Przeszłość

188 74 6
                                    

Zacznijmy od początku. Wszystko zaczęło się pewnego wiosennego dnia...
Razem z moją siostrą wybrałam się na plac zabaw. Miałyśmy wtedy po 5 lat. Julie jak zawsze poszła do piaskownicy natomiast ja na moją ulubioną huśtawkę. Huśtałam się, a delikatny i przyjemny wiaterek otulał moją twarz.
-Mamo! Mamo! Haha!-usłyszałam śmiech dziecka
-Ethan'ku uważaj!-odpowiedziała miło wyglądająca kobieta

Chłopak usiadł obok mnie na huśtawce i zaczął się śmiać. Jego urocze brązowe włoski opadały na jego twarz pełną rumieńców.
.
.
Miały tygodnie. Chłopak wraz ze swoją mamą przychodzili tu codziennie o tej samej porze. Widać że był bardzo z nią szczęśliwy. Zawsze miło się uśmiechała w moją stronę i w stronę jej syna. Dbała o niego... To było wspaniałe... Lecz wszystko zmieniło się pewnego jesiennego po południa.
Jak zwykle siedziałam na huśtawce gdy z oddali zauważyłam chłopca, ale był już bez opieki. Nie było już przy nim mamy. Chłopiec usiadł koło mnie. Już się nie śmiał jak zawsze. Chwycił się metalowych łańcuchów i spuścił głowę w dół. Było mi głupio. Pomimo tego że codziennie się z nim widziałam to ani razu z nim nie rozmawiałam...
.
.
.
Nagle zaczęłam słyszeć szlochanie.
-Co się stało...?-zapytałam niepewnie schodząc z huśtawki i stając przed chłopcem.
Odpowiedzi nie usłyszałam. Chłopczyk starał się powstrzymać płacz. Nie mogłam na to patrzeć. Chwyciłam go delikatnie i przytuliłam.
-Będzie dobrze-wyszeptałam

Chłopiec odwzajemnił moje przytulanie. Teraz gdy o tym sobie myślę to trochę dziwnie postąpiłam. Musiałam być naprawdę pewna siebie aby przytulić tak bardzo nowo poznaną osobę, ale wtedy czułam że nie mam wyboru.
.
I tak się wszystko zaczęło. Chłopiec przedstawił mi się, a ja jemu. Spotykaliśmy się codziennie. Pamiętam że był bardzo zamknięty w sobie. Wydaje mi się że to przez co stało tego po południa. Może pokłócił się z mamą i aż tak bardzo to przeżywał? Tak czy siak gdy zaczynałam temat on szybko go zmienił. Ja to zauważyłam i już nigdy więcej nie zaczynałam tematu.

Zostaliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Spotykaliśmy się codziennie. Później poszliśmy do tej samej szkoły. Był nawet taki okres w podstawówce że mi się podobał lecz on był zainteresowany moją przyjaciółką. Była nią Mandy. Bardzo ją lubiłam. Kiedy poznałam ją z Ethan'em bardzo się polubili. Wyznał mi kiedyś że się mu się podoba. Serce mi wtedy pękło. Pomimo tego że miałam wtedy 11 lat i tak to bardzo przeżywałam.
Wszystko się zmieniło kiedy Ethan pewnego dnia nie przyszedł do szkoły. Pomyślałam że jest chory, ale go nie było przez kolejne 3 tygodnie. Nie miałam komórki więc nie mogłam się z nim skontaktować. Poczułam ogromną pustkę. Niby miałam Wandy, ale nikt mi go wtedy nie zastąpił. Był on moim najlepszym przyjacielem.

Mijały miesiące, ja dalej czekałam. Przepłakałam nie jedną noc przez niego. Już w tak młodym wieku potrafiłam płakać za chłopakiem. Mi już nawet nie chodziło o to że mi się podoba. Po prostu tęskniłam za jego uśmiechem. Zawsze potrafił poprawić mi humor i być przy mnie gdy tego potrzebowałam. Ethan w końcu nie wrócił. Poszłam do gimnazjum. I chciałam o nim zapomnieć. Finalnie udało mi się kiedy poszłam do liceum zostałam przewodniczącą, pokochałam Olivier'a, poznałam Ann i Naomi. Wtedy w końcu udało mi się zapomnieć i pogodzić z tym..., ale co on teraz tu robi...? Jak się znalazł w mojej szkole? Co się z nim do cholerny przez ten cały czas działo?!

Dawny Przyjaciel Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz