Kisame dopił połowę kawy, kiedy jego córka dosłownie spadła ze schodów i podniosła, jakby się nie potknęła.
— Cześć, tatko! — wykrzyknęła. Uśmiechnął się do swojej filiżanki, gdy okrążyła go, żeby wyciągnąć coś z lodówki.
— Cześć, Ren. Trening dzisiaj?
— Mhm — odpowiedziała. Kiedy zamknęła drzwi lodówki i wróciła, by usiąść przy blacie, w policzki miała wypchany kawałek wczorajszego tortu, a w dłoni miała szklankę soku. Zatrzymała się na stołku i spojrzała w górę, szepcząc z przerażeniem. — Taty nie ma w domu, prawda?
— Nie sądzisz, że powinnaś o to zapytać, zanim wzięłaś ciasto?
— Ja... cóż... to dobre ciasto. Jest tu tata? Jest? O nie, będzie wkurzony, kiedy dowie się, że jadłam ciasto na śniadanie...
— I wygłosi wykład.
— Ack, to jest takie nudne! Ostatnim razem pouczał mnie, ponieważ najwyraźniej nie jest bezpiecznie wisieć przez okno, ale co miałam zrobić? 'toshi faktycznie to zrobił, a 'keo próbował go powstrzymać, a ja musiałam to nagrać, a wieszanie się przez okno dawało najlepszy kąt.
Kisame roześmiał się, gdy sięgnął i potargał jej włosy, aż przypominały ptasie gniazdo.
— Twój tata wyszedł wcześniej, aby pomóc Sakurze-sama w operacji, nie martw się.
Ren nadąsała się.
— Tatko! — jęknęła. — Daj spokój, myślałam, że naprawdę sprzedasz mnie tacie!
— Za ciasto? Nie. Daj mi trochę, a będę cicho.
— Zgoda!
W szpitalu w jednej z sal operacyjnych Kabuto kichnął.
: : : : : : : : : :
Stwierdzenie, że rodzina Rinha była spokojna przez większość dni, było... ogólnie prawdą. Takeo był rannym ptaszkiem z powodów zupełnie nieznanych jego ojcu, który, jeśli miałby szansę, obijałby się do południa. A przynajmniej dopóki jego matka lub wielu wujów nie przyjdą i nie wyciągną go z łóżka. Ale w normalny dzień on i jego rodzice budzili się o piątej, jego matka wychodziła o szóstej, a on i jego tata wychodzili o siódmej.
To była rutyna.
Więc wyobraźcie sobie zaskoczenie Takeo, gdy około pięć minut po szóstej zobaczył już włączone światła w kuchni, kiedy poszedł zrobić śniadanie.
I zobaczył otwarte okno.
I zobaczył ślad krwi prowadzący do salonu.
A tam, położone na podnóżku: odcięte ramię.
Takeo wrzasnął.
Hidan wyprostował się z pozycji leżącej ukryty za kanapą i odwrócił głowę. Miał na sobie ubranie z poprzedniego dnia, z potarganymi włosami i ziejącą dziurą po lewej stronie ciała w miejscu gdzie powinna być jego ręka o kurwa co się dzieje, dlaczego po prostu leżała na podnóżku...
— O cholera, już jest ranek? Huh — zadumał się Hidan, zanim zamrugał na syna. — Wszystko gra, kolego?
Takeo przyciskał się do szafek tak mocno, jak tylko mógł, wpatrując się w sufit, aby uniknąć jakichkolwiek widoków płynów ustrojowych i odciętych części ciała. Wiedział, że jego ojca nie da się zabić w żaden konwencjonalny sposób, ale nigdy wcześniej nie widział tego w praktyce.
CZYTASZ
Shinobi
FanfictionKontynuacja Otokage. Byli shinobi: maszynami szkolonymi od dzieciństwa do zabijania lub bycia zabitym. Byli doświadczonymi żołnierzami; nawet narzędziami. I dlatego nie można ich winić za bycie idiotami we wszystkim innym. - WIEDZIAŁEM! Wiedziałem...