Nie wiem dlaczego, ale przy Alanie czuję się zupełnie inaczej. Może się w nim zakochałam? Nie to nie możliwe to tylko zwykły dupek.
- Hej i jak załatwiliście tą szkołę? - spytałam całując Noah.
- Tak, wszystko jest w porządku i po przerwie świątecznej możemy zacząć. - Noah.
- Słuchajcie na sylwestra organizujemy imprezę będą znajomi ze szkoły, więc będziecie mogli ich poznać no i oczywiście jesteście zaproszeni. - Matt.
- Oki na pewno przyjdziemy. - powiedziałam.
Jutro wigilia, a ja dalej nie mam prezentów. Poszłam do Maddie i poinformowałam ją, że idziemy na zakupy, bo nie mamy prezentów dla NIKOGO. Maddie oczywiście się zgodziła.
- My z Maddie idziemy do galerii! - krzyknęłam.
- Chcecie auto? - spytał Matt.
- Jasne, a jakie? - spytała Maddie z ciekawością.
- Możecie sobie wybrać z garażu. - powiedział Matt.
Poszłyśmy do garażu, ale oczywiście nie od razu. Najpierw błądziłyśmy, bo mój brat ma dom jak hotel. Zaszłyśmy na siłownię, kryty basen, saunę, jacuzzi i w końcu do garażu, gdzie stało z dziesięć aut.
- To które bierzemy?
- Może to czarne BMW? - spytałam. Na dworze było zimno jak cholera, ale co miałam zrobić w końcu mamy zimę.
Zajechałyśmy do galerii i kupowałyśmy razem prezenty. Tylko na moment, w którym kupowałyśmy sobie nawzajem prezenty się rozdzieliłyśmy. Jak wyjechałyśmy była 20. Teraz gdy spojrzałam na zegarek była 23.
- Zabiją nas. - powiedziała Maddie w aucie.
- Spokojnie może nie będzie aż tak źle. - odpowiedziałam.
Miałam klucze do domu, więc powoli otworzyłam drzwi. Od razu usłyszałam głos Matta.
- Gdzie wyście tyle były do cholery? - spytał
- Na zakupach.
- Widać macie tego tyle, że chyba w pokoju tego nie zmieścicie. - Alan.
Weszłyśmy na górę. Dałam moje prezenty do pokoju Maddie, bo wiedziałam, że Noah zaraz by je znalazł w naszym pokoju.
Położyliśmy się spać. W nocy obudziłam się. Nie tylko z powodu tego, że była burza, ale coś działo się w kuchni. Zeszłam po schodach, żeby zobaczyć co się dzieje. To co ujrzałam akurat mnie nie zdziwiło. Zobaczyłam Alana z jakąś laską. Całowali się na blacie kuchennym. Weszłam do kuchni.
- Nie przerywajcie sobie. - powiedziałam śmiejąc się. Alan był wyraźnie zaskoczony moją wizytą. Było po nim widać, że nie chciał, żebym to zobaczyła.
Po tym "incydencie" poszłam na górę. Cieszyłam się, że Alan w kocu sobie kogoś znalazł i nie będzie do mnie ciągle odpalał jakiś tekstów. Położyłam się obok Noah i zasnęłam. Rano poczułam jak Noah wstaje z łóżka.
- Nie idź, zostań tu. - powiedziałam, po czym wyciągnęłam ręce na znak, że chcę się przytulić. Mieliśmy otwarte drzwi, ale jakoś nam to nie przeszkadzało, a poza tym mieliśmy kota.
Noah zawrócił i położył się obok mnie. - Jesteś taka śliczna. - powiedział. A ja poczułam jak się zarumieniłam. Noah zaczął powoli całować moje usta i przybliżać się do mnie. Złapałam go za jego śliczną twarz i przyciągnęłam bliżej do siebie. Czułam jego ciepły oddech. - Wesołych świąt księżniczko. - powiedział pomiędzy pocałunkami. Widziałam jak Alan przemknął się pomiędzy drzwiami i na chwilę do nas zajrzał, ale szczerze mało mnie to obchodziło.
- Jesteś już gotowa? - spojrzał na mnie. Pytał mnie o to już miesiąc temu. Ale chciałam przeżyć swój pierwszy raz z osobą, z którą czułabym się komfortowo i idealnie. Kocham Noah, ale nie jestem jeszcze gotowa na seks z nim.
- Skarbie jeszcze chyba nie... - odpowiedziałam. Widziałam jak uśmiech lekko zszedł mu z twarzy. - Jesteś zły?
- Nie no co ty. Zrobimy to jak będziesz gotowa, ok? - spojrzał na mnie.
- Ok. - odpowiedziałam krótko.
- Jest 12 może byście wstali? - usłyszeliśmy głos Alana. Alan stał w naszych drzwiach bez koszulki.
- Może byś się ubrał? - spytał Noah lekko poddenerwowany.
- Może ty też? - spytał Alan sarkastycznie.
- Spieprzaj. - powiedział krótko Noah. Zamknął drzwi Alanowi przed nosem.
-Co wam się dzieje? Noah, naprawdę nie musisz się martwić, wczoraj pieprzył się z jakąś laską w kuchni, więc raczej nie jest mną zainteresowany. - powiedziałam i pocałowałam go.
***
Zbliżał się wieczór. Była 20.
- Chodźcie na "wigilijny obiad" - krzyknął Matt. Nie był to wigilijny obiad, a raczej makaron, ale lepsze to niż nic.
Przed zejściem na dół weszłam do Maddie. Byłam lekko zestresowana, ale w sumie nie wiedziałam dlaczego. Maddie wyglądała ślicznie miała na sobie pudrowa różową sukienkę na długi rękaw, która idealnie przylegała do jej ciała. Ja ubrałam się w moją ulubioną sukienkę. Była to nieco krótka czarna obcisła sukienka na długi rękaw. Nie była jakaś mega krótka, ale kończyła się przed kolanami.
- Modnisie, ile można czekać? - krzyknął Alan.
- Wasze modelki już idą! - krzyknęła Maddie. Po czym zeszłyśmy na dół . Wszyscy patrzyli się na nas. - na ciebie się patrzą. - wyszeptała Maddie.
- K*rwa siostra nie wiedziałem, że ty masz taką figurę. - powiedział Matt.
- Dzięki. - odpowiedziałam. Przytuliłam Noah i pocałowałam go w policzek. Dalej byli zaskoczeni oprócz Alana, który nawet nie zwrócił na nas uwagi.
Alan pov.
- Wasze modelki już schodzą. - krzyknęła Maddie.
A ja wtedy je zobaczyłem. Głównie ją. Clarissa. Pięknie wyglądała. Jej sukienka podkreślała jej idealną figurę. Miała prześliczne wcięcie w talii. Była taka drobna. Ale nie chciałem się na nią patrzeć, bo zaraz będzie nowa awantura. Kurwa co ona ze mną zrobiła?
Alan miał na sobie czarną koszulę i czarne dżinsy. W pasie miał srebrny pasek. Koszula w niektórych miejscach opinała się idealnie na jego mięśniach. Matt i Noah byli ubrani podobnie. Biała koszula, dżinsy i krawat.
- To co prezenty? - spytał Matt.
Podchodziłam do każdego zaczynając od Maddie. Dałam jej fioletową koronkową bieliznę. Chyba mamy podobny gust, bo ona dała mi podobną, ale czerwoną. Mattowi dałam nowe buty jego wymarzone, a od niego dostałam sukienkę. Podeszłam do Alana. On wstał.
- Tak? - spytał.
- Mam dla ciebie prezent. - powiedziałam i wręczyłam mu pudełeczko. Znajdowały się w nim pierścienie. Wiedziałam, że Alan uwielbia pierścienie, więc dałam mu takie o jakich marzył.
- Też coś dla ciebie mam. - powiedział i wyjął małe pudełeczko. W pudełku znajdował się piękny naszyjnik, miał zawieszkę Clarissa.
- Dziękuję... - powiedziałam.
Podeszłam do Noah, który już o mało nie wybuchł z zazdrości.
- Spokojnie dla ciebie też mam prezent. - powiedziałam i dałam mu zegarek.
- Jest przepiękny. - powiedział i wręczył mi pudełko. Otworzyłam je, a w nim znajdował się śliczny pierścionek.
- Dziękuję! - powiedziałam i rzuciłam się mu na szyję.
***
CZYTASZ
Najlepszy przyjaciel mojego brata
RomanceMam na imię Clarissa Jones i mam 18 lat, mieszkam w Nowym Yorku. Mam brata Mattheo (mówimy na niego Matt). Pewnego dnia przed świętami postanowiłam się przeprowadzić z moją przyjaciółką Maddie. Mój brat ma 19 lat i przeprowadził się do Miami. Stwier...