23

2.4K 37 1
                                    

Obudziłam się w.... aucie? Zaczęłam się wiercić i denerwować. Zobaczyłam na siedzeniu obok Maddie. Siedziałam z tyłu. kierował Matt, a Max siedział na siedzeniu pasażera. NIKT się do mnie nie odezwał. 

- Dzięki za spakowanie. - powiedziałam. Nie wiedziałam komu mam to powiedzieć, więc po prostu powiedziałam to na głos. 

- Spoko. - warknął do mnie Matt. Kurwa mać. Czemu ta rana na brzuchu musi tak boleć? 

- Możemy zajechać na stację? - spytałam. 

- Ta. - parę minut później byliśmy na stacji. Wbiegłam szybko do toalety. Kurwa, Rana była ogromna. Podwinęłam bluzkę wystarczająco dużo, żeby ją widzieć. Wtedy do łazienki weszła Maddie. Szybko poprawiłam bluzkę. 

- Co to jest? i mów mi szybko co się stało pomiędzy tobą a tym chłopkiem. Matt mi powiedział, że zdradziłaś Alana...

 - Nie Maddie. To nie tak. Ten chłopak to był Will... - powiedziałam i się rozpłakałam. 

- Czekaj ten Will, który cię no wiesz zgwałcił? - spytała szeptem. 

- Tak, to ten. W dodatku wczoraj zrobił to jeszcze raz i to on zrobił mi tą ranę... 

- Czyli nie zdradziłaś Alana? 

- NIE! - odpowiedziałam przez łzy. - Nie możesz tego nikomu mówić okej? 

- Trzeba to powiedzieć twojemu bratu, Alanowi i Maxowi! 

- Sama powiem to Alanowi. O ile będzie chciał mnie w ogóle słuchać... 

Wyszłyśmy z łazienki i udałyśmy się w stronę auta. Trzymałam się za ranę, bo mocno mnie bolała. 

***

Dojechaliśmy do domu. Chciałam biec, lecz rana mi to uniemożliwiła. Wysiadłam szybko z auta i weszłam do domu. Parter - nikogo nie ma. Pierwsze piętro nasz pokój. Weszłam. Alan leżał na łóżku. Widziałam, że jest smutny. 

- Alan... ja....

- Co ty?! No co?! Dzwoniłem do ciebie chyba dziesięć razy! - spojrzałam na telefon. 15 nieodebranych połączeń. 

- Wszystko Ci wyjaśnię, tylko się nie denerwuj. 

- Jak mam się kurwa nie denerwować jak mnie kurwa zdradziłaś! - wykrzyczał to i wyszedł. 

- Alan! - wybiegłam za nim. Odwrócił się. Zaczął iść w moją stronę. Stałam na środku drzwi. Przesunął mnie ręką, akurat przycisnął najmocniej tam gdzie miałam ranę. Zwinęłam się w kulkę z bólu i oparłam o ścianę. 

- Co Ci? -warknął. 

- To.  - powiedziałam i podwinęłam bluzkę. Jego oczom ukazała się ogromna rana na prawie cały brzuch. jak tylko ją zobaczył wytrzeszczył oczy. Podszedł i chciał mnie podnieść, ale cholerne wspomnienia. Zwinęłam się jeszcze bardziej i odsunęłam się od niego. Łzy same zaczęły mi spływać po policzku. 

Alan pov.

Stała w drzwiach. Chciałem wyjść, więc odsunąłem ją ręką. Położyłem rękę na jej brzuchu i lekko ją odepchnąłem. Ona krzyknęła tylko z bólu i zwinęła się w kulkę. Co jej jest?

- Co ci? - warknąłem. Nie chciałem, żeby zabrzmiało to z wielką troską, więc po prostu warknąłem w jej stronę. Tak naprawdę to chciałem ją przytulić, wybaczyć jej, ale nie potrafiłem. Podwinęła koszulkę. Zobaczyłem ranę, wielką ranę. Podeszłam do niej, ale ona się mnie bała? 

- Co to jest? - spytał mnie. Nie umiałam odpowiedzieć. Podszedł jeszcze szybciej i podniósł mnie w stylu 'panny młodej'. Kojarzyło mi się to tylko z Willem... Zaczęłam się wiercić i wyrywać, ale on tylko spokojnie mnie niósł i położył na łóżko. Oparł się rękami i podwinął mi koszulkę. Łzy same spływały mi po twarzy. Gdy podniósł do momentu, w którym rana była widoczna.. Potarł ją kciukiem, a ja tylko syknęłam z bólu. - Spytałem co to jest słońce. - powiedział już tym razem z troską w głosie. Tęskniłam za jego głosem. Podniosłam swoją rękę i pogładziłam jego policzek. Przybliżył swoją twarz do mojej i musnął lekko moje wargi, a następnie wpił się w nie mocno. Ten pocałunek był pełen uczuć, czyli taki jaki kochałam. Wziął swoją rękę i zaczął gładzić mój policzek. Oderwał się ode mnie. 

Położył się obok mnie i patrzył w moje oczy. 

- Clar... Powiedz mi proszę. Czego ja o tobie nie wiem?  Co się tam stało. Obiecuję, że już nie będę krzyczał. - powiedział. Jedyne co czułam to jego rękę masującą mi brzuch. - Chodź teraz ja przemyję Ci rany. - powiedział i się uśmiechnął. Wziął mnie na ręce. Oplotłam nogi wokół jego bioder. Posadził mnie na pralce i wyciągnął kosmetyczkę. - Zdejmij koszulkę. - Kurwa. Zobaczy te malinki. Zdjęłam. Lecz nie wiedziałam co się faktycznie znajduje pod koszulką. Alan drugi raz wytrzeszczał oczy. Aż tak dużo tych malinek? Zeszłam z pralki i podeszłam do lustra. wtedy się załamałam. Ledwo stałam na nogach. Prawie upadłam, ale on mnie złapał. Na moim brzuchu znajdowało się więcej małych ran. Na mojej szyi siniaki i malinki. Widziałam odciśniętą rękę na mojej szyi. Siniaki na rękach. Spojrzałam na niego i przytuliłam się mocno. Widziałam, że był wkurwiony. Podniósł mnie i zaniósł z powrotem na pralkę. - Mów. - powiedział i patrzył wprost na moje tęczówki. 

- Will... On jest moim byłym. Zerwałam z nim, bo pił, bił mnie i zgwałcił. Na tej imprezie on tam był i zrobił to... 

- CO? 

- Zgwałcił mnie... 

- Zabije go. 

- Alan proszę... 

- Chcesz, żebym został? 

- Tak, a poza tym musze odkazić tą ranę. 

- Daj zrobię to. - wziął gazę i przyłożył namoczoną do mojej rany. Syknęłam z  bólu i odwróciłam głowę w drugą stronę. Przemył inne rany. Robił to tak delikatnie... po przemyciu ran wziął mnie na ręce i położył na łóżko. Położył się obok mnie i przytulił mocno mnie trzymał. 

- Czujesz się ze mną bezpiecznie?  

- Tak. Najbardziej na świecie. - powiedziałam i przytuliłam go. Wtuliłam się w niego i odłynęłam w krainę Morfeusza. 


Najlepszy przyjaciel mojego brataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz