10. Za bardzo mi zależy.

59 3 0
                                    

Niesprawdzony!

Zbliżamy się bardzo powoli do końca, mam nadzieje, że wam się ten rozdział spodoba!

Kocham i do następnego x

=======

Pov. Rush

Rozmowa była najważniejsza, bez niej nic nie wychodzi. Jednak po tym, gdy odeszła mówiąc, że go kocha coś we mnie pękło i miałem ochotę zamknąć się na cały świat. Ale nie mogłem. Po powrocie z Monako, pierwszym co zrobiłem było pójście do Maisie. Zastałem w salonie moją siostrę, która bawiła się z Charlie'm. Rzuciłem rzeczy na ziemię i rozłożyłem ramiona dla dwóch małych osób. Wbiegli we mnie, omal się nie przewróciłem. Nie byłem w stanie się zdecydować, kto przytulał mnie mocniej.

- W końcu jesteś! Pokażesz nam zdjęcia? Obiecałeś je zrobić. - odsunęła się dziewczynka, robiąc minę zbitego pieska.

Udałem, że zapomniałem i nerwowo szukałem telefonu. Chwilę przytrzymałem ich w niepewności i pokazałem fotografie, które udało mi się pstryknąć. Charlie nie wydawał się ciekawy przeglądaniem zdjęć, więc co jakiś czas zerkał na salon. W pewnym momencie też to zrobiłem i zauważyłem Maisie i Ben'a. Siedzieli na kanapie wyprostowani, jak struna. Podałem komórkę Isabelli i ruszyłem do nich. Usiadłem na jednym z foteli i czekałem an ich reakcję, wyjaśnienia lub cokolwiek.

Kobieta westchnęła i przeniosła wzrok na mnie.

- Posłuchaj, zawiadomiliśmy Samantę i Chris'a. Przyjadą za około godzinę po Bellę. Są wściekli, ale najbardziej Adam. Błagam nie unoś się i zachowaj zimną krew. - chciałem zaprzeczyć i zacząć krzyczeć, ale Ben uprzedził mnie gestem ręki.

- Maisie ma rację, to poważna sprawa. Wyjaśnisz sobie to z nimi w spokoju, a teraz idź do siostry. - objął kobietę ramieniem i obserwował moje ruchy.

Ostatni raz omiotłem pomieszczenie i chwyciłem dzieciaki za ręce, prowadząc na górę do pokoju chłopca. Spędziliśmy tam sporo czasu, nim zadzwonił dzwonek do drzwi, a ja zerwałem się biegiem na dół. W wejściu stanął mój ojciec, za nim matka i jej partner. Zaraz przy mnie pojawiła się siostra i Charlie. Odesłałem młodego z powrotem do siebie, podchodząc bliżej.

Miał na sobie niebieskie jeansy i szary podkoszulek, a na to katanę w kolorze spodni. Mama ubrana była w obcisłą sukienkę z golfem i do tego marynarka. Chris wyglądał podobnie jak ojciec, z tą różnicą, że u niego jest biała koszula.

Przenieśliśmy się do salonu, gdzie każdy zajął miejsce. Starałem się chować za swoim ciałem moją siostrę, byleby nie musiała patrzeć na te fałszywe mordy.

Skakałem wzrokiem między nimi, a oni woleli podziwiać wnętrze.

- Pięknie się urządziliście, Maisie, Ben. - zaczęła matka, a mnie coś skręciło.

Na jej szyi znowu ma trzy malinki, na dodatek odcisk od prawdopodobnie obroży. Mlasnąłem zniesmaczony i postanowiłem się wtrącić, nim Maisie odpowiedziała.

- Po co przyjechaliście?

Każde tęczówki wlepiły się we mnie.

- Jak to po co? Po moją córkę. - burknął Adam, poprawiając się na siedzeniu.

- Kogo nazywasz swoją córką? - prychnąłem, czując jak małe rączki oplatają mój biceps. - Nie pogrążaj się, nie masz prawa mówić o niej w ten sposób. Mam dla was ciekawsze pytanie. Dlaczego robicie to w domu, co? Nawet nie staracie się ukrywać, a ktoś taki jak Isabella może spokojnie oglądać co odpierdalacie. - warknęłam, starając się brzmieć jak najbardziej pretensjonalnie.

(no) QueenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz