Łazienka dla dziewcząt, jak zawsze była prawie pusta. Jedyną osobą znajdującą się tam aktualnie była Hermiona Granger. Dziewczyna między kolanami kurczowo ściskała wypełnioną książkami torbę, a rękami starała się nieco rozczesać włosy. A może splątać je w warkocz? Ciężko było to stwierdzić, gdyż dłonie brunetki ginęły aż po nadgarstki w napuszonych pasmach brązowych włosów. Okalały one w chaosie twarz Gryfonki nie raz doprowadzając ją tym do szału, ale po zgryźliwej uwadze któregoś z uczniów domu węża postanowiła coś z tym w końcu zrobić. Zirytowana docinkami ruszyła gdzieś gdzie mogłaby być sama i tak trafiła do łazienki Jęczącej Marty. Dziękując Merlinowi, że nie spotkała tam wyżej wspomnianej, przejrzała się mimochodem w lustrze. I wtedy zrozumiała, że te wredne obślizgłe węże mają trochę racji. Nigdy jakoś specjalnie nie przejmowała się swoim wyglądem. Nie używała żadnych kosmetyków oprócz szamponu i mydła. A może powinna była? Teraz, gdy jej włosy mściły się za lata nieuwagi postanowiła coś z tym zrobić.
Jej postanowienia szybko spełzły na niczym już przy czwartej próbie uporządkowania jej czupryny. Zirytowana wypuściła torbę z pomiędzy kolan i opuściła ręce z zirytowanym westchnięciem. Oparła się o umywalkę i jeszcze raz spojrzała na lustro. Włosy wydawały się być w jeszcze gorszym stanie niż przed próbami rozczesania ich. Zaczerwienienia występowały w nieregularnych plamach na całej jej twarzy, jakby na przekór wszystkiemu, pod oczami za to widniały ciemne worki pod oczami. Czy to na prawdę była ona? Brązowe oczy jeszcze raz przejechały po odbiciu lustra. Ta... To zdecydowanie ja - pomyślała przybita. Hermiona jeszcze raz przeczesała włosy, jednak palce zatrzymały się gdzieś w połowie ich długości. Gryfonka wyszarpała rękę ze splątanych pasm, jednak podjęła kolejną próbę.
Nagle gdzieś za sobą, przy wejściu do łazienki usłyszała powolne i zapewne pełne gracji kroki. W jakby idealnie obliczonych od siebie ostępach czasu kroki pośpiesznie się zbliżały. Dziewczyna zręcznie je zignorowała i kontynuowała już z góry przegraną wojnę z jej włosami. W końcu chyba już nic i nikt nie doprowadzi ją do większego załamania nerwowego niż jej kłaki, prawda? Kroki ucichły jakiś metr za nią.
- Co ty do cholery odwalasz, Granger? - odezwała się Pansy Parkinson. Dziewczyna stanęła za Gryfonką w odstępie paru metrów i znudzonym spojrzeniem przejechała po całym ciele szatynki. Niezwykle kontrastowała ubiorem z elegancką, a zarazem seksowną Ślizgonką. Czarnowłosa dziewczyna miała na sobie białą koszule z herbem jej domu na piersi wkasaną w ołówkową, czarną spódnice. Czarne rajstopy przyległy do jej nóg, a na stopach miała buty na niskim obcasie. Ciemne cienie na powiekach podkreślały oczy, a bordowa szminka - usta. Hermiona nieco zaskoczona obecnością i pytaniem nadal stała z rękami we włosach. Pansy podpierając rękę na biodrze zmierzyła Gryfonkę wzrokiem i nadal wolnym krokiem podeszła jeszcze trochę bliżej. Sięgnęła powoli do włosów Hermiony i dwoma palcami chwyciła jeden z odstających, skręconych kosmyków niemal z odrazą. Krzywym wzrokiem jeszcze raz spojrzała na nią.
- Eee Parkinson? Co ty robisz? - zapytała brunetka, jednak Ślizgonka nadal milcząc odsunęła się pół kroku i przechyliła głowę przyglądając się po kolei każdym aspektom drugiej dziewczyny - Parkinson - odezwała się nieco ostrzej.
-Myślę, Granger, myślę.
- Huh myślałam, że ta czynność jest Ślizgonom obca.
Hermiona zdążyła już wyplątać palce ze swojej czupryny i teraz uśmiechała się przebiegle. Czarnowłosa dziewczyna oburzyła się i z niezwykle wyniosłą i obrażoną miną odwróciła się plecami do rozmówczyni.
- Chciałam ci pomóc, sieroto, ale skoro tak stawiasz sprawę to nie widzę powodu, dla którego miałabym dłużej tu być - mówiąc to szatynka ruszyła do wyjścia z łazienki, jednak zatrzymał ją uścisk smukłej dłoni na ramieniu. Pansy przyjrzała jej się uważnie, ręce szatynki. Paznokcie były krótko obcięte, ale skóra była gładka i w jednolitym kolorze.
CZYTASZ
Piękno | Pansmione
Hayran KurguLekka i miła, jak sądzę miniaturka z uniwersum Harry'ego Pottera, gdzie Hermiona ma dość swojego wyglądu a Pansy postanawia jej pomoc.