Rozdział 4

75 4 2
                                    

,, Pogódź się z przeszłością, by nie popsuła ci teraźniejszości"

*Narrator*

O ustalonej godzinie pod drzwiami domu Julii zjawili się Filip i Karol. Obaj ze spuszczonymi głowami zapukali do drzwi. Po kiklu sekundach drzwi otworzyły się i oczy kuzynów ujrzały Julię. Za duży T-shirt zasłaniał chude ciało dziewczyny. Długie, kręcone, piękne włosy upięte w pospolitego koka odsłoniły jej twarz. Lecz w jej twarzy nie było żadnej świezosci, wręcz przeciwnie. Zapłakane oczy wpatrywały się w nich.

- Wejdźcie- przerwała ciszę dziewczyna, a oni wykonali jej polecenie. Julia zamknęła za nimi drzwi i weschnęła pod nosem.- Poczekajcie w pokoju, chcecie coś do picia?

Filip i Karol pokiwali głowami, po tym Julia poszła do kuchni, by nalać im sok pomarańczowy. Wiedziała, że oni go uwielbiają. Nie zapomniała. A oni o niej tak...

W tym czasie Filip, Karol i Zuzia w pokoju lokatorki trwali w grobowej ciszy. Dopiero, gdy Julia wróciła z napojami przerwała ją.

- Czemu nie siedzicie?- zapytała, a oni jak na zawołanie usiedli. Ona również to zrobiła, usadowiła się na łóżku i upiła łyk soku.

Karol ubrany w niebieską bluzkęi jeansy przymrużył swe szare ślepia, przeczesał dłonią swoją brązową grzywkę i powiedział:

- Co chciałaś nam powiedzieć? Wiesz Filip mi powiedział, no wiesz...

Filip szturchnął swojego ciotecznego brata i popatrzył na niego niebieskimi oczami ze złością. Pokręcił głową na ,,nie" przy czym jego brązowe włosy ruszyły się gwałtownie. Poprawił czarny T-shirt z jakim kolorowym nadrukiem i oparł ręce o kolana przykryte ciemnym jeansem. Chciał coś powiedzieć, ale wyprzedziła go Julia.

- Że Sara zgnięła? Tak, ale nie wiedzcie jak i chcałam abyście to wiedzieli. Chociażby w imię naszej starej przyjaźni- spojrzała na każdego z obecnych po koleji.

- Czemu starej? Przecież nadal się przyjaźnimy- odparł zdziwiony słowami Julii Filip.

- Ale śmieszne! Normalnie ubaw po pachy. Serio dwa lata prawie bez kontaktu, ale best friends?- krzyknęła Zuzia, przyjaciółka chciała ją uspokoić, ale to nic nie dało- Nie! Nie będę spokojna! Jak tak można? No jak?

Po konieć wypowiedzi jej ton się ściszył. Odetchnęła głęboko.

- Przepraszam, ja wiem zachowaliśmy się jak skończoni idioci.- powiedział Filip.

- Na początku było tyle spraw w szkole, w domu, a potem było nam po prostu wstyd- dziewczyny spojrzały na niego Karola pytająco- Że wcześniej nie pisaliśmy.

Obaj spóścili głowy w dół. Wydukali jeszcze ,,przepraszam" i zamilkli. Zuza i Julia popatrzały na siebie i pokiwały głowami.

- Wybaczam- powiedziała jedna z nich.

- Ja też- powiedziała Zuza. Na twarzy Filipa i Karola pojawił się uśmiech. Wstali, by przytulić poszkodowane, lecz one powiedziały:

- Nie tak szybko, wszystko w swoim czasie.

Znów nastała ta niezręczna cisza. Jula starała się wydusić choć słowo, na marne.

- Yyyy... Jula jak nie chcesz to nie musisz nam mówić- powiedział troskliwie Filip.

- Chcę- wyjaśniła- A więc razem z Sarą poszłyśmy do galerii handlowej, ponieważ za dwa dni miała mieć urodziny- głos jej się załamał, co wszyscy zauważyli i usiedli koło niej na łózku- Miałam jej kupić prezent, ale najpierw musiałam wypłacić pieniądze w  banku. Sara chciała najpierw iść do sklepu, a dopiero potem do banku. Jadnak ja się uparłam i poszłyśmy do banku. Ustawiłam się w kolejce, a Sara usiadła na fotelu jakieś cztery pięć metrów od kolejki. Do pomieszczenia wbiegli jacyś faceci z pistoletami i zagrozili nam, że jak ktoś się ruszy to zaczną strzelać. Ona była taka mała i chciała się do mnie przytulić. Nagle podbiega do mnie, słychać dwa strzały. Wszyscy krzyczą, podbiegam do niej, znów strzały, lecz teraz we mnie. Leżymy razem. Oczy miała otwarte ze łzami. Zwijałyśmy się z bólu, a ona szepnęła: ,,Przepraszam". I zmarła, została zabita. Przestała mrugać, wciąż te oczy, widzę je. Zaczynam krzyczeć, zostaje ukarana, kolejny strzał, ciemność.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

I jak się podoba?

Przepraszam za nieobecność, ale w te święta nie byłam w domu i nie miałam dostępu do internetu.

Czytasz= komentujesz+ gwiazdkujesz

Do następnego!

Please come back to me ( zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz