Rozdział 4

385 24 15
                                    

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Po 40 minutach wędrówki nad jezioro wkońcu doszliśmy. Chłopacy zdjęli koszulki i od razu wskakiwali drąc się przy tym jak nie wiem co wkurzyło mnie to trochę. Ogólnie po mimo że nie umiałam pływać często przychodziłam nad jezioro było tam bardzo przyjemnie. Był tam nie duży domek letniskowy zbudowany z drewna i bardzo stare drzewo które kochałam nie uszkadzając go w żaden sposób zrobiłam nawet sama huśtawkę. Dla tego też usiadłam się tam w spokoju lekko się huśtając.Kiedy podeszła do mnie Niki która rozłożyła sobie mały kocyk na trawie i na niego usiadła.

Niki: Czemu nie idziesz pływać? Powiem ci że woda jest nawet ciepła.. eee przynajmniej z brzegu.
Y/n:...nie umiem.
Niki: AA..to przepraszam
Y/n: NIE NIE..nic nie szkodzi.-uśmiechnęłam się lekko. Wtedy spojrzał na mnie blondyn. Spojrzałam na niego przez chwilę i szybko odwróciłam wzrok i rozmawiałam dalej z Niki.

Po dłuższej rozmowie bardzo mi się spodobało jej towarzystwo. Namawiła mnie Abyśmy weszły na chwilę do wody. Byłam bardzo uparta i nie dawałam za wygraną ale miała tekie coś co jednak mnie przekonało. NIE WIEM JAKIM CUDEM ALE PRZEKONAŁA MNIE.  Kiedy doszliśmy do brzegu zaczęłam bardzo żałować. Dziewczyna ciągnęła mnie za rękę a ja dawałam jej lekki opór. Weszliśmy trochę do wody powiedziałam że dalej nie wejdę bo się boję że się zapadnie ale dziewczyna i tak była ze mnie dumna. Kucnełam i bawiłam się wodą. Czułam... Jakby wzrok na sobie odwróciłam się i zobaczyłam jak Ranboo patrzy się na mnie w towarzystwie swoich kolegów. Zaczęło robić się to dziwne. Trochę poczułam stres szczerze. Dalej bawiłam się wodą jak małe dziecko gdy poczułam że ktoś mnie popycha. To stało się tak szybko, wystraszyłam się, przewróciłam i nie wiedząc kiedy wpadłam dużo głębiej pod wodę.. spanikowałam i od razuza cząłem się topić coraz głębiej. Jedyne co słyszałam pod wodą przed straceniem przytomności to ciche krzyki chodź wiedziałam że nie są ciche.

Obudziłam się przy obecności ratownika medycznego. Trudno mi się oddychało i było mi w chuj słabo ale podniosłam się na rękach.
Ratownik: wszystko w porządku?
Y/n: Kurwa..W najlepszym- nerwy mi trochę puściły.

Widziałam tyko te wszystkie przestraszone twarze wpatrujące się we mnie. Najbardziej przestraszeni byli chyba Niki, Clay, Tubbo, i Ranboo.

Y/n: nie no wszystko w porządku poradzę sobie. Dziękuję.
Ratownik: Nie ma za co- wsiadł w karetkę i odjechał. (JA WIEM TO BYŁO TAKIE KREATYWNE ŻE O JA PIERDOLE XD ALE JA NIE MAM CZASU NA SZPITALE I INNE TAKIE)

Kiedy odjechał podeszli do mnie praktycznie wszyscy i zaczęli się mnie pytać czy wszystko w porządku.

Y/n: TAKK JEST DOBRZE...- Próbowałam się podnieść ledwo stałam na nogach i się zawahałam.

Ranboo: uważaj..-"złapał" mnie w idealnym momencie uśmiechając się przy tym.

Y/n:**ma piękny uśmiech...zaraz O CZYM JA MYŚLĘ MAFAFAK**

Otrząsnełam się i wyrwałam się delikatnie z uścisku Ranboo i stałam jak słup nie widząc co robić.

Y/n: wracamy do domu-?
Clay: Możemy. Ale najpierw musisz podziękować Ranboo za to że cię uratował. Wskoczył za tobą bez namysłu. A przypierdolić Tommy'emu (nie wiem jak to napisać 😢) BO TO ON CIE WRZUCIŁ

Y/n: ..omm dzięki Rambo. A ty!- skierowałam wzrok na blondyna. DOSTANIESZ.... dobra idziemy.

Zabraliśmy swoje rzeczy i ruszyliśmy w droge.

Po 15 minutach zadzwonił do mnie jakiś numer. Stwierdziłam że odbiorę bo chuj czemu nie ✨była idealna cisza ale ja będę sobie gadać przez telefon ✨ Odebrałam.

