Walczyć czy odpuścić?

166 8 2
                                    




Wieczorem razem z Shancai pojechaliśmy uberem na przyjęcie, było tam dużo eleganckich ludzi. Byliśmy przy jedzeniu, bo Shancai była głodna i nagle weszło F4. Po paru minutach Jing zeszła ze schodów a Lei wyciągnął do niej rękę zapraszając na taniec, nie powiem bolało cię to, ale uśmiechałaś się dalej. Wszyscy goście obkrążyli ich kółkiem. Po tańcu każdy zabił brawo. Lei wrócił na miejsce na przeciwko Jing a ona dostała mikrofon.

-Po zakończeniu studiów, nadszedł czas na życiowe decyzje.-mówi Jing

-Chciałabym coś ogłosić.-Dalej mówi.

-Postanowiłam zrezygnować z tytułu dziedziczki Grupy Inwestycyjnej Tengtang.-Każdy zaczął szeptać.

-I dołączyć do Prawników bez Granic.-powiedziała a Lei wyszedł a ona za nim. Poszłaś za nimi

Jing go przytuliła, a on to odwzajemnił, w tym momencie twoje serce pękło, dostałaś ataku paniki i poszłaś szybko szukać Shancai. Gdy ją znalazłaś ledwo stałaś na nogach.

-S-Shancai...-mówisz ledwo łapiąc oddech.

-T/I! Wszystko w porządku?!-krzyknęła ale ty nie odpowiedziałaś, ponieważ straciłaś przytomność i słyszałaś tylko jakieś dziwne piski.

Obudziłaś się w szpitalu, jasne światło cię oślepiło więc, zamknęłaś jeszcze raz oczy i tym razem otworzyłaś je powoli. Nagle weszła do pokoju pielęgniarka i widząc cię, pobiegła chyba po doktora. Po chwili przyszedł doktor.

-Dzień dobry, jak się pani czuję.-zapytał doktor.

-Dzień dobry, dobrze.-odpowiedziałaś.

-Co się stało, że tu trafiłam-zapytałaś.

-Dostała pani ataku paniki i ze stresu straciła pani przytomność, na szczęście jakiś chłopak przyniósł tu panią na rękach.

-Przepraszam, czeka ktoś na mnie na korytarzu?-zapytałaś.

-Tak jest jedna dziewczyna i trójka chłopaków, zawołać ich?-zapytał.

-Tak, proszę.-powiedziałaś a doktor wyszedł ich zawołać i za chwilę do sali weszli: Shancai, Meizuo, Ximen I Dao Ming Si, było ci strasznie i to strasznie przykro, że Lei nawet nie przyszedł cię odwiedzić, ale w końcu jego ukochana wyjeżdża.

-T/I! Wiesz jak mnie wystraszyłaś!-Shancai od razu usiadła obok ciebie.

-Przepraszam, za kłopot.-powiedziałaś smutna.

-Spokojnie, już dzisiaj będzie mogła panienka wyjść z szpitala, gdy tylko dostaniesz wypis.-powiedział doktor.

-Ile to może potrwać?-zapytał Ximen.

-Z 2/3 godziny.-odpowiedział doktor zapisując coś na kartce.

-Dobrze, muszą państwo wyjść, muszę jeszcze zrobić końcowe badanie.-powiedział a wszyscy wyszli.

Miałaś ochotę się rozpłakać i doktor to chyba zauważył.

-Jest pani smutna z powodu tego brązowowłosego chłopaka w lokach?-zapytał.

-Skąd pan wie jak wygląda?-zapytałaś zaskoczona.

-To on panią tu przyniósł, wyglądał na naprawdę zmartwionego twoim stanem i prawie płakał, niestety po chwili wyszedł i do tej pory nie przyszedł.-powiedział pan doktor kończąc badanie.

-Rozumiem... To nie z mojego powodu był smutny... Jego ukochana wyjeżdża, to dlatego.-powiedziałaś smutna.

-Ja mam inne zdanie, chłopak wyglądał na naprawdę przejętego i jak od razu panią wnieśli do sali to chodził z jednego końca korytarza do drugiego, wyglądał jakby coś do pani czuł.

-Huh, naprawdę pan tak myśli?-zapytałaś.

-Jestem tego pewny, proszę mi wierzyć dużo już widziałem tu takich chłopaków, ale żaden nie wyglądał na tak zaniepokojonego i zakochanego.-powiedział i wysłał ci lekki uśmiech.

-Dobrze, wszystko w porządku, za pare godzin dostanie pani wypis.-powiedział.

-Jeśli pani go kocha... proszę o niego walczyć.-powiedział doktor i wyszedł.

Miał rację, kocham go powinnam o niego walczyć, ale czy jest tego sens skoro i tak kocha Jing. Myślałaś tak z 2 godziny i postanowiłaś zacząć o niego walczyć, nie ważne czy on kocha ją, będziesz o niego walczyć bo wiedziałaś, że jest tego warty.

Chciałabym się tym nie przejmować| Huaze Lei x  Reader|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz