Rozdział 2 Victoria

24 3 27
                                    

    Następnego dnia ani trochę nie chciałam iść do szkoły, wiedząc, że on też tam będzie. Natasha próbowała wciągnąć mnie do niej siłą, przez co inni dość dziwnie na nas patrzyli.

- Puszczaj! Ja tam nie pójdę! - próbowałam wyszarpać się z jej mocnego ucisku. 

- Pójdziesz! Trzeba było go nie manifestować. - Dopowiedziała ciszej. 

    Spojrzałam na nią wzrokiem pełnym gniewu, po czym stanęłam na równe nogi, a gdy w końcu mnie puściła poprawiłam swój mundurek. Okej, Victoria, wjedź tam z myślą, że weekend coraz bliżej i przez dwa dni nie będziesz musiała widywać tego dupka. Tylko dwa dni, to tak krótko.

    Westchnęłam i weszłam do budynku, a za mną oczywiście blondynka. Podeszłam do szafki, z której wyjęłam strój na wuef, po czym poszłam do szatni. Znajdowała się tam reszta dziewczyn. Przebrałam się, związałam włosy w kucyka i wszystkie poszłyśmy na salę gimnastyczną. 

- Na wstępie od razu powiem, że wuef będziecie miały z chłopakami. - powiedział nauczyciel, robiąc coś na telefonie.

    W tym samym czasie weszła grupka chłopaków z Haasem na czele. Kto by się tego spodziewał. Przewróciłam oczami i spojrzałam na swoje buty. 

- Znowu się spotykamy, Villin. Ładna malinka. - wskazał na moją szyję.

- Kurwa, zapomniałam o niej. - wyszeptałam i rozpuściłam włosy, aby ją zasłonić.

    Uśmiechnął się delikatnie i podszedł do nauczyciela, który mówił co będziemy dzisiaj robić. Mieliśmy do wyboru siatkówkę i nożną, jednak każdy wolał koszykówkę i to własnie w nią zagramy.

- Podzielcie się na dwie drużyny, a ja zaraz wrócę. Wybierają Haas i Hamill.

    Pierwsza wybierała Charlotte, która oczywiście miała problem z wyborem. Nie mogła zdecydować się czy wybrać swoją puszczalską przyjaciółeczkę Miley, czy wybrać swoją puszczalską przyjaciółeczkę Tammi. W końcu wybrała chłopaka, który podoba jej się od dłuższego czasu. Haas wyglądał jakby zastanawiał się nad czymś. Po chwili przeleciał wzrokiem wszystkich, którzy stali przed nim. Zatrzymał się na mnie. Wpatrywałam się w jego czarne oczy, z których nie dało się niczego wyczytać.

- Villin. - powiedział.

    Wolnym krokiem podeszłam i stanęłam obok niego. Wszystkie dziewczyny oprócz Natashy patrzyły na mnie, jakby chciały mnie zabić. Po wybraniu drużyn rozdzieliliśmy się na dwie strony hali. Nauczyciel wrócił z piłką i podał ją Haasowi. Rozpoczęliśmy grę. 

    Podał mi piłkę, a ja, nie zapominając o kozłowaniu, pobiegłam w stronę kosza drużyny przeciwnej. Podałam do Natashy, a ta do niego trafiła. 

- Trzy punkty! - krzyknęła podekscytowana, na co z uśmiechem pokręciłam głową. 

    Hamill podniosła piłkę z podłogi i podbiegła do Miley, której ją rzuciła. Dziewczyna rozglądała się za osobą, której mogłaby podać. Wykorzystując jej nieuwagę, wybiłam piłkę i zaczęłam kierować się w tą samą stronę, co wcześniej. Będąc już blisko miejsca docelowego poczułam, jak potykam się o coś. Piłka gdzieś poleciała, a ja upadłam na podłogę.

- O boże! - usłyszałam czyjś krzyk. 

    Poczułam jak ktoś mnie podnosi. Tą osobą był to Haas.

- To był faul osobisty, jesteś aż taka głupia Charlotte?! - krzyknął do dziewczyny. - Wszystko dobrze? Coś cię boli? - zapytał i posadził mnie na swoim kolanie.

- Prawa ręka trochę. 

    Chłopak jej dotknął, na co syknęłam z bólu. Słysząc polecenie nauczyciela pomógł mi wstać i poszedł ze mną do higienistki. Opowiedzieliśmy jej co się stało.

- Nie jest złamana, ale byłoby lepiej gdybyś do końca tygodnia nie ćwiczyła na wuefie i nie pisała na lekcjach. Napiszę ci zwolnienia. 

    Po kilku minutach podała mi małe karteczki i pozwoliła iść. 

- Musimy iść na lekcje. - powiedziałam do chłopaka i skierowałam się w stronę sali gimnastycznej.

- Villin, oboje nie chcemy tam wracać. Chodź. - złapał mnie za rękę i ruszył w nieznanym mi kierunku.

    Zadrżałam z zimna, kiedy poczułam na ramionach chłodny powiew wiatru. W głowie cały czas miałam jedno pytanie. Gdzie idziemy? Haas zakrył dłońmi moje oczy. A jeśli on chce mi coś zrobić? Pobić? Zgwałcić? Po chwili zabrał je z twarzy i złapał mnie za talię. Staliśmy na dachu szkoły. Dotknęłam jego rąk i stanęłam bliżej niego.

- Boisz się? - zapytał, na co przytaknęłam. - Jestem za tobą, trzymam cię, nie masz się czego bać. Ze mną jesteś i będziesz bezpieczna.

    Odwróciłam się w jego stronę i spojrzałam mu w oczy. Muszę przyznać, są przepiękne. Przybliżył się, na co przymknęłam oczy. Poczułam jego miękkie usta na swoich. Chciałabym aby ta chwila trwała wiecznie... 



Black EyesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz