8

21 2 50
                                    


— Nie no, ty chyba zwariowałaś.

To były pierwsze słowa mojej siostrzyczki, gdy przekazałam jej wiadomości od Grześka.

— Dobra, ja też tak zareagowałam na początku, ale co ci szkodzi?

— Co mi szkodzi?! Na przykład wszystko! Nie chcę mieć z nim nic wspólnego, za dużo mnie to kosztowało.

— Ja to rozumiem. — Westchnęłam. — Ale nikt nie powiedział, że musisz do niego wracać. Tu chodzi o Olę, o to, żeby ona miała szansę spełnić marzenie, a ty tylko możesz jej pomóc.

— A skąd pewność, że Ola się na niego zgodzi? Nie wie jak tańczy, może nie będzie wystarczająco dobry. — Spojrzała na mnie triumfalnie.

— Karola, sory, ale coś czuję, że Ola wzięłaby kogokolwiek, przy kim miałaby pewność, że ten ktoś da z siebie wszystko. Ma nóż na gardle, jeśli nie zaczniemy niedługo ćwiczyć, nie mamy szans.

Moja siostra westchnęła ciężko.

— Ale ja nie mogę na niego patrzeć! Jak mam niby z nim tańczyć i to jeszcze w parze? Chcesz, żeby ze sceny bryzgała nienawiść?

— Karolina...

— Nie, Kama. Mam szacunek do własnego zdrowia psychicznego i nie pójdę na to, z całą sympatią wobec Oli.

Następnego dnia stałam z siostrą rano przy szatniach, bo Karola szukała w plecaku jakiejś książki i nie była pewna, czy wzięła ją z domu. Nagle podeszła do nas Olka, cała w emocjach.

— Ja już nie dam rady! — mówiła. — Szukam i szukam, ale nie mogę ogarnąć nikogo na partnera dla ciebie. To jakiś koszmar!

Spojrzałam znacząco na siostrę, dając jej do zrozumienia, jaka była niesprawiedliwa. Na początku udawała, że mnie nie widziała, a Olka wodziła wzrokiem między nami obiema, niczego nie rozumiejąc.

— Czy wy kogoś macie? — spytała ostrożnie.

— W teorii — odparłam. — Karola mogłaby zatańczyć z Kubą, tylko, że to dla niej zbyt traumatyczne. — Przewróciłam oczami.

— Z Kubą? Serio? — W oczach Oli widać było nadzieję. — On by się przynajmniej przyłożył. Karola, serio? Naprawdę nie jesteś w stanie tego zrobić?

— Dobra już, zatańczę z nim, tylko dajcie mi wreszcie spokój! — krzyknęła moja siostra. — Takie jesteście niby empatyczne, ale jak przychodzi co do czego, obchodzi was tylko własny interes, moje uczucia już nic nie znaczą.

— Dziękuję!!! — pisnęła Ola, przytulając się mocno do Karoliny. — Jesteś cudowna. Wspaniała! Teraz już wszystko się uda.

— Tylko jak ten oszołom znowu złamie mi serce, to wy obie będziecie za to odpowiedzialne — odparła Karolina, celując palcem wskazującym najpierw we mnie, a potem w moją przyjaciółkę.

***

Kolejne dni przebiegły pod adresem relacji Karolina — Kuba.

W czwartek moja kochana siostrzyczka zebrała się na odwagę i zadzwoniła do swojego eks, aby poprosić go o partnerowanie podczas konkursu, w którym brała udział Ola. Niestety niczego nie udało mi się podsłuchać, bo nie dość, że zamknęła drzwi, to jeszcze chyba obłożyła je jakimiś poduszkami tłumiącymi dźwięki. Słyszałam jedynie, że rozmawiała, ale nie potrafiłam rozróżnić słów. Karolina mówiła z nim dłuższą chwilę, więc na pewno nie ograniczyła się tylko do pytania.

W sobotę mieliśmy pierwsze wspólne spotkanie u Oli połączone z nauką układu. Do najprostszych nie należał, ale wiedziałam, że przyjaciółka mogła wymyślić coś zdecydowanie trudniejszego, więc nie narzekałam.

II. 6 decyzji, które zniszczyły mój światOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz