„...𝑏𝑙𝑦𝑠𝑧𝑐𝑧𝑎𝑙𝑜"

77 4 0
                                    

-Mey-chan!-krzyknął za idącą z tyłu blondynką.

-Już idę, spokojnie dzieciaki-odpowiedziała uśmiechając się pod nosem. Relacje Mey z drużyną coraz bardziej się polepszały, nie była ona już tylko menadżerką ich zespołu, ale za to podporą, przyjaciółką, na którą mogli liczyć w trudnych chwilach.

-Mów za niego- rzucił tylko brunet z lekkim uśmiechem wyrównując krok z dziewczyną. Wciąż chodził o kulach co utrudniało mu przechadzki w grupie tym wąskim korytarzem prowadzącym na sale gimnastyczną.

***

Czasem odechciewa mi się żyć naprawdę. Jest już prawie 16, jest piątek kurde, a ja muszę siedzieć na sali gimnastycznej pilnując bandy kłócących się siatkarzy. Oikawa zaserwował co Hanamaki odebrał twarzą. Idealny powód do kolejnej kłótni. Chyba powinnam interweniować skoro Iwaizumi jest w łazience.

-Hej! Nie szarp go za włosy! Boże ludzie co z wami?!-krzyknęła podirytowany i wyczerpana Mey.

Serio muszę ich rozdzielać... .

Dziewczyna chwyciła obu za kołnierze i wyprowadziła za salę.

-Jak myślisz co im zrobi?-zapytał pół poważnie, a pół żartem Yahaba.

-Po jej minie sugeruje, że nic dobrego- zaśmiał się Matsukawa na widok dwóch siatkarzy wyszarpywanych za drzwi.

•••

-Teraz mnie słuchać, obaj! Macie do cholery jasnej trenować przed zawodami, a nie jak te gówniaki na placu zabaw się kłócić czyja to wina, że jeden dostał piłką!-wykrzyczała na skraju wytrzymałości.

-Dobrze, przepraszamy- powiedział ze spuszczoną głową Hanamaki.
Blondynka pękała ze śmiechu w duszy widząc ich miny co nie uszło uwadze tej dwójki.

-Co jest w tym takiego śmiesznego?-spytal zbity z tropu szatyn widząc śmiejącą się nastolatkę.

-Jakbyście widzieli swoje miny- wybuchła śmiechem ledwo łapiąc oddech.

-Dobra z resztą może lepiej wrócimy do treningu- oznajmił Hanamaki zastanawiając się czy to napewno z nimi jest problem.

-Ta zostawmy ją może już-odpowiedział szatyn drapiąc się po głowie.

Miło patrzeć jak się śmieje-pomyślał mijając podpierającą się plecami o ścianę blondynkę.

Niebieskooka dopiero po kilku sekundach się uspokoiła i otarła łezkę rozbawienia. Wróciła na sale i zasiadła na swojej zaklepanej ławce.
Trenerów znów nie było, bo podobno mieli jakieś swoje sprawy. Dziewczyna nie miała zamiaru w to wnikać.

-Meyumi, chcesz może podać nam bidony prawda? Leżą w szatni na ławce po lewej- spytał nieśmiało Yahaba. Nastolatka sama prosiła by zwracać się do niej po imieniu, ale jasnowłosy wciąż czuł się z tym jeszcze nieswojo.

-Jasne, nie ma problemu- odpowiedziała najmilej jak potrafiła widząc zakłopotanie chłopaka. On odpowiedział tylko delikatnym uśmiechem

-Hajime? Co ty tutaj robisz?- spytała dziewczyna widząc bruneta siedzącego na ławce w szatni. Był zapatrzony na swoją nogę

Ta, już wszystko rozumiem.

-A od kiedy my tak na „ty"?- zapytał prześmiewczo chłopak widząc wzrastające zakłopotanie na twarzy dziewczyny.

-Przepraszam-odpowiedziała odwracając wzrok od chłopaka.

-Spokojnie, nie mam nic przeciwko- odpowiedział brunet posyłając jej przyjazny uśmiech.

𝐾𝑖𝑒𝑑𝑦 𝑡𝑜 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑡𝑘𝑜 𝑠𝑖𝑒̨ 𝑧𝑎𝑐𝑧𝑒𝑙𝑜?𝑂𝑖𝑘𝑎𝑤𝑎𝑥𝑅𝑒𝑎𝑑𝑒Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz