Po lekcjach przyszłyśmy do mojego domu. Ucieszyłam się gdy nie zastałam w nim mamy, ominęło mnie tłumaczenie, co stało mi się w rękę. Aktualnie siedzimy w salonie oglądając film SPIDER-MEN i pijąc herbatę.
- Jak całuje? - usłyszałam pytanie, przez które zakrztusiłam się ciepłą cieczą znajdującą się w kubku, w kształcie misia.
- Słucham?
- Jak całuje? - ponowiła pytanie.
Spojrzałam na nią, a ta jedynie głupio się uśmiechała. Musiałam opowiedzieć jej co się wydarzyło, kim bym była gdybym tego nie zrobiła. Wzięłam do ręki telefon, słysząc przychodzącą wiadomość i odblokowałam go. Był to numer nieznany, a treść wiadomości brzmiała "Gdyby nie twoja koleżanka, już dawno dobrze bawilibyśmy się na tej kanapie". Podbiegłam do drzwi tarasowych i zasłoniłam rolety, po czym upewniłam się, że drzwi wejściowe są zamknięte.
- Co jest? - usłyszałam zmartwiony głos Natashy.
- Ktoś nas podgląda. - wyszeptałam. - Zobacz to. - podsunęłam jej urządzenie pod sam nos.
- Vic, to trzeba zgłosić na policję! - krzyknęła wymachując rękami, na co pokazałam jej gestem, aby była ciszej. - Zapewne jakiś pedofil nas w tym momencie podgląda, a jak się tu włamie? - dopowiedziała ciszej.
Długo stałyśmy w ciszy, gdy nagle rozbrzmiało stukanie do drzwi. Spojrzałam na przerażoną dziewczynę i nic nie mówiąc poszłam do kuchni.
- Co ty.. - przerwała widząc mnie z patelnią w ręce. Zmarszczyła brwi, po czym jedynie wzruszyła ramionami.
Podeszłam do drzwi, zza których nadal wydobywał się wcześniej wspomniany dźwięk. Wzięłam głęboki wdech i otworzyłam je. Przymknęłam oczy i zamachnęłam się, jednak w nic nie uderzając. Uchyliłam jedną powiekę, a następnie drugą.
- Haas? Co ty tu robisz? Puść mnie.
Zrobił to, o co poprosiłam i wszedł do środka, zamykając za sobą drzwi.
- Widziałaś go? - uniosłam brew, na co przewrócił oczyma. - Tego typa, który was podgląda.
- Nie, gdy tylko przyszła mi wiadomość zasłoniłam rolety i.. czekaj, skąd wiesz, że ktoś nas podgląda?
- To nie jest w tej chwili istotne. - wszedł w głąb mieszkania.
Spojrzałam na dziewczynę, która, tak samo jak chwilę wcześniej, wzruszyła ramionami i poszła za chłopakiem. Również to uczyniłam. Usiedliśmy na kanapie i wpatrywaliśmy się w siebie.
- Więc? O co tutaj chodzi? Czemu akurat ja? Co to za mężczyzna?
- Uspokój się, za jakiś czas się wszystkiego dowiesz. Na razie nie wychodźcie stąd, zostanę z wami, a... pewne osoby się nim zajmą.
Pewne osoby? Miałam mnóstwo pytań i ani jednej odpowiedzi. Siedziałam cała spięta, to wszystko jest jakieś chore! W pomieszczeniu panowała grobowa cisza, której nikt nie ważył się przerwać, kiedy z mojego złomu ponownie wydobył się ten sam dźwięk, co wcześniej. Wszyscy stanęliśmy na równe nogi. Wzięłam go do ręki i spojrzałam na wyświetlacz.
- Daj mi ten telefon. - powiedział, wyciągając ku mnie rękę.
- Ale..
- Chyba wyraziłem się jasno. Daj mi tą, kurwa, pierdoloną cegłę! - donośnie krzyknął, na co automatycznie odskoczyłam w tył, mrużąc oczy. Zirytowany tym, że tylko stałam i tępo wpatrywałam się w jego ślepia, zwinnie do mnie podszedł i wyrwał mi komórkę.
Przeczytał wiadomość, która zapewne była od podglądacza. Wściekle wstukiwał swoimi chudymi palcami literkę po literce, marszcząc przy tym nos. Napisał mnóstwo słów, które później wysłał pod odpowiedni numer. Urządzenie schował do tylnej kieszeni jeansów, a ręce do kieszeni bluzy. Skierował się w stronę drzwi tarasowych.
- Co robisz? - zignorował moje pytanie, więc do niego podeszłam i złapałam go za jego umięśnione ramię. Zatrzymał się i spojrzał mi w oczy. Jego twarz nic ukazywała żadnych emocji, chociaż w pewnym momencie mogłabym dać słowo, że widziałam w jego oczach nieznany mi wcześniej błysk.
- Idę, nie widać? - strącił moją rękę i poszedł dalej, odsłaniając ciemną zasłoniętą roletę. Po niecałej minucie kąciki jego ust uniosły się ku górze, lecz długo to nie trwało. Odwrócił się i skierował swój wzrok najpierw na Natashe, a następnie na mnie, gdzie zatrzymał się na krótką chwilę. - Jesteście bezpieczne.. na jakiś czas. - tym razem ruszył w stronę drzwi wyjściowych.
"Na jakiś czas?" - pomyślałam, idąc za nim. - Co to oznacza? Jak to "na jakiś czas"? Nie rozumiem, co tu się kurwa odpierdala do cholery?!
- To, że twoja rodzina i przyjaciele nie są już bezpieczni! - krzyknął, nawet na mnie nie spoglądając. Założył buty i złapał za klamkę drzwi, jednak ich nie otworzył. Stał tyłem, wpatrując się w nie, jakby było tam coś ciekawego. - A w największym niebezpieczeństwie jesteś ty. Od momentu, w którym pierwszy raz mnie zobaczyłaś.
I wyszedł. Tak po prostu wyszedł.

CZYTASZ
Black Eyes
RomanceVictoria zmanifestowała chłopaka, Johannesa. Już na początku ich znajomości jest dużo problemów, z którymi muszą się zmierzyć. Gdy w końcu im się to uda, Johannes będzie musiał zdecydować co jest dla niego ważniejsze - znajomość z dziewczyną, którą...