Y/n: Halo? Kto mówi.
Nathan: TO JA NATHAN HEJ Y/N.
Y/n: oo hej Nathan- zaśmiałam się. -Nie drzyj tak tego ryja.
Nathan: No ok ok. Mam dla ciebie propozycję.
Y/n: Co żeś wymyślił?
Nathan: ŻE SIE SPOTKAMY.. I NAJWYŻSZEJ PÓJDZIEMY DO CIEBIE BO U MNIE SĄ GOŚCIE I MUSZĘ GDZIEŚ SPIERDOLIĆ A INNI POJECHALI NA WYCIECZKĘ LOL.
Y/n: Mmm kusząca propozycja..AlE pOwIeDziAłAm NiE dZyJ RyJa.
Nathan: o 18 pasi? W parku oczywiście.
Y/n: tak pa czekam!- szybko się rozłączyłam bez namysłu.
Clay: Kto to?
Y/n: Nathan. Jest z tych co niedawno poznałam.
Clay: OOOOOO mrr muszę go poznać.
Y/n: zamknij ryj i poznasz go bo przyjdzie dziś do nas po 18.
Clay: A jaki jest? Ładny?
Y/n: możesz się zamknąć? Ale Nathan jest spoko nie licząc Rox mam z nim bardzo dobry kontakt.  Ma jakieś ponad 2 metry więc- no ALE MA PIĘKNE PUCHATE CZARNE WŁOSY. I niebieskie oczy ale tekie niebieskie że naprawdę widać taką błękit.
Clay: Ooooooooooooo mr.
Y/n: zamknij się nawet mnie nie wkurwiaj.

Doszliśmy do domu o prawie 17 więc musiałam się przebrać i trochę poczekać i wyjść po Nathan'a. Poszłam do pokoju zostawiając telefon w kuchni przebrałam się i leżałam na łóżku patrząc na mój pokój i głaszcząc mojego kotka o którym wcześniej nie wspominałam. Lubi znikać na długo. Ma na imię Teevty kocham go.

Leżałam sobie spokojnie czekają żebym zaraz wychodziła kiedy wbił mi do pokoju Tommy z jakimś rondlem na głowie trzymając mój telefon a za nim stał spokojnie Ranboo.

Y/n: puka się.
Tommy: PRZESYŁKA SPECJALNA-podał mi telefon- twój chłopak dzwonił.
Y/n: Jaki? Co?
Tommy: No ten jak on.. Nathan!
Y/n: odpierdolcie się od niego to nie mój chłopak. AnI mI sIę NiE pOdObA- wyrwałam mu telefon. I zobaczyłam wiadomość że już wychodzi. A to było 15 min temu więc już pewnie jest na miejscu ma niedaleko. Wzięłam kotka na ręce i wybiegłam z pokoju a chłopacy za mną.

Położyłam kotka na podłodze w kuchni a sama pobiegam ubierać buty.

Clay: Gdzie ci tak śpieszno?
Y/n: JESTEM SPÓŹNIONA W CHUJ.
Wilbur: może cie gdzieś podwieźć?
Y/n:... mógł byś?- popatrzyłam się na ni go niczym ten kot że Shrek'a.
Wilbur: Tak- od razu wstał z uśmiechem ubraliśmy buty, zabrał kluczyki i pojechaliśmy.

Po 10 minutach dojechaliśmy. I zobaczyliśmy Nathan'a czekającego samotnie na ławce. Wysiadałam z samochodu i go zawołałam. Zdziwił się jak zajechałam takim ładnym samochodem z kierowcą. Wsiedliśmy i ruszyliśmy w drogę powrotną.

Kiedy dojechaliśmy reszta była już na zewnątrz . Wyszliśmy z samochodu i ruszyliśmy w ich stronę. Nathan jak zwykle wielce odważny musiał się pierwszy odezwać.

Nathan: Witam wszystkich bardzo serdecznie.
Clay: Witaj szwagier.
Y/n: BOSZZZZZ ZAMKNIJ PIZDE.

Nic ciekawego się nie działo tylko Dream i Tommy się "bili" i Clay popchnął Tommy'ego do basenu a później sam wpadł a za nimi wskoczył Wilbur o tak po prostu.

Zebraliśmy rzeczy i poszliśmy do domu Nathan gadał z resztą a ja z Niki. Stwierdziliśmy że godzina 23 to dobra pora aby przygotować się do spania ale i tak pójdą spać gdzieś o 3 w nocy. Poszliśmy do pokoju Clay'a gdzie były posłania wszystkich bo wszyscy tam spali ale ja nie zamierzałam Nathan stwierdził że też zostanie. Zrobiliśmy 3 popcorny otworzyliśmy 2 paczki chipsów i 2 butelki coli. Wiadomo bardzo fit. Ja zjadłam trochę popcornu i mi wystarczyło obejrzeliśmy 2 filmy była godzina 2:10 połowa już spała więc stwierdziliśmy że pójdziemy wszyscy spać ja poszłam do swojego pokoju i próbowałam zasnąć.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
1150 słów ✨ Smacznej herbatki .

Stracił ją...ale nie na długo <3 ||Ranboo x reader||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz