Dziś był dzień wyjazdu szkolnego. Jest to nasza tradycja. Co roku pod koniec zimy wyjeżdżamy w góry na duchowny trening. Jest on bardzo surowy. Nie jest to typowy licealny wyjazd. Jedziemy bez nauczycieli. Naszymi opiekunami są staruszkowie prowadzący wyjazd. Wczesne wstanie, modliwa, zakaz głębszego dotykania płci przeciwnej na przykład przytulania, mężczyźni pilnują terenu obozowego nieważne jakie są warunki atmosferyczne, a kobiety wraz z siostrami zakonnymi gotują dla całego obozowiska to jest właśnie cały nasz wyjazd. W skrócie beznadzieja. Wymyśliła to dyrektorka dwadzieścia lat temu świeżo po zostaniu dyrektorką.
Nikt tego nie lubi.
Stałam na miejscu przyjazdu autobusu razem z Ethan'em, Oliver'em, Ann i Naomi.
-Dziewczyny siadamy koło siebie?-zapytałam zakładając czapkę
-Tak..-odpowiedziała mi zaspana Naomi
-Mm... Ethan? Z kim siedzisz?-mruknęła Ann
-Hm?-parsknął chłopak stojący koło mnie
-A może usiadłbyś ze mną?-uśmiechnęła się dziewczyna
-Obojętnie-odpowiedział jej Ethan spoglądając na mnie
-Sorry dziewczyny
-N-Nie ma sprawy
Byłam zmieszana. Choć nie miałam czym. Skoro wpadł jej w oko do przewidzenia było, że z nim będzie chciała usiąść. Ethan tak jak za pierwszym razem gdy się spotkaliśmy odpowiedział „obojętnie". On już chyba taki jest.
Miałam nadzieję że chłopak był jej przejściową sympatią, ale w to wątpię. Nigdy jeszcze nie wystawiła nas dla chłopaka. On musiał być szczególnie wyjątkowy.-Uwaga! Proszę ustawić się klasami!-krzyknęłam, gdy zobaczyłam nadjeżdżający autobus
-Zaczynamy od 1a!-powiedział głośno Wiliam tuż po mnie stając obok mnie
-Oh hejka!-przywitałam się
-Hej.. Czeka nas dużo pracy-mruknął licząc klasy-Racja, ale damy radę
-Na tym idiotycznym obozowisku zawsze się coś dzieję
-Skąd wiesz? To dopero drugi nasz wyjazd
-Wiem z opowieści-odparł
Wszystkie klasy zajęły miejsce w autobusie. Ja również. Jak dobrze że mam William'a. Jest on naprawdę bardzo dobrym wiceprzewodniczącym. Teraz to my przejęliśmy obowiązki które należą do nauczycieli.
-Elizabeth?-powiedziała cicho Naomi wyciągając z torby książkę
-Tak?
-Co jeśli Ethan ma dziewczynę?-zapytała-Co jeśli Ann się rozczaruję?
-Haha! On dziewczynę? Pff-zaśmiałam się-Wiem że się martwisz o Ann, ale zaufaj mi Ethan nigdy w życiu nie nadawałby się do bycia partnerem
-Skąd wiesz? Długo się nie widzieliście
-Mam takie przeczucia. Nie bój się o Ann. Ona nie jest typem dziewczyny, która płaczę przez chłopaka-odparłam patrząc się na jej zmartwioną twarz
Naomi jest wspaniałą dziewczyną. Zawsze chciałam być jak ona. Ładna, empatyczna i wyrozumiała. Zamiast tego jestem samolubna. Czasami naprawdę jestem zmęczona sama sobą.
-Racja, ale ona naprawdę w niego się wkręciła
-Po prostu musimy ją wspierać...-powiedziałam patrząc na moją przyjaciółkę i Ethan'a
Masakra. Jestem taką hipokrytką. Wydaję mi się że podczas tych kliku dni bardzo się do siebie zbliżą. Nie wiem czemu nie czuję się dobrze z tego powodu. Powinnam się cieszyć szczęściem Ann.
-Beth! Już zaraz będziemy
Usłyszałam buczenie i krzyki niezadowolenie. Otworzyłam niepewnie oczy i podniosłam głowę.
-Przespałaś całą podróż-odparła moja przyjaciółka spoglądając na mnie i trzymając książkę w dłoni
-Przepraszam-powiedziałam cicho zaspanym głosem
Automatycznie spojrzałam na siedzenie Ann i Ethan'a. Oboje wyglądali na pobudzonych. Najwidoczniejszy całe pięć godzin przegadali.
Oparłam się o podpórkę na rękę i dalej im się przyglądałam. Wyglądali na naprawdę szczęśliwych. Z drugiego końca autobusu mogło usłyszeć się ich śmiech. Po chwili mój natrętny wzrok zauważyła Ann.
-Już nie śpisz haha-zaśmiała się
Chłopak zauważywszy że dziewczyna ze mną rozmawia również odwrócił się w moją stronę i lekko się uśmiechnął. Postanowiłam to zignorować i odwrócić wzrok. Nie mogłam sobie pozwolić na interakcję z chłopakiem, który podoba się mojej przyjaciółce. Poza tym mam chłopaka.. Muszę traktować go jak powietrze.
Autobus po chwili stanął, a stare skrzypiące drzwi się otworzyły. Zazwyczaj każdy rzuca się na nie, aby być pierwszym. No nie tutaj. Nie na obozowisku „Rozwój duchowny dla młodzieży".
-Proszę wziąść swój bagaż i kierować się w stronę wyjścia!-krzyknęłam widząc zmieszanych uczniów
Wszysycy wyszli robiąc przy tym lekki kłopot, lecz udało nam się nad tym zapanować.
Wszędzie wokół był las, a w oddali duży budynek, który miał być naszym domem przez kika dni. Krzaki porastały zniszczoną drogę, która od 40 lat wygląda tak samo. Lekki zimny wiatr ruszał drzewa które zasłaniały różowo-pomarańczowe niebo. W końcu nie ma się co dziwić. Jest szesnasta.
-Witajcie Droga młodzieży!-krzyknął starzec, który czekał już na miejscu-Jestem Jackob Ronn i będę waszym opiekunem. Na początku podzielimy was na grupy!
Wszyscy byli przestraszeni. Rok temu, gdy ktoś się odezwał nie pytany musiał pilnować lasu na nocnej zmianie. Wszyscy unikali tego jak ognia.
Mężczyzna wygląda miło. Jest ubrany w czarną szatę, a na jego szyi wisi krzyż. Ma krótkie siwe włosy i mnóstwo zmarszczek.
-Zapraszam przewodniczącego szkoły, aby stanął koło mnie-powiedział stanowczo Pan Jackob
Wstrzymałam oddech i cała spięta podeszłam do opiekuna.
-Przedstaw się
-Jestem Elizabeth Corner-odparłam starając się być przekonywująca
-Mhm. Dobrze zapamiętam sobie. Możesz odejść
Odeszłam dalej będąc w ogromnym spięciu. Teraz jak się stanie to oberwie się i mi za to, że nie dopilnowałam. Beznadziejna sytuacja.
-Na początku może mała zabawa?-zaśmiał się Jackob-Dzisiaj nic nie robiliście. Wydaję mi się że jest odpowiednia pora, aby to zmienić. Podzielcie się w kilku osobowe grupy
Wszyscy popatrzyli się na siebie ze zmartwieniem. Marzymy teraz tylko o tym by się położyć i nabrać sił na jutrzejszy dzień, a nie bawić się w jakieś grupy.
Zaczęłam szukać wzrokiem moich przyjaciół.
ten rozdzial jest nudny ale to tylko poczatek do kolejnego
zdradze wam ze w kolejnym bedzie urocza scenka beth x ethan (✦ ‿ ✦)i zastawiam sie czy interesuja was rzeczy typu moje imie albo wyglad wiecie o co chodzi czy wolicie nie wiedziec i po prostu sobie tak czytac nic o mnie nie wiedzac i nie niszczac swojego wyobrazenia na moj temat? napisze jeszcze na ogloszeniach ale najpierw chcialam zapytac osob ktore sa na bierzaco
CZYTASZ
Dawny Przyjaciel
Romance-Jestem przy Tobie-powiedział nachylając się nade mną i dotykając mój policzek Poczułam jego oddech na mojej szyi... Oprócz muzyki grającej z sali dwa piętra niżej można było usłyszeć moje łzy uderzające o kafelki podłogi balkonowej. . . . Hej! Jes...