Rozdział 7

91 7 7
                                    

*Dream POV*

-TO JUŻ DZIŚ! - krzyknąłem na cały dom.

Nagle przerażona mama przybiegła zobaczyć co tu się odwala.

-Co dziś?!??

-No dziś George przyjeżdża. - Podrapałem się po głowie.

-Ahh no tak, ale następnym razem nie wrzescz na cały dom okej?

-Dobrze mamo.

Już powoli wychodziła z pokoju aż nagle gwałtownie się cofnęła.

-A i o której ten twój kochaś ma przyjechać?

-Mamo.. Żaden kochaś tylko mój przyjaciel *w chuj boli, że tylko
przyjaciel.* - Przyjedzie o 15, a tak mi przynajmniej mówił.

-Dobrze już Ci głowy nie zawracam, ALE POSPRZĄTAJ POKÓJ! - Krzyknęła schodząc po schodach.

No to czym prędzej zabrałem się za ogarnięcie samego siebie i syfu w pokoju.

Ubrałem jakieś czarne dresy i czarny podkoszulek, zszedłem na dół żeby coś zjeść bo byłem fest głośny.

Popatrzyłem do lodówki i w sumie to jedyne co było dobre i do zrobienia na szybko to parówki. Wziąłem jakiś garnek nalałem wody, otworzyłem opakowanie i wrzuciłem trzy parówki.

Zjadłem szybko bo trza dom ogarnąć i włożyłem naczynia do zmywarki.

*George POV*

Lecąc samolotem ze świadomością, że za praktycznie 4 godziny widzę się z Dream'em to jest takie podekscytowanie, że się tego nie da określić.

Szybko postanowiłem napisać SMS-a do naszego czajnika.

Dream<3

Heja!
(ᴡʏsʟᴀɴo)

Nie odczytuje.. To trochę nie w jego stylu, ale przecież może być zajęty, a ja mu dupe truje. "No cóż jedyne co mi pozostało to czekać, aż dolecę"

*Dream POV*

-Clay!!!!

-Co ja? Zajęty jestem sprzątniem.

-No wiem, ale przyjdź tu!

-Idę no idę.

-Słuchaj ja zawiozę Driste na lotnisko bo za niecałe 30 minut ma lot, a ty zajmiesz się George'm jak przyleci.

-No okej przecież nie musisz mi tego mówić dorosły jestem.

-Patrząc na to co robisz w internecie czasem się zastanawiam czy dalej nie jesteś 5-letnim Clay'em. - Mama i Drista zaśmiały się. - Córeczko idź do samochodu zaraz przyjdę.

-No okej okej. - Drista podszedła do mnie i mocno mnie przytuliła. - Kocham cię bracie.

-Ja Ciebie też. Trzymaj się tam i nie wieże, że to mówię, ale będę tęsknić.

-To pa! - Pobiegła w stronę auta.

-My juz musimy iść, a tata będzie wieczorem, a jeszcze jedno ja potem idę do przyjaciółki w karty pograć bo dawno się nie grało to wiesz weź gdzieś Georga i no miłej zabawy. Pa!

-Pa mamo pa..!

Eh kocham ją, ale jak zwykle przegina. Fakt kocham go i to nawet bardzo tylko, że on to bierze za żarty i ciężko będzie mu to powiedzieć prosto w twarz.

Po krótkim rozmyśleniu wziąłem się do dalszej roboty, a aby mi to umiliło sprzątanie na cały dom puściłem piosenki. Kocham słuchać piosenek relaksują mnie i czasem wracają mi przy nich te miłe wspomnienia i mam nadzieję, że tylko takie zawsze będą wracać.

Minęły około dwie godziny, a ja w końcu mogłem odpocząć chociaż nie tym razem.

Nagle zadzwonił do mnie telefon i okazało się, że to George. Nie powiem, że nie, ale zdziwiło mnie to, wziąłem słuchawkę do ręki i patrząc na zegar odezwałem się.

-George ty już na lotnisku??

-Tak, jakieś pięć minut temu wyszedłem z samolotu.

-J-ja przepraszam.. Ale-

-No już nie tłumacz się tylko wio przyjeżdżaj po mnie nie będę wieki na Ciebie czekać.

-No, już lecę. Pa do zobaczenie potem kocham Cię..

-No, papa też Cię kocham Clay.

Szczerze nie dosłyszałem co on tam mówił bo chciałem jak najszybciej się zebrać i już po niego jechać jednak z podekscytowania ledwo buty ubrałem, ale jakoś się udało.

Po 20 minutach byłem na miejscu. Głupio mi było, że George musiał tyle czekać przez moją nieuwagę. Zaparkowałam auto wysiadłem i je zamknąłem na kluczyk.

Wszedłem szybko do środka rozgladając się gdzie jest brunet *Ty no nie mogę go znaleść." Postanowiłem usiąść na krześle i zadzwonić do niego.

-George, gdzie stoisz?

-Ja z czarną i białą walizka w granatową kurtką, siedzę na krześle koło okna praktycznie na przeciwko wyjścia i wejścia.

-Oh.. Nie widzę- a jednak widzę Cię! Już idę.

Powoli podszedłem do siedzącego chłopaka, wpatrzonego w telefon i usiadłem obok. Bałem się jak zareaguje na mój wygląd bo nigdy mnie nie widział..

*George POV*

Siedziałem sobie spokojnie aż nagle ktoś podszedł i usiadł koło mnie, wyłączyłem telefon popatrzyłem się na osobę i wrzasnąłem na całe lotnisko "DREAM!"

-Hej Gogy. - powiedział śmiejąc się.

-Boże hej *Jaki on piękny bosz.*

-Jejku, ale się cieszę, a ty? - zapytał.

-Ja? Ja bardzo!! Swoją drogą jesteś piękny.

-Ah dziękuję ty też haha. Dobra chodź z tymi walizkami i jedziemy do domu bo chyba nie chcesz tu siedzieć?

-No oczywiście chodź.

Ja wziąłem jedną walizkę, a Dream drugą i poszliśmy. Doszliśmy do auta, a Dream wpakował walizki do bagażnika.
Ja usiadłem jako pasażer z przodu.

-To co jedziemy? - zapytał.

-No tak, się pytasz jeszcze haha.

Przez całą droge mieliśmy mnóstwo tematów i praktycznie był śmiech i dużoo rozmów.
______________________________________

Przepraszam, że nic nie wstawiałam, ale szkoła i no rozumiecie jednak teraz postaram się częściej pisać rozdziały.

Do następnego! <3

Ewcia~

Będę Tęsknić... || DNF ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz