... No może trochę ale tylko z matematyki
Levi westchnął po czym powiedział
- Słuchaj wiem, że nie jest łatwo, ale jakoś razem damy radę. - popatrzyłem mu w oczy, "razem" to brzmiało tak dobrze.- Jest coś jeszcze... - spuściłem wzrok na kolana i zacisnąłem pięści
- Co takiego? - położył swoją dłoń na moich plecach i zaczął robić kółka co mnie uspokajało
- Ja się zakochałem... - chyba zaraz się porycze z tego stresu
- To chyba normalne w twoim wieku prawda?
- Tak, ale ja się zakochałem w chłopaku ...
Levi chwilę nic nie odpowiadał tylko wziął swoją rękę z moich pleców i w tym momencie zdałem sobie sprawę co ja wgl robię. Przecież to logiczne, że mnie wysmiejie.
- Lepiej już pójdę, nie czuje się dzisiaj na siłach żeby się uczyć... - już chciałem wstać kiedy poczułem jego dłoń na ramieniu
- Poczekaj, po prostu mnie trochę zdziwiłeś.
Słuchaj... Wiesz to nie jest nic złego się w kimś zakochać nie ważne czy w chłopaku czy dziewczynie.- Pan to toleruje? - zapytałem wciąż patrząc na swoje kolana
- Oczywiście że tak, jakbym mógł nie tolerować. Powiem ci coś Eren, a mianowicie sam kiedyś byłem z chłopakiem więc nie ma w tym nic złego, naprawdę. - mówił to tak jakby się tego nie wstydził. Nie on się naprawdę tego nie wstydził, a potem to do mnie dotarło
Co?! Levi Ackerman byl z chłopakiem. Może mam u niego jakieś szanse?
Popatrzyłem na niego i w sumie jakoś już się nie bałem wręcz przeciwnie chciałem mu powiedzieć- Tylko że ten chłopak jest starszy....
- To nie koniec świata jak nie macie takiego samego wieku
- No i ... Jest nauczycielem...
Ok. Teraz się napewno zdziwił, bo widziałem w jego oczach, że coś analizuje
- Czy chciałbym wiedzieć jaki to nauczyciel? - Jego oczy wciąż wpatrywały się w moje i mógłbym tak po prostu patrzeć w te jego kobaltowe oczęta całe życie gdyby nie to, że uniósł brwi i zrobił minę jakby czekał na odpowiedź.
- Em... Nie chciał by pan... - spuściłem głowę
- A to dlaczego? - uniósł mój podbródek i zbliżył swoją twarz do mojej
Serce mi zaraz wyskoczy daje słowo, starałem się patrzeć wszędzie tylko nie na niego, ale ostatecznie to nie wyszło więc starałem się siedzieć spokojnie i oddychać, jednak nic nie odpowiedziałem- Jak się nazywa? - dopytywał dalej patrząc mi w oczy trzymając za podbródek
Dasz radę. Dasz radę. Dasz radę.
- Levi. - Tak! Ja Eren Jeager w końcu się odwa-
- Tak? - serio? Czy on jest taki tępy czy tylko udaje no błagam.
- To nie było pytanie idioto! - złapałem się za usta zdając sobie sprawę co powiedziałem
- Słucham? - widziałem ten wzrok który wyrażał tylko jedno "nie żyjesz" szybko odsunąłem się na koniec kanapy i nieśmiało uśmiechnąłem
- Znaczy... Przepraszam... - powiedziałem niepewnie, ale to chyba nic nie dało bo wciąż się na mnie patrzył jakby mi chciał przywalić
- Przepraszasz. Jakie to banalne. - ok zaczynam się bać
- Ja może już naprawdę sobie pójdę... - tak to był idealny plan
- Raczej nie pójdziesz. - szybkim ruchem się do mnie zbliżył, złapał za koszulkę i przyciągnął w swoją stronę, nasze twarze dzieliło z 5 cm co było fascynujące, ale też przerażające
- Przed chwilą mi tu mówisz, że ci się podobam, a później chcesz wychodzić? Nie ładnie Eren - pokręcił głową i nim zdążyłem cokolwiek zrobić poczułem jego ciepłe usta na swoich. To było krótkie, szybkie i moim zdaniem najbardziej stresujące w całym życiu, a z drugiej strony najwspanialsze na świecie. To mnie pocałował. Nie Petre czy inną lafirynde. Uśmiechnąłem się
- Co się tak szczerzysz?
- Nie nic nic - odsunął się ode mnie biorąc kartkę ze stołu
- Bierzemy się do roboty czy zamierzasz cały wieczór się uśmiechać jak idiota?
- Co? A no tak przyszedłem tu na korepetycje - podrapałem się po głowie i usiadłem koło niego
- Tak na korepetycje, więc do roboty.
Idioto.Do następnego ✌️
CZYTASZ
Mój nowy wychowawca [Riren]
HumorEren Jeager czyli siedemnastoletni uczeń 3 liceum, który ledwo co zdaje z matematyki i akurat jak na złość mają im zmienić nauczyciela, który okazuje się jego wychowawcą. Levi czyli z pozoru surowy nauczyciel, ale jednak chce dla Erena jak najlepie...