X

163 14 4
                                    


Sasuke spojrzał podejrzliwie na blondyna, lecz nic nie zaczął przeczuwać. Uzumaki zadowolony z przeprowadzonego dialogu trochę oddalił się od celi, a uśmiech z jego twarzy zniknął. Rozmasował obolałe policzki i ponownie usiadł na podłodze przed celą, po czym zamknął oczy i począł medytować.

- Oi, obudź się. Sen jest dla słabych! - wykrzyknął Naruto do ucha Sasuke zbliżywszy się do krat.

Zaskoczony Uchiha ocknął się i uderzył głową w pręty celi. Gdy powrócił do zmysłów, fuknął zirytowany na Uzumakiego, który jedynie perfidnie się uśmiechnął.

- Więc, czego chcesz? - zapytał rozgniewany kruczowłosy.

- Pogadać - sztuczny uśmiech rozjaśnił lico niebieskookiego - może chciałbyś opowiedzieć co porabia wężowy Sannin?

- Wiem, że chcesz jedynie wyciągnąć ze mnie informacje. - Zirytowany Uchiha prawie wywarczał odpowiedź.

- Takie masz złe mniemanie o mnie? - nuta chłodu wkradła się do głosu blondyna.

- Gdybym bardziej znał twoje motywacje, może byłbym skłonny uwierzyć w to, że jesteś po prostu ciekawy.

- A co, jeżeli powiem, że to prawda? - beznamiętność zawitała na twarzy Naruto - z tego co słyszałem nie różnimy się zbytnio pod względem naszego dzieciństwa. Może chciałem tylko porozmawiać z kimś takim samym jak ja - wzruszył delikatnie ramionami, a jego głowę wypełnił szyderczy śmiech Kuramy.

- Skoro tak twierdzisz, to może zaczniemy od ciebie.

- Hai, hai. - Blondyn w geście poddaństwa uniósł ręce do góry. - Zapewne słyszałeś historię o Kyuubim.

Naruto począł opowiadać historię tego, jak jego rodzice zginęli podczas walki z dziewięcioogoniastym. Mówił, jak był ówcześnie jedynym dzieckiem pasującym na bycie naczyniem do zamknięcia demona, przez co jego życie zostało jednoznacznie przypieczętowane już po narodzinach. Powiedział, że po tym wydarzeniu Konoszanie znienawidzili go, gdyż utożsamiali go z lisim demonem.

Sasuke słuchając historii Naruto gdzieś w głębi odczuł smutek i przygnębienie, połączone z żalem skierowanym do blondyna.

Naruto skończył mówić i spojrzał w oczy Uchihy. Brunet westchnął przetwarzając w głowie informacje, które powiedział mu Uzumaki. Uczuł nagle jakąś dziwną więź z blondynem, jakby razem dzielili takie samo, a przynajmniej bardzo podobne, dzieciństwo. Nastolatek pogrążył się w myślach na chwilę, aż wreszcie zdecydował się na podzielenie się z blondynem historią swojego życia.

-Ja... ugh, miałeś bardzo podobne życie do mnie, no może poza zostaniem ANBU, chociaż u mnie był Orochimaru. - Na rozpoczętą rozmowę przez Uchihę, Naruto uniósł zwycięsko kącik swoich ust. - Wszystko również zaczęło się od ataku Kyuubiego na Konohę. Mieszkańcy wioski winą za atak obarczyli Uchihów, przez co był duży rozłam społeczny pomiędzy nami a resztą Konohagakure no Sato. Niechęć pomiędzy obydwiema stronami się zaiskrzała, aż do pamiętnego dnia masakry klanu Uchiha. Itachi wtedy zabił na moich oczach naszych rodziców. Poprzysiągłem mu zemstę i zacząłem jeszcze ciężej trenować. Po kilku latach dołączyłem do Orochimaru. Szkoliłem się u niego, a potem zjawiłeś się ty. Resztę już znasz.

Sasuke na moment zamilkł i z obojętnym wyrazem twarzy spojrzał spokojnie na Naruto.

- Tak... nasza przeszłość maluje się w podobnych barwach. Aczkolwiek to nie zmienia poziomu twoich zdolności walki. Byś mógł pokonać swojego brata musisz stać się silniejszy, a tego nie potrafisz zrobić.

- Ty! - syknął Uchiha z grymasem wypisanym na twarzy. - Odkąd Orochimaru zaczął mnie uczyć stałem się silniejszy.

- Tak silny, że z łatwością cię pokonałem? - uniósł brew w zdumieniu przeszytym ironią.

- Wygrałeś tylko i wyłącznie dzięki chakrze Kyuubiego! Bez niej zwyciężyłbym. - Zimno i determinacja wdarły się do głosu bruneta.

- Skoro tak uważasz. -  Przesadny uśmiech wykrzywił lico Naruto. - Sam się o to prosiłeś.

- Co?

Pytanie Sasuke zawisło w powietrzu, ale odpowiedzi jako takiej nie otrzymał. Zamiast tego Naruto podszedł do krat i wyciągnął klucz zza pazuchy. Bez ociągania otworzył celę i stanął naprzeciw czarnookiego. Nie musiał długo czekać, gdyż po kilku sekundach zrozumienie przemknęło przez twarz Uchihy, a kruczowłosy powstał i wyszedł z karceru. Dwójka mierzyła się wzrokiem i chwilę później rozpoczęła walkę.

Naruto wyciągnął kunai z kabury i pewnie go chwycił. Czekał w pozycji do walki, aż drugi nastolatek go zaatakuje. Uchiha sprowokowany wcześniejszą wymianą zdań od razu ruszył na rówieśnika wyciągając swój chokutō i i przelał w niego chakrę błyskawicy. Uzumaki z łatwością sparował atak swoim kunaiem nawet nie ruszając się z miejsca. Na jego twarzy malowało się dogłębne znudzenie. Sasuke spróbował ponownie zaatakować przeciwnika używając Kusanagi no Tsurugi: Chidorigatana, lecz po raz kolejny, atak ten nie odniósł żadnych skutków. Zirytowany zaatakował raz i drugi, lecz znów zero obrażeń. Ponawiał każdy atak, coraz bardziej wykorzystując swoją chakrę, jednakże Naruto tylko delikatnie lawirował w gradzie ciosów nie zostawszy ani razu dotkniętym. Zmęczony Uchiha przystanął, a z jego ust wydobywało się ciche sapanie.

- Już? To wszystko na co cię stać? Nawet się nie rozgrzałem. - Kpił z kruczowłosego blondyn.

- T-to nie wszystko... Przygotuj się na to. Chidori! - w dłoni Sasuke wytworzyła się kula widocznej chakry.

Chłopak pobiegł w stronę Uzumakiego, powoli wyciągając rękę. Oponent przeniósł ciężar ciała na nogę bardziej oddaloną od śmiertelnego jutsu Uchihy. Pochylił się i, gdy dłoń bruneta znalazła się nad ciałem niebieskookiego, sprawnym wyprowadzeniem ręki chwycił Sasuke za nadgarstek, wyginając jego kończynę za plecy. Przez nienaturalny kąt wykręcenia barku, ramię i łopatka zostały siłą wykrzywione, sprawiając cierpienie Uchisze. Krzycząc padł na ziemię, rozmasowując rękę, z której wciąż delikatnie promieniował ból.

- D-dobra, przyznaję - wystękał czarnooki - jesteś nawet potężny.

- A ty łatwo dajesz się sprowokować. - Pomimo wygranej, twarz Naruto nie wyrażała żadnych emocji, co dodatkowo zirytowało Uchihę.

Czarnowłosy powolnie wstał i otrzepał ubranie. Spojrzał wrogo na blondyna.

- I co? Teraz z powrotem będę siedzieć i gnić w tej celi?

- To się jeszcze okaże... - odpowiedział tajemniczo Naruto.

***

- Czyli mówisz, że najlepiej będzie podporządkować i wydobyć informacje z Sasuke poprzez wysyłanie go z tobą na misje?

- Hai, Danzou-sama.

- Rozumiem... - starzec zamyślił się na chwilę - rób jak uważasz, byle było to skuteczne i go nie zabiło.

***

Naruto ponownie zawitał przed celą Uchihy. Na jego twarzy mieścił się nieszczery uśmiech.

- Co znowu zaplanowałeś?

- Idziemy razem na misję - blondyn otworzył celę Sasuke, by ten mógł wreszcie z niej wyjść.

- A gdzie jest haczyk?

- Nie wszędzie musi być haczyk, po prostu odgórne zlecenie, w którym mógłbyś się przydać i przy okazji zresocjalizować.

- ,,Odgórne zlecenie" - rzucił powątpiewająco czarnowłosy - raczej maczałeś w tym palce.

- Nie zaprzeczę, że mogłem mieć w tym swój udział. Ale, czy nie cieszysz się, że znów zaznasz świeżego powietrza?

- Będąc pod twoim nadzorem? Niezbyt.

- Och, nie będziesz tylko pod moim nadzorem, lecz całej drużyny siódmej. - Uzumaki dopowiedział sucho.


Labirynt uczuć | sasunaru - zawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz