Rozdział 2

150 46 4
                                    

Leżąc plackiem na sofie, szczelnie owinięta szarym kocem, który znalazłam w sypialni obok  scrollowałam Instagrama na swoim telefonie. Było jakoś kwadrans po północy. Ashera dalej nie było, no ale skoro zapewnił że wróci późno to nie zamierzałam sobie zaprzątać nim głowy. Przeglądając najświeższe posty swoich znajomych, zauważyłam fotkę którą moja przyjaciółka wrzuciła na swój profil przeszło pół godziny wcześniej. W promieniach zachodzącego słońca, na piękniej piaszczystej plaży, Rosie pozowała namiętnie całując wyższą od siebie o dobre pół głowy mulatkę, która jak nie trudno było się domyślić, była jej dziewczyną. Zerknęłam na krótki ale bardzo wymowny opis:

Mój osobisty anioł🤍

Uśmiechnęłam się pod nosem, oczywiście od razu zostawiając serduszko i pisząc pod spodem komentarz:

Urocze jesteście, pozdrowienia od twojego diabełka prosto z Filadelfii 😈

Po napisaniu tych słów uświadomiłam sobie, jak dawno nie widziałyśmy się z Rosie na żywo. Odkąd wyjechała do LA, po tym jak dostała od lokalnego, bardzo prestiżowego swoją drogą uniwersytetu list z informacją o jej przyjęciu, nasz kontakt ograniczył się tylko do pisania SMS-ów, wzajemnego śledzenia swoich mediów społecznościowych i sporadycznych wideo rozmów na FaceTime. Ja, pomimo nalegań ze strony Rosie postanowiłam zostać w Pensylwanii i odpuścić sobie dalszą edukację, której po burzliwych latach w szkole średniej, miałam już po dziurki w nosie. Naturalnie spotkało się to z wielką dezaprobatą moich rodziców, a w szczególności ojca, co sprawiło że wakacje po zakończeniu liceum zleciały nam w dosyć napiętej relacji. Stąd też wziął się pomysł mojej nagłej wyprowadzki z domu rodzinnego. Miałam już serdecznie dosyć mojego ojca, który od zawsze miałam wrażenie że traktował mnie w zależności od sytuacji albo chłodno jak zupełnie obcą osobę albo wręcz jak wroga. Moja mama była trochę lepsza, bo z nią chociaż od czasu do czasu mogłam pogadać. Jednak ze względu na jej intensywną karierę jako agentka nieruchomości, rzadko kiedy była w domu dłużej niż maksymalnie pół dnia. Toteż dorastałam, można powiedzieć poprzez podpatrywanie i naśladowanie zachowań moich starszych znajomych co nie będę ukrywać, rzadko kiedy wychodziło mi na korzyść. Szybko stałam się wybuchowa i zaczęłam mieć problemy z empatią, a także zaufaniem względem innych osób. Ciężko mi się przed kimś otworzyć, bo często pierwsze co bierze górę to uprzedzenia w połączeniu z negatywnymi emocjami. Tego w sobie właśnie najbardziej nie znoszę. Zawiesiłam wzrok na kiepskiej jakości talerzu z niedojedzoną resztką jajecznicy, którą zrobiłam sobie około dwie godziny wcześniej. Jajka i najtańsze masło to jedne z niewielu produktów jakie znalazłam w lodówce, z których mogłam szybko przyrządzić sobie coś konkretnego do zjedzenia. Widać było na pierwszy rzut oka, że do tej pory mieszkał tutaj tylko i wyłącznie facet. Przez dłuższy okres czasu, mój wzrok przyszpilony był do jednego punktu, aż do momentu w którym telefon w mojej dłoni zawibrował, a rozbłyskujący ekran blokady oznajmił przychodzące powiadomienie. Przeczytawszy jego treść, bez wahania w niego kliknęłam, a na mojej twarzy od razu pojawił się banan. Rosie polubiła i odpowiedziała na mój komentarz pod swoim postem.

Najbardziej hot jakiego znam, oprócz Allison rzecz jasna🥵

Skupiłam swoje źrenice, odczytując kilkukrotnie imię które padło w tej wypowiedzi.

Allison... całkiem ładnie.

Zanim zdążyłam jakkolwiