VIII

341 32 27
                                    

Odczekał chwilę, i już kilka minut później, cała drużyna zebrała się z powrotem i razem wyruszyli do wioski, bezpiecznie eskortując Uchihę.

Wracając do wioski ninja nie spotkali żadnych przeszkód na swej drodze. Spokojnie przeprowadzili Uchihę przez główną bramę Konohy, następnie krocząc wzdłuż szeregu mieszkań i sklepów poszli główną ulicą w kierunku budynku, w którym swoje biuro miała Tsunade. Prowadząc więźnia wspięli się po schodach wieży hokage, zapukali do drzwi i wprowadzili kruczowłosego do gabinetu godaime.

- Czcigodna, złapaliśmy Uchihę. - z szeregu wystąpił Naruto i zaczął składać raport - Szpiegiem Sasoriego okazał się Yakushi Kabuto, jednakże w rzeczywistości pracował on dla wężowego Sannina, a nie dla mistrza marionetek. Gdy spotkaliśmy obydwu nukeninów na Moście Nieba i Ziemi wywiązała się walka, którą wygraliśmy. Następnie udaliśmy się do kryjówki Orochimaru, gdzie znaleźliśmy tego zdrajcę, Uchihę. Bezproblemowo pojmaliśmy go i doprowadziliśmy go do wioski. Brak żadnych uwag. Misja przebiegła pomyślnie. - skończył raportować Uzumaki.

- Dziękuję ci, Naruto - odpowiedziała Tsunade. - Zabierzcie Sasuke do więzienia... I Naruto, będziesz go pilnował.

- Hai! - wykrzyknęła cała drużyna i odmaszerowała.

***

- Doświadczysz teraz cierpienia takiego samego, jakieś sam spowodował. - powiedział Naruto zamykając celę więzienną. Jako odpowiedź otrzymał jedynie szczęk żelaznych krat.

Uzumaki usiadł pod ścianą celi Uchihy i zaczął medytować.

Gdy otworzył oczy ujrzał przed sobą majestatyczną postać Kuramy.

- Dobra robota, gaki. Świetnie poradziłeś sobie z tym nędznym Uchihą. -powiedział dziewięcioogoniasty z wyraźnym jadem i nienawiścią w głosie przy wypowiadaniu nazwy klanu.

- Myślałem, że będzie silniejszy. Bardzo mnie rozczarował - pokręcił głową blondyn - Nie mogłem się nawet porządnie zabawić. - stwierdził znudzony Naruto, aczkolwiek jego twarz przyozdabiał sadystyczny uśmieszek.

- Tak... niechętnie muszę to przyznać, ale Uchihowie na ogół są potężniejsi. A jacy to z nich zbawcy narodów. Są jakimś Winkelriedem shinobich. A przynajmniej za takich się uważają. Zbawcy i ofiary w jednym. Tfuu, ich kompleks zbawcy połączony z kompleksem ofiary widać na każdym kroku. - zaczął rozkręcać się Kyuubi.

- Lubią się po prostu nad sobą użalać. Szczególnie, że nie potrafią się rozwijać. Ugh, używanie i uczenie się tylko jednej techniki jest bardzo ograniczające. Zamiast poznawać więcej jutsu i więcej żywiołów, tylko powielają coś, co ich przodkowie wymyślili. Ciągle i ciągle używają tylko Katon: Goukakyuu no Jutsu. Kiedy nie używasz innych technik to się tylko cofasz! I to zacofanie widać u tej zakały rodu sharinganowców. - skwitował wypowiedź przyjaciela Uzumaki.

- Ugh, ten cały Uchiha Sasuke jest zaprawdę tylko hańbą dla swojego klanu. Nie potrafił nawet sobie poradzić z twoimi najsłabszymi technikami. Nawet młody Uchiha Obito miał większy potencjał niż on. Ponadto posiadał siatkę szpiegowską wśród starszych Konoszanek, którym zawsze służył pomocą. Co więcej nie było dnia ani godziny bez jego kłótni z Hatake Kakashim. Była jeszcze Rin. Ach Rin, była taka niewinna...

- Kurama zbaczasz z tematu. Krytykowaliśmy właśnie użytkowników sharingana.

- Tak, tak, już wracam do naszej rozmowy. Heh. Więc tak, Uchiha Obito, uczeń twojego ojca miał nawet większy potencjał niż ten o tu nędzny Uchiha Sasuke. Nawet typowa uroda Uchihów, tak piękna u nich nic mu nie pomaga. Jest strasznie brzydki, nie mogę zrozumieć co jego fanki w nim widzą. - narzekał Kurama.

- W pełni się z tobą zgadzam. Ta zbyt symetryczna grzywka, albo co gorsze, te dziwnie odstające z tyłu włosy. Zero piękna, zero. - podsumował wygląd Sasuke Naruto.

- Ale oprócz ich urody jest jeszcze ich lojalność. A raczej jej brak. Co Uchiha to zdrajca. Madara zdradził i walczył z shodai hokage, Fugaku wraz z całym klanem chciał wszcząć bunt, a Itachi, oh on był najgorszy. - ciągnął dalej lisi demon.

- Najmniej lojalny, najmniej posłuszny, pomimo bycia ANBU zdradził hokage wybijając wpierw swój zdradziecki klan, co mimo wszystko jest dla nas dobre, a następnie porzucił wioskę i dołączył do Akatsuki. Rodzina samych zdrajców, plugawców i szubrawców.

Naruto zbyt rozproszył się w swej wewnętrznej rozmowie z Kuramą przez co nieopatrznie począł się wpatrywać w kruczowłosego. Pomimo pustki w oczach wzrok blondyna był idealnie skierowany na twarz adresata metafizycznej konwersacji.

Owego adresata natomiast przeszły ciarki, gdy poczuł ten przeszywający, acz nieco zamglony, wzrok na sobie, jakby prześwietlający jego duszę i czyny na wylot. Myśli Sasuke wydały mu się w tamtej chwili bardzo czytelne dla byłego skrytobójcy. Czuł się obnażony ze wszystkich murów, które postawił i nagi, tak jakby Uzumaki w jednej sekundzie przełamał jego maskę stoika.

- Co się tak gapisz? Uchihy nigdy na oczy nie widziałeś? Hmmn, idiotyczny blondyn. - powiedział brunet, aby dodać sobie pewności siebie i być może wytrącić, wciąż patrzącego na niego, niebieskookiego z równowagi.

Ten tylko kilka razy zamrugał i nic nie odpowiedział, przez co czarnooki jeszcze bardziej się zdenerwował.

- Co, zapomniałeś jak się mówi? Hmmn, założę się, że tak naprawdę jesteś strasznie słaby, a wcześniej wygrałeś tylko dlatego, że mnie zaskoczyłeś. Nie byłem po prostu przygotowany, hmmn. - ciągnął dalej Sasuke próbując podnieść swoje ego i wyjść z twarzą z ostatniego pojedynku - No, odezwij się, bo pomyślę, że ogłuchłeś. - Naruto znów jedynie zamrugał.

Ponownie zamrugał, jego oczy zrobiły się jakieś mniej mętne, a bardziej jak piękne, letnie niebo, potrząsnął głową i wstał.

Tak naprawdę blondyn zwyczajnie wciąż prowadził rozmowę z Kuramą i dopiero coraz bardziej natarczywy głos drugiego shinobi sprawił, że porzucił konwersację ze swym futrzastym przyjacielem i ponownie znalazł się przed celą użytkownika sharingana. Nie bardzo wiedział o czym mówi więzień i nie zbyt go to obchodziło. Jednak miał ochotę go uciszyć. W końcu, jak uczył go Danzou-sama, zdrajca jest nikim, jest bezwartościowym śmieciem, który nie ma prawa głosu. A że Uchiha się odezwał, musi się również zamknąć.

Naruto bez ostrzeżenia wstał, jednym krokiem zbliżył się do celi, chwycił Sasuke za bark, gdyż ten znajdował się blisko krat ze względu na, raczej mały, rozmiar celi, i jednym precyzyjnym ruchem ręki uderzył go w splot słoneczny. Cios był na tyle mocny, że brunet stracił dech w piersiach. Przez parę sekund nie mógł zaczerpnąć tchu i był zdezorientowany tak szybką reakcją blondyna na jego słowa. Cofnął się i zakrztusił powietrzem, gdy znów był w stanie oddychać.

- Lepiej milcz. Zdrajcy nie mają prawa głosu. - rzucił sucho Uzumaki i odwrócił się, aby ponownie usiąść na podłodze przed celą.

Labirynt uczuć | sasunaru - zawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz