Decyzja

373 36 113
                                    

Kolejny tydzień dobiegał końca, wstałem ze świadomością, że dzisiaj już czwartek, a jutro czekają mnie korepetycje z Levim i nie wiem czemu, ale bardzo cieszył mnie ten fakt. Szybko się ubrałem, zjadłem śniadanie i wybiegłem do szkoły.

Lekcje mijały nudno, aż w końcu ta na którą czekałem czyli godzina wychowawcza.

Przy drzwiach stanął Levi ubrany w czarny garnitur, otworzył nam drzwi więc weszliśmy do klasy oczywiście siedziałem koło Armina jak na każdej lekcji.

- Dzień dobry. - powiedział kobaltooki.

- Dzień dobry! - Krzyknęła Petra, ja pierdole ona mnie wkurwia

Przewróciłem oczami i zacząłem wpatrywać się w Ackermana, cholera on naprawdę jest przystojny i w sumie dlaczego akurat wczoraj wieczorem wyobrażałem sobie o nim rzeczy, których byśmy nawet nie mogli zrobić i które mnie zawstydzają i dlaczego przy nim muszę się czuć tak zestresowany i na dodatek jeszcze ta chęć żeby mnie dotknął...

- Eren! - z moich zamyśleń wyrwał mnie głos Armina

- Co? Co się dziejie?

- Wpatrujesz się w Levia jak w obrazek z otwartą buzią i na dodatek jesteś cały czerwony. - powiedział z uśmieszkiem na twarzy

- Ja? Co? Nie! Armin to nie tak w sensie, nie że tak znaczy tak że tak że tak nie jest w sumie to nic nie jestem ale też nie ma n-

- Eren powoli. - położył mi dłoń na ramieniu - Chcesz przyjść do mnie po szkole i pogadać?

- W sumie to chcę... - może akurat on mi wyjaśni co się dzieje

- Okej to umówieni. - uśmiechnął się do mnie a ja znowu przeniosłem wzrok na Levia

- Dobra wiem, że w gazetki szkolne bawiliście się w podstawówce, ale wy mentalnie się tam zatrzymaliscie więc zrobimy dzisiaj na tej lekcji gazetkę z motywem Bożego Narodzenia na konkurs.

- Jaki konkurs? - zapytał Jean

- A no taki, że jak wygramy dostaniecie jako klasa 5 tysięcy na wycieczkę

Klasa zaczęła mówić, że to super pomysł i wgl więc ostatecznie Ackerman przyniósł dużą tablice ze steropianu, jakieś przybory, ozdoby itp.

Zaczęliśmy wszyscy zastanawiać się jak to zrobić żeby wyglądało dobrze, oczywiście nie obeszło się bez kłótni, ale ostatecznie wybraliśmy wzór i teraz wystarczyło tylko to poprzypinać, w sumie to podszedłem do tablicy i zacząłem rozkładać bibułę.

- Daj trochę wyżej - usłyszałem głos Levia, który stanął koło mnie. Na jego głos od razu wszystko puściłem i bibułka poleciała na podłogę.

- J-ja przeprasza - Szybko ją podniosłem i znowu rozłożyłem czekając aż ktoś zacznie przybijać pineski jednak nikt nie przyszedł więc zajął się tym Levi

Stał tak blisko mnie, czułem jego perfumy kiedy wykonywał ruch, obserwowałem jego dłonie które aktualnie dociskamy pineske i ile bym dał żeby te ręce mnie dotykały... Na tą myśl się zaczerwieniem. Kurwa serio będę musiał pogadać z Arminem.

Na szczęście reszta lekcji minęła spokojnie, unikałem Levia, nawet starałem się na niego nie patrzeć bo samym wzrokiem mnie stresował. W co ja się wjebałem?

Zadzwonił dzwonek więc jak najszybciej chciałem wybiec z klasy co też uczyniłem, nawet mu nie powiedziałem "do widzenia" po drodze wywaliłem krzesło ale miałem to w dupie po prostu chciałem zaczerpnąć powietrza.

- Hej Eren! - Usłyszałem głos Armina więc przystanąłem na korytarzu - Stało się coś, że tak pędzisz?

- Nie! Nic a nic! - zmusiłem się do uśmiechu, ale patrząc na Armina już wiedziałem że zaczyna mnie rozgryzać

- Chodźmy do mnie.

- Okej... - może mi ta rozmowa pomoże?

Droga do jego domu minęła szybko, gadaliśmy głównie o nowej restauracji którą właśnie otworzyli i jak bardzo to było bezsensowne biorąc pod uwagę, że jest zaraz na przeciwko innej, ale dobra.

Usiadłem na łóżku Armina po czym ten się do mnie dosiadł i popatrzył na mnie poważnym wzrokiem.

- Słuchaj Eren... Jeśli jest coś...

- Tylko że ja nie wiem co! Cholera Armin naprawdę nie wiem co się dziejie przeraża mnie to! - zakryłem twarz rękoma nie to że płakałem po prostu nie chciałem na nic patrzeć, a tak czułem się bezpiecznie. Poczułem jak daje mi rękę na ramię i w sumie to mnie trochę podniosło na duchu

- Zacznij od początku i spokojnie.

Wziąłem wdech i w sumie słowa jakoś same zaczęły lecieć

- No więc pierwsze byłem pewny, że nie zdam matmy, potem pojawił się Levi Ackerman moja nadziejia na zdanie, ale oczywiście ty i Petra powiedzieliście, że jest on przystojny czy coś w tym stylu i zacząłem to nie potrzebnie analizować, a później jeszcze te lekcje w jego domu, ty sobie nie zdajesz sprawy jak ja bardzo byłem zestresowany i to w inny sposób niż normalnie.

- Eren czyli chodzi o Levia? To on cię tak ostatnio dekoncentruje?

- Tak, myślę że tak - popatrzyłem na Armina i widziałem w jego oczach, że on coś wie

- Słuchaj... A jak o nim myślisz to o czym konkretnie?

- No... Dzisiaj pomyślałem, że fajnie by było poczuć jego dłonie na sobie, albo że ma fajne perfumy, no ogólnie że jest zajebisty i nie mogę oderwać od niego wzroku. To jest chore Armin.

- Jesteś gejem? - co

- CO?! Nie oczywiście, że nie jakbym mógł by-
.
.
.

- Nigdy się nad tym nie zastanawiałem...

- Myślę, że się zauroczyłeś w Leviu...

Zamknąłem oczy i znowu w mojej wyobraźni była jego twarz, jego kobaltowe oczy i te dłonie...

- Dobra... Chyba wpadłem - przyznałem chyba bardziej przed samym sobą niż przed nim - Co ja teraz zrobię? Przecież to bez sensu...

- Eren spokojnie, jutro u niego będziesz może powiedz mu jaka jest sytuacja napewno zrozumi

- Pojebało cię? Przecież wysmiejie mnie i jeszcze specjalnie zrobi tak żebym nie przeszedł!

- Naprawdę myślisz, że by to zrobił?

- No w sumie to... Nie

- Widzisz. Eren musisz być z nim i z sobą szczery, bo to bez sensu żebyś ciągle chodził zestresowany, załatw to od razu najlepiej jutro u niego w domu.

- Masz rację... Dobra, nie będę cipą i mu wszystko powiem, a jak ten kurdupel mnie wysmiejie to będzie miał ze mną doczynienia! -  Wstałem pewnym siebie

- Z nami Eren będzie miał doczynienia! - Armin też wstał po czym przybiliśmy sobie taką mocną piątkę

- O tak. Niech sobie nie myśli, że będę się go bał, już ja mu jutro pokaże. Wszystko mu powiem i to z taką pewnością siebie że się aż chłop zdziwi

- Tak to jest Eren jakiego znam.

- Dzięki Armin. Naprawdę

- Nie ma sprawy, daj znać od razu jak jutro wyjdziesz z jego domu, chyba że napiszesz dopiero rano to sam poskładam fakty. - uśmiechnął się do mnie, a ja dopiero po chwili załapałem

Jutrzejszy dzień zapowiada się naprawdę ciekawie

Do następnego 📚✨

Mój nowy wychowawca [Riren] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz