Rozdział 1

719 32 19
                                    

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Był piątek kończyłam szkołę i trwała ostatnia lekcja.

Pan: dobrze dzieci koniec możecie iść do domów-powiedział nauczyciel oczywiście po jego słowach zaczął się hałas krzeseł, książek, zasówających się plecaków i piórników ,darcia mordy i biegania. Nie lubiłam hałasu byłam typem osoby spokojnej przynajmniej w dużym gronie  osób, byłam także a-społeczna że tak to mogę ująć ale też nie byłam za miła wsumie mój charakter był zmienny i nie do pojęcia. Jako ostatnia spakowałam się, pożegnałam i wyszłam z sali.

**Y/n: Okej.. pójdę do Clay'a straciliśmy kontakt ostatnio**
(**.........**= Myślenie)
Wyszłam z tego zwierzyńca wmiare zadowolona i uśmiechnięta. Pobiegłam, czułam się cudownie. Podbiegłam pod sklep weszłam kupiłam 2 małe coca-cole w puszce, lizaka i pudełko ciastek czekoladowych chłopaki je uwielbiają a ja za nimi nie przepadam. Mówiąc ,, chłopaki " mam na myśli Nick'a i Clay'a. Szłam i szłam miałam do przejścia 23 kilometry nie dużo jak na mnie.

Wkońcu doszłam coca-cola którą kupiłam dla Cley'a zdążyła się nagrzać bo było dość upalnie i ja zjadłam swojego lizaka, uwielbiałam lizaki. Zapukałam do drzwi żeby nie domyślił się że to ja. Bo zazwyczaj wchodzę z buta hehe. Drzwi się otworzyły i ukazał się mój kochany braciszek.

Y/n: HEEEEY CLAY!-powiedziałam trochę zmęczona.
Clay: OoOo y/n co ty tu robisz- wpuścił mnie do środka- nie mów mi że sama przyszłaś te 20 coś kilometrów.
Y/n: Tak a czemu nie.

zdjęłam w tym czasie buty i położyłam plecak do szafy. - masz tylko podziel się z Nick'iem- powiedziałam dając mu ciastka i coca-cole.
Clay: ooo dzięki. Colą też się z nim podzielić- zaczął się śmiać.
Y/n: jak chcesz to możesz.- odpowiedziałam, poszliśmy do kuchnio-salonu. Clay położył ciastka na blat otworzył sobie colę a ja usiadłam na kanapę.
C: chcesz coś do picia młoda?
Y/n: nie dzięki.

zazwyczaj byliśmy kochającym się rodzeństwem z Clay'em ale nie raz nam odjebuje i dostajemy zjebe od mamtki a nie raz się kłócimy ale to rzadko.

Clay: przyjechałaś tu na długo?- spytał jakoś dziwnie chłopak.
Y/n: no do końca szkoły  mam 2 tygodnie więc mi się nie opłaca więc chyba już się tu zatrzymam na dłużej mam tu więcej moich rzeczy niż u mnie w domu. A co? Czemu pytasz? Jeśli jestem problemem dla ciebie aktualnie to mogę iść nie ma problemu.
Clay: NIE! NIE NIE NIE. Nie o to chodzi tylko..-
Y/n: Tylkoooo?
Clay: No bo za dwa dni zjeżdżają członkowie dream smp a ja ci nic nie powiedziałem bo nasz kontakt się urwał niestety i do tego co przed chwilą mówiłaś to ja bym właśnie przeciwnie chciał żebyś została.
Y/n: Mhmm... No nie wiem ja ich nie znam i wogule-
Clay: Rozumiem twoje obawy i to że ich nie znasz ale możesz ich poznać. I rozumiem także że nie lubisz jak jest tłum ale ich to będzie ok. 11 więc nie dużo przynajmniej jak dla mnie ale jeżeli tobie to nie odpowiada to mogę cię dowieźć do domu nie ma problemu.
Y/n: wiesz.. zawsze chciałeś żebym ich poznała tyle dla mnie robisz to i ja coś dla ciebie zrobię mam obawy owszem ale mogę zostać i ich poznać.. kto wie heh... Może będzie ciekawie.
Clay: O M G. Jesteś cudowna!- chłopak przeskoczył przez kanapę jednocześnie siadając obok mnie i biorąc pilot do ręki.-to co mmm jakiś horror? Komedia? Anime? Jakiś serial?
Y/n: dawaj jakieś anime - zaczęłam się śmiać.
Clay: aha noo zajebiście- też zaczął się śmiać.
Y/n: zamknij pizdę.
Clay: No okej okej- włóczył pierwsze leprze anime  i zaczęliśmy oglądać.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
To moja pierwsza książka więc przepraszam. 588 słów i z góry przepraszam za wszystkie błędy interpunkcyjne literowe i ortograficzne. Staram się sprawdzać rozdział przez wstawieniem ale zawsze coś może mi umknąć.

Stracił ją...ale nie na długo <3 ||Ranboo x reader||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz