Od momentu spotkania Suny i Mey polecam sobie włączyć „sweater weather" od the nbhd w tle, bo niestety nie ma opcji dodania dwóch piosenek:(
———————————————————————
-Kenma?-zapytała dziewczyna widząc stojącego przy okienku po posiłek farbowanego blondyna.-O, cześć Mey- odpowiedział odwracając się w jej stronę.
-Myślałam, że Kuroo nie udało się ciebie przekupić byś dalej grał- prychnęła widząc idącego w ich stronę bruneta.
-Tsa- odpowiedział tylko odwracając wzrok.
-O, hej Mey. Co ty tutaj robisz?- zapytał zdziwiony jej obecnością wcześniej wspomniany brunet.
-Jestem ich menadżerką-wyjaśniła pokazując na stolik za sobą, w którym siedziała drużyna.
-Ah, mogłaś zostać naszą, byłoby o wiele korzystniej, że tak powiem- oznajmił uśmiechając się w ten swój sposób.
-Nawet nie miałam zdania w tej kwestii- odpowiedziała śmiejąc się nerwowo-mama zanim przyjechaliśmy już załatwiła abym chodziła do Aoby.
-Rozumiem, zawsze taka była- zaśmiał się kapitan Nekomy.
-Muszę lecieć, czekają na mnie- oznajmiła pokazując wzrokiem w stronę spoglądającej w tym kierunku drużyny i uśmiechnęła się delikatnie na pożegnanie.
-Jasne, do zobaczenia!- odpowiedział posyłając jej ten głupkowaty uśmieszek. Kozume rzucił zwykłe „Pa" i odszedł razem z ciemnookim wysokim chłopakiem.
I, że on mi się kiedyś podobał-Pomyślała wymieniając ostatnie spojrzenie z atakującym Nekomy.
-A kto to był tym razem?-zapytał oburzony Oikawa-Gdzie nie pójdziesz masz tam „kolegów"- dodał pokazując cudzysłów w powietrzu.
-Zamknij się już-warknął na szatyna Hajime, przewracając oczami.
-Kenma to mój kuzyn-zaśmiała się drapiąc się nerwowo po głowie.
-Yhm-odpowiedział wracając do jedzenia wciąż naburmuszony szatyn.
-Ktoś jest tu chyba zazdrosny-szepnął Issei do Hanamakiego na tyle głośno by usłyszeli to wszyscy siedzący przy stole.
-O ty draniu!- krzyknął brązowooki wstając z siedzenia z zamiarem rzucenia w niego czymkolwiek co znajdzie się pod ręką.
-Nie zaprzeczył!- krzyknął Matsukawa szybko zakrywając się rękami na widok lecącego w jego stronę widelca.
-Dobra już spokój!- krzyknęła blondynka próbując uspokoić siatkarzy, niestety na marne.
•••
-Dziękuje Vassilieva- oznajmił starszy trener nie odrywając wzroku od boiska.
-Za co pan mi dziękuje- zapytała odwracając zaciekawiona głowę w jego stronę. Lubiła podświadomie zmuszać ludzi do powiedzenia w prost co chcą przekazać, mimo iż z reguły doskonale wiedziała co mają zamiar powiedzieć.
-Mam wrażenie, że Oikawa się uspokoił. Mam na myśli, że wciąż jest bardzo zmotywowany, ale nie popada już w obsesję-wyjaśnił mężczyzna.
A to ci spryciarz. Nie pomyślałam, że to trener mógł wyjść z inicjatywą. Miałam nadzieję, że po prostu Hajime się o niego martwi.
-A no tak, już rozumiem. Nie ma pan za co dziękować. To w końcu jeden z moich obowiązków- powiedziała z delikatnym uśmiechem wpatrując się pustym wzrokiem w boisko.
CZYTASZ
𝐾𝑖𝑒𝑑𝑦 𝑡𝑜 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑡𝑘𝑜 𝑠𝑖𝑒̨ 𝑧𝑎𝑐𝑧𝑒𝑙𝑜?𝑂𝑖𝑘𝑎𝑤𝑎𝑥𝑅𝑒𝑎𝑑𝑒
FanfictionMeyumi Vassilieva, czyli 16-latka mieszkająca w Petersburgu, która prowadzi swoje własne nastoletnie życie. Jest pół Rosjanką i pół Japonką. Zostaje ona postawiona przed wyborem pomiędzy jednym z dwójki rodziców. Jej decyzja odmieni jej dotychczaso...