Rozdział 3

176 33 2
                                    

Następny dzień wstał nad Hogwartem, a młody Malfoy spał jak zabity, gdy na jego łóżku usiadł Albus. Przyglądał się przyjacielowi i jednocześnie śmiał się z jego przybranej pozycji. Scorpius wyglądał jak najprawdziwsza mumia, która uciekła z własnego grobowca i zapragnęła zwiedzać świat. Ręce miał skrzyżowane na klatce piersiowej, usta zaciśnięte a dodatkowo jego oddech był prawie niezauważalny gołym okiem.

- Zachciało ci się mojej kuzynki, Malfoy?

Wywołany ze świata snu chłopak spojrzał na Pottera, który wydawał się zamyślony. Nigdy nie rozmawiali o tym dlaczego się zgodził na to, co zaproponował mu ojciec. Z jednej strony budziło to nie małe zainteresowanie ze strony jego przyjaciela, z drugiej bał się odpowiedzi. Przenigdy nie podejrzewał go oto, że darzył sympatią Rose Weasley, która do tej pory była obojętna jemu i jego towarzyszowi. Oczywiście, wszystko mogło się zmienić w kilka sekund, które przeoczył, ale z drugiej strony, czy był aż tak ślepy? Było tyle pytań a żadnej odpowiedzi.

- Nie masz ciekawszych rzeczy do robienia z samego rana?

- Niby mam, a z drugiej są priorytety, a takim właśnie jest twoja relacja z Rose. Nie widzisz, że wszyscy są żywo zainteresowani?

- I co ma to wspólnego z Tobą?

- Na głowę upadłeś? To moja rodzina. Przyjaźnimy się siedem lat, a nigdy nie zająknąłeś się nawet, że pociąga cię córka ciotki Hermiony. Chciałbym chociaż słowo wyjaśnienia, żebym mógł to jakoś ułożyć w swojej głowie.

Scorpius milczał. Nie tyle, że nie chciał uchylić rąbka tajemnicy swojemu kumplowi, jednakże wiedział, że on nie wykaże się chęcią zrozumienia całej sytuacji.

- Nie mogę ci za wiele powiedzieć. Po prostu będzie tak, że ja i Rose będziemy razem. Czy ona tego chcę, czy nie. Dopilnuję tego, żeby została moją żoną i dam jej wszystkiego, co zapragnie, nawet jeśli będę musiał wyrzec się własnego szczęścia dla niej.

- Coś ty zrobił? - zapytał Albus.

- To, co uważam za słuszne. Nie martw się o nią, zapewniam się, że dokonam wszystkich starań, aby była zadowolona.

Potter westchnął, wstał i podszedł do drzwi, złapał za klamkę, jednak nie otworzył przejścia. Obejrzał się za siebie.

- Nie o nią mi chodzi, a o ciebie. To, co robisz jest zwyczajnie głupie, nie można poświęcać swoich planów, ambicji i życia, dlaczego, że masz taki kaprys czy cokolwiek innego. Stracisz na tym i ty i ona i nawet jeśli będziesz starał się z całych sił, to żadne z was nie będzie szczęśliwe. Sekrety burzą tylko to, co możesz teraz zbudować. Mnie możesz nie mówić prawdy, ale czy ona nie powinna jej poznać? Tak na marginesie to za dziesięć minut zaczyna się pierwsza lekcja, panie prefekcie.

Z niewyobrażalną prędkością Scorpius wygrzebał się z łóżka i pobiegł do łazienki, gdy obmył twarz, ubrał się i puścił się pędem do klasy, gdzie miały odbywać się pierwsze tegoroczne zajęcia transmutacji.

- Przeklęty Potter, zawsze bez wyczucia. Tak ważną wiadomość, że jest późno mogłeś mi przekazać w pierwszej kolejności - wyrzucał szeptem z siebie, tak aby nikt go nie słyszał.

Udało mu się zdążyć tuż przed zamknięciem drzwi przez nauczyciela, którego zdziwił widok ucznia tak punktualnego jak Scorpius Malfoy.

- Panie Malfoy, czy wszystko w porządku?

- W jak najlepszym, pani Profesor. Witam serdecznie w nowym roku szkolnym, tym razem już ostatni raz. Obiecuję, że owutemy zdam najlepiej jak potrafię - Uśmiechnął się, co spowodowało, że odwzajemniła jego radość. Co z tego, że była udawana, sprawdziło się.

Promise | ScoroseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz