Rozdział pierwszy

1.6K 47 3
                                    




Tęskniliście za nimi? Bo ja bardzo.🥰

Wielu z was może zachowanie Lorenzo w poprzedniej części nie przypadło do gustu, ale już niedługo dowiedzie się, dlaczego zachował się tak, a nie inaczej. Mam nadzieje, że choć w małym stopniu mu wybaczycie, a mi udało się wszystko naprawić.

Lorenzo

Przez dwa tygodnie czekałem nieubłaganie na ten dzień. Dzień kiedy w końcu będę mógł pokazać mojemu ojcu co o nim myślę i poślubić osobę, która zdjęła łańcuchy z mojego serca. Kiedy kroczyła przez kościół w pięknej białej jak skrzydła anioła sukni nie mogłem wyobrazić sobie nic lepszego.

Wystawiłem w jej stronę rękę gdy była już na tyle blisko, że jej perfumy otuliły mnie słodkim zapachem i pomogłem wejść po stopniach. Jej palce tak delikatnie muskały moją zniszczoną skórę. Tyle litrów krwi ile nimi przelałem, nie byłem w stanie policzyć. Jej czysta krew także po nich spłynęła, ale patrząc w jej pełne miłości oczy bez najmniejszego problemu mogę przysiąść, że to nigdy się nie powtórzy. Już nigdy nie będzie przeze mnie cierpiała. Spojrzała na mnie i posłała mi szczery uśmiech. Tak, który pragnąłem oglądać każdego dnia rano. 

Odwróciliśmy wzrok na księdza w oczekiwaniu, aż ceremonia się zacznie.

Ksiądz recytował swoją formułkę zanudzając wszystkich na śmierć i gdyby to nie było takie ważne kazałbym mu wszystko pominąć i przejść do tej zdecydowanie najważniejszej chwili. Spojrzałem za siebie na ojca, który siedział w pierwszej ławie i z niesmakiem przyglądał się temu co za chwilę miało nastąpić. Jednym spojrzeniem przekazałem mu, że nie tylko on dzierżył w swoich rękach władzę.

Odwróciłem się kiedy słowa księdza przebiły się przez mój umysł. Nadeszła chwila, na którą czekałem od samego początku. 

Nie byłem w stanie oderwać spojrzenia od ukochanej kiedy wyciągałem dłoń po obrączkę. Niby nic nie znaczący kawałek metalu, który mógł uczynić ją moją już na zawsze.  Obróciłem ją między palcami oglądając delikatny grawerunek w środku.

Mimo bólu, mimo łez.

Ścisnąłem delikatnie jej smukłe palce w mojej dłoni nie mogąc uwierzyć, że to działo się naprawdę. Sekundy dzieliły mnie od tego aby nałożyć ten piękny złoty krążek na jej palec.

Ale w pewnej chwili czas jakby zwolnił, a wszystko stanęło w miejscu.

Wybuch, poruszenie, strzały i krzyki pełne bólu i rozpaczy to było wszystko w co przemieniła się piękna muzyka grana przez organistę. Kolejne strzały i jeszcze więcej kurzu sprawiały, że kościół stawał się coraz mniej widoczny.

Zacząłem rozglądać się w niepokoju szukając Kseni, ale kiedy dostrzegłem ją pochyloną ze strachem zakrywającą swoją głowę ktoś pociągnął mnie do tyłu. Wpadłem na złote świeczniki z trudem łapiąc równowagę. Wysokie świeczniki spadły na podłogę, a odgłosy uderzeń nikły w panującym wszędzie zamieszaniu. 

Odwróciłem się do tyłu sprawiając, że mężczyzna bez większego problemu wbił mi nóż w brzuch. Zgiąłem się w pół czując jak szkarłatna ciecz zaczęła barwić śnieżnobiałą koszulę. Kaszlnąłem czując jak powietrze zatrzymuje mi się w płucach. Mimo bólu i strachu o swoje własne życie jedyne co się dla mnie w tym momencie liczyło to była Ksenia. To ona była najważniejsza. Była moim priorytetem.

– Ksenia! – mój głos zagłuszył kolejny wybuch. Tym razem o wiele mocniejszy od poprzedniego.

Zacisnąłem zęby i wyciągnąłem ostrze przyciskając dłoń do rany, która krwawiła teraz o wiele bardziej. Rzuciłem zakrwawiony nóż na ziemię próbując się wyprostować i szukać ukochanej.

Jedna Chwila - Kovachievich #2.5Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz