Minęło kilka dni, a przyjaciel mężczyzny o brązowych oczach zmarł. Dazai nie wahał się co do prośby Odasaku i odszedł z mafii.
Wyprowadził się ze swojego mieszkania i znalazł inne, w o wiele ciemniejszej dzielnicy Jokohamy. Nie urządzał się zbytnio, miał niewielką wersalkę, dwa krzesła, stół i parę innych podstawowych rzeczy. Nie było mu tam źle, miał jeszcze pieniądze, za które mógł żyć. Czuł jednak, że coś mu nie pasuje... wiedział, że to fakt nie pożegnania się ze swoim partnerem z mafii, ale pomimo to nie zamierzał się do niego odezwać. Uznał, że ich relacja się musi zatrzeć... byli oni teraz dla siebie niczym obcy. Obcy, ale ze wspomnieniami o sobie, które już nigdy nie staną się ponownie realiami. Od teraz życie Dazaia opierało się na piciu whisky w samotności i palenia papierosów w oknie własnego mieszkania. Nie wychodził ze swojego azylu o ile nie musiał tego zrobić. Wszystko zmieniło się kiedy dołączył do agencji... Agencji, w której z początku wykazywał zainteresowanie pracą, które dosyć prędko zanikło.Od odejścia Dazaia, Chuuya stał się... mniej żywy od środka. Po jego zachowaniu nikt nic nie widział, ale on sam doskonale wiedział, że wszystko mu się wali. Nie umiał namierzyć mężczyzny, nie miał jak z nim porozmawiać, bo nie odbierał od niego telefonu, aż chłopak o lazurowych oczach sam go zablokował, by nie robić sobie zbędnej nadzieji na usłyszenie głosu Dazaia chociażby jeszcze jeden raz.
Obaj mężczyźni zachowywali się tak, jakby dla siebie nie istnieli, ale pewnego dnia Nakahara przecholował z ilością wypitego alkoholu. Jego mózg był przyćmiony, ale to wywołało jedynie fakt, że demony w jego głowie atakowały go jeszcze bardziej niż zwykle. Pomimo procentów, które dotarły do jego mózgu, chłopak był wszystkiego świadom i w tamtej chwili zadzwonił do Dazaia. Nie zdziwił się kiedy mężczyzna nie odebrał, ale tym razem nagrał mu wiadomość na poczcie głosowej, uznał, że powie mu w niej wszystko.
Ej Dazai... pamiętasz mnie, i nie waż się olać tej wiadomości popierdoleńcu. Pamiętasz? Zostawiłeś mnie bez słowa... bez jebanego pożegnania. Ani do zobaczenia, ani weź spierdalaj. Nic. Nic mi żeś tamtego dnia nie powiedział... i wiesz co? Zabolało to, a teraz olewasz moje wiadomości, a ja żyje już jebane cztery lata nie słysząc ani nie widząc Cię. Do tego jestem tobą tak cholernie rozczarowany... pamiętasz tego sms'a? Z tym, że nie cofniesz swoich słów? Liczyłem od tamtej chwili, że chociaż spróbujesz to zrobić, a ty co? Spierdoliłeś. Nie polazłeś za mną gdy wybiegłem z mieszkania. Nie zadzwoniłeś! Nic! A teraz wiesz co? Zrobię coś, na co ty zawsze byłeś za głupi... zrobię to, czego ty nie umiałeś. A to wszystko dlatego, że żyje bez ciebie za długo... cztery lata za długo. Pamiętaj, że zobaczymy się w piekle Dazai.
Po zostawieniu tej wiadomości chłopak się rozłączył się, następnie rzucając telefonem w ścianę powodując jego zniszczenie. Jego nogi powlokły go do apteczki w łazience, z której wyjął różnego rodzaju tabletki i nie patrząc na ich nazwy wysypał po kilka sztuk z każdego rodzaju na swoją dłoń po czym je łyknął. Nim zaczęły one wywierać na nim jakiś wpływ wybiegł z mieszkania i pobiegł nad rzekę. W połowie drogi robiło mu się słabo, ale pomimo to resztkami sił dobiegł na miejsce. Chuuya pamiętał jak Osamu zorganizował tutaj ich pierwszą randkę... położył się na ziemi po czym zamknął oczy. Zamknął je, ale tym razem po raz ostatni...
Tydzień później odbył się pogrzeb, a Dazai zjawił się na nim dopiero pod koniec. Jednak kiedy wszyscy zdążyli się już rozejść to Osamu usiadł przy grobie chłopaka. Jego wzrok był bardziej pusty niż zwykle, i był skierowany w grawer na nagrodku starszego.
Nakahara Chuuya
Zmarł w wieku 22 lat
"Żył dla mafii, a zmarł dla kogoś innego"Widzą napis na nagrobku, z oczu Dazaia pociekły łzy po czym rozlał do dwóch kieliszków wino, które sam przyniósł. Jeden kieliszek postawił na grobie, a z drugiego się napił.
-poważnie musiałeś to zrobić? Przecież zerwałem kontakt dla ciebie...
To były jedyne słowa, które odparł brunet po czym wyszedł z cmentarza. Niebieskooki pozostał w jego sercu, a życie Osamu trwało dalej... przez cały czas udawał przed innymi, że Chuuya nic dla niego nie znaczył, ale pomimo tego odwiedzał jego grób. Czy to na święta czy jakieś inne okoliczności. Bo pomimo, że w głowie udawał, że chłopak dla niego nic nie znaczył to w innej części siebie czuł, że nie pozwoli sobie o nim zapomnieć...

CZYTASZ
To twoja wina || Soukoku
Fanfiction"Nie cofniesz słów, które padły z twoich ust w moją stronę" To jedyne zdanie, które chłopak znalazł na liście od swojego ukochanego...