Następny dzień zapowiadał się bardzo nudno, gdyż Natashy nie będzie w szkole. Spojrzałam na dziewczyny z klasy siedzące w ławkach po lewej, które wesoło się śmiały i rzucały po krzesłach. Westchnęłam i przekręciłam stronę w książce od matematyki. Dzisiaj jest sprawdzian, na który nic nie umiem. Nawet dodatkowe lekcje mi nie pomogły.
- Siema siostra, mamy dzisiaj łączone zajęcia. - powiedział Luck i zajął wolne miejsce obok.
- Fajnie. - mruknęłam pod nosem, wczytując się w literki umieszczone w książce.
- Nie ucz się, i tak dostaniesz piątkę, kujonie. - zamknął podręcznik, kładąc go na swoją ławkę.
- Żaden kujon. Nie mam co robić, telefon znowu mi się zepsuł. - rzuciłam stary grat na ławkę i oparłam brodę o prawą rękę.
Mam ten telefon pół roku, a zepsuł się już chyba z milion razy. Mama nie chce kupić nowego. I co tu teraz uczynić, jak nie mam ani grosza?
- Idź do pracy. - wypalił nagle, jakby czytał mi w myślach. Spojrzałam na niego i uniosłam brwi. To był dobry, a zarazem zły pomysł.
- Błagam, kto kto by mnie zatrudnił? - przewróciłam oczami. W tym samym czasie zadzwonił dzwonek na lekcje.
Po chwili do klasy przyszła wiedźma z górą sprawdzianów. No czy ją pojebało? Tam było pięć, jak nie więcej, zszytych razem kartek na jedną osobę. To było pewnie, obleje te test.
***
- Jak ci poszło? - zapytała przyjaciółka, z którą rozmawiałam przez face time'a.
- Nie pytaj. Nie dość, że kazała to pisać nawet klasie Lucka, z którą mieliśmy łączone zajęcia, to jeszcze były tam zadania, których nie przerabialiśmy. Czemu ona jeszcze uczy w tej szkole? - powiedziałam, bawiąc się pluszowym miśkiem na moim łóżku. Może napisanie petycji o zmianę nauczyciela Matematyki to nie będzie taki zły pomysł..
- Nie wiem, ja bym ją już dawno zwolniła. - powiedziała i wstukała na laptopie parę literek, tworząc tym nieznane mi słowa. - Mama załatwiła mi korepetycje z matmy, dzisiaj mam pierwsze zajęcia. Opowiem ci później jak było. - do naszych uszu doszedł głos rodzicielki mojej przyjaciółki. - Muszę już kończyć, zdzwonimy się.
I nim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć, dziewczyna rozłączyła się. Zamknęłam laptopa i odłożyłam go na szafkę nocną, po czym spojrzałam w sufit. Od momentu, gdy Haas przysiadł się do mnie w kawiarni, nie odezwaliśmy się do siebie. Cały swój wolny czas spędza z tą jego szmatą. W pewnej chwili pomyślałam, że zaczęłam za nim tęsknić, lecz szybko pozbyłam się tej myśli.
- Victoria, Luck, zejdźcie proszę na dół! - usłyszałam wołanie mamy.
Chwyciłam telefon i zeszłam do salonu, w międzyczasie chowający urządzenie do kieszeni bluzy. Luck zszedł chwile po mnie i zajęliśmy miejsca na kanapie, na przeciwko rodzicielki.
- Wylatuje do Włoch i nie wiem kiedy wrócę. Jest to związane z moją pracą. Chciałam was wziąć ze sobą, ale szef się na to nie zgodził. Proszę was, abyście na siebie uważali, niczego nie zniszczyli i nie wpadli w kłopoty. Zwłaszcza ty, Luck. - umilkła, czekając na naszą reakcje. Wymieniłam krótkie spojrzenie z chłopakiem.
- Kiedy wylatujesz? - zapytałam po chwili, zawracając tym na siebie uwagę kobiety.
- Za godzinę.
Zmarszczyłam brwi. Czemu nie powiedziała nam o tym wcześniej, tylko godzinę przed odlotem?! Poczułam wibracje, więc sięgnęłam po telefon. Nim zdążyłam cokolwiek przeczytać, ten złom wyłączył się. Przeklnęłam pod nosem, chowając go ponownie.
- Możemy już iść? - powiedział znudzony chłopak, a rodzicielka jedynie kiwnęła głową.
Wstaliśmy i ruszyliśmy w stronę schodów, gdzie nie obeszło się bez przepychania. Będąc ponownie w pokoju, chwyciłam pierwszą lepszą książkę, którą okazał się być „Harry Potter i Przeklęte Dziecko". Niezbyt lubię książki tej kategorii, jednak ta wydaje się być nawet ciekawa.
***
Zaczynałam czytać akt drugi scenę trzynastą, kiedy usłyszałam dźwięk uderzania w okno. Zgięłam róg kartki, aby nie zapomnieć, na której stronie skończyłam i skierowałam się w stronę wcześniej wspomnianego obiektu. Odsłoniłam roletę i zmarszczyłam brwi na widok Haasa, podrzucającego mały kamyk w dłoni. Otworzyłam okno, a wzrok chłopaka skierował się na mnie.
- Czego chcesz? - zapytałam, a sposób w jaki to wypowiedziałam, był nieco niemiły.
- Za pięć minut widzę cię przy samochodzie. - po wypowiedzeniu tego, ruszył w stronę swojego czarnego Ford Mustanga.
Stałam tak chwile, parząc się na trawę mojego podwórka. Czy powinnam się bać?

CZYTASZ
Black Eyes
RomanceVictoria zmanifestowała chłopaka, Johannesa. Już na początku ich znajomości jest dużo problemów, z którymi muszą się zmierzyć. Gdy w końcu im się to uda, Johannes będzie musiał zdecydować co jest dla niego ważniejsze - znajomość z dziewczyną, którą...