4

5.1K 78 35
                                    

Nie wiem dlaczego, ale przy Alanie czuję się zupełnie inaczej. Może się w nim zakochałam? Nie to nie możliwe to tylko zwykły dupek. 

- Hej i jak załatwiliście tą szkołę? - spytałam całując Noah. 

- Tak, wszystko jest w porządku i po przerwie świątecznej możemy zacząć. - Noah.

- Słuchajcie na sylwestra organizujemy imprezę będą znajomi ze szkoły, więc będziecie mogli ich poznać no i oczywiście jesteście zaproszeni. - Matt.

- Oki na pewno przyjdziemy. - powiedziałam. 

Jutro wigilia, a ja dalej nie mam prezentów. Poszłam do Maddie i poinformowałam ją, że idziemy na zakupy, bo nie mamy prezentów dla NIKOGO. Maddie oczywiście się zgodziła. 

- My z Maddie idziemy do galerii! - krzyknęłam. 

- Chcecie auto? - spytał Matt. 

- Jasne, a jakie? - spytała Maddie z ciekawością. 

- Możecie sobie wybrać z garażu. - powiedział Matt. 

Poszłyśmy do garażu, ale oczywiście nie od razu. Najpierw błądziłyśmy, bo mój brat ma dom jak hotel. Zaszłyśmy na siłownię, kryty basen, saunę, jacuzzi i  w końcu do garażu, gdzie stało z dziesięć aut. 

- To które bierzemy? 

- Może to czarne BMW? - spytałam. Na dworze było zimno jak cholera, ale co miałam zrobić w końcu mamy zimę. 

Zajechałyśmy do galerii i kupowałyśmy razem prezenty. Tylko na moment, w którym kupowałyśmy sobie nawzajem prezenty się rozdzieliłyśmy. Jak wyjechałyśmy była 20. Teraz gdy spojrzałam na zegarek była 23. 

- Zabiją nas. - powiedziała Maddie w aucie. 

- Spokojnie może nie będzie aż tak źle. - odpowiedziałam. 

Miałam klucze do domu, więc powoli otworzyłam drzwi. Od razu usłyszałam głos Matta. 

- Gdzie wyście tyle były do cholery? - spytał

- Na zakupach. 

- Widać macie tego tyle, że chyba w pokoju tego nie zmieścicie. - Alan. 

Weszłyśmy na górę. Dałam moje prezenty do pokoju Maddie, bo wiedziałam, że Noah zaraz by je znalazł w naszym pokoju. 

Położyliśmy się spać. W nocy obudziłam się. Nie tylko z powodu tego, że była burza, ale coś działo się w kuchni. Zeszłam po schodach, żeby zobaczyć co się dzieje. To co ujrzałam akurat mnie nie zdziwiło. Zobaczyłam Alana z jakąś laską. Całowali się na blacie kuchennym. Weszłam do kuchni. 

- Nie przerywajcie sobie. - powiedziałam śmiejąc się. Alan był wyraźnie zaskoczony moją wizytą. Było po nim widać, że nie chciał, żebym to zobaczyła. 

Po tym "incydencie" poszłam na górę. Cieszyłam się, że Alan w kocu sobie kogoś znalazł i nie będzie do mnie ciągle odpalał jakiś tekstów. Położyłam się obok Noah i zasnęłam. Rano poczułam jak Noah wstaje z łóżka. 

- Nie idź, zostań tu. - powiedziałam, po czym wyciągnęłam ręce na znak, że chcę się przytulić. Mieliśmy otwarte drzwi, ale jakoś nam to nie przeszkadzało, a poza tym mieliśmy kota. 

Noah zawrócił i położył się obok mnie. - Jesteś taka śliczna. - powiedział. A ja poczułam jak się zarumieniłam. Noah zaczął powoli całować moje usta i przybliżać się do mnie. Złapałam go za jego śliczną twarz i przyciągnęłam bliżej do siebie. Czułam jego ciepły oddech. - Wesołych świąt księżniczko. - powiedział pomiędzy pocałunkami. Widziałam jak Alan przemknął się pomiędzy drzwiami i na chwilę do nas zajrzał, ale szczerze mało mnie to obchodziło. 

- Jesteś już gotowa? - spojrzał na mnie. Pytał mnie o to już miesiąc temu. Ale chciałam przeżyć swój pierwszy raz  z osobą, z którą czułabym się komfortowo i idealnie. Kocham Noah, ale nie jestem jeszcze gotowa na seks z nim. 

- Skarbie jeszcze chyba nie... - odpowiedziałam. Widziałam jak uśmiech lekko zszedł mu z twarzy. - Jesteś zły? 

- Nie no co ty. Zrobimy to jak będziesz gotowa, ok? - spojrzał na mnie. 

- Ok. - odpowiedziałam krótko. 

- Jest 12 może byście wstali? - usłyszeliśmy głos Alana. Alan stał w naszych drzwiach bez koszulki. 

- Może byś się ubrał? - spytał Noah lekko poddenerwowany. 

- Może ty też? - spytał Alan sarkastycznie. 

- Spieprzaj. - powiedział krótko Noah. Zamknął drzwi Alanowi przed nosem. 

-Co wam się dzieje? Noah, naprawdę nie musisz się martwić, wczoraj pieprzył się z jakąś laską w kuchni, więc raczej nie jest mną zainteresowany. - powiedziałam i pocałowałam go. 

***

Zbliżał się wieczór. Była 20. 

- Chodźcie na "wigilijny obiad" - krzyknął Matt. Nie był to wigilijny obiad, a raczej makaron, ale lepsze to niż nic. 

Przed zejściem na dół weszłam do Maddie. Byłam lekko zestresowana, ale w sumie nie wiedziałam dlaczego. Maddie wyglądała ślicznie miała na sobie pudrowa różową sukienkę na długi rękaw, która idealnie przylegała do jej ciała. Ja ubrałam się w moją  ulubioną sukienkę. Była to nieco krótka czarna obcisła sukienka na długi rękaw. Nie była jakaś mega krótka, ale kończyła się przed kolanami. 

- Modnisie, ile można czekać? - krzyknął Alan. 

- Wasze modelki już idą! - krzyknęła Maddie. Po czym zeszłyśmy na dół . Wszyscy patrzyli się na nas. - na ciebie się patrzą. - wyszeptała Maddie. 

- K*rwa siostra nie wiedziałem, że ty masz taką figurę. - powiedział Matt. 

- Dzięki. - odpowiedziałam. Przytuliłam Noah i pocałowałam go w policzek. Dalej byli zaskoczeni oprócz Alana, który nawet nie zwrócił na nas uwagi. 

Alan pov. 

- Wasze modelki już schodzą. - krzyknęła Maddie. 

A ja wtedy je zobaczyłem. Głównie ją. Clarissa. Pięknie wyglądała. Jej sukienka podkreślała jej idealną figurę. Miała prześliczne wcięcie  w talii. Była taka drobna. Ale nie chciałem się na nią patrzeć, bo zaraz będzie nowa awantura. Kurwa co ona ze mną zrobiła? 

Alan miał na sobie czarną koszulę i czarne dżinsy. W pasie miał srebrny pasek. Koszula w niektórych miejscach opinała się idealnie na jego mięśniach. Matt i Noah byli ubrani podobnie. Biała koszula, dżinsy i krawat. 

- To co prezenty? - spytał Matt. 

Podchodziłam do każdego zaczynając od Maddie. Dałam jej fioletową koronkową bieliznę. Chyba mamy podobny gust, bo ona dała mi podobną, ale czerwoną. Mattowi dałam nowe buty jego wymarzone, a od niego dostałam sukienkę. Podeszłam do Alana. On wstał. 

- Tak? - spytał. 

- Mam dla ciebie prezent. - powiedziałam i wręczyłam mu pudełeczko. Znajdowały się w nim pierścienie. Wiedziałam, że Alan uwielbia pierścienie, więc dałam mu takie o jakich marzył. 

- Też coś dla ciebie mam. - powiedział i wyjął małe pudełeczko. W pudełku znajdował się piękny naszyjnik, miał zawieszkę Clarissa. 

- Dziękuję... - powiedziałam. 

Podeszłam do Noah, który już o mało nie wybuchł z zazdrości. 

- Spokojnie dla ciebie też mam prezent. - powiedziałam i dałam mu zegarek. 

- Jest przepiękny. - powiedział i wręczył mi pudełko. Otworzyłam je, a w nim znajdował się śliczny pierścionek. 

 - Dziękuję! - powiedziałam i rzuciłam się mu na szyję. 

***

Najlepszy przyjaciel mojego brataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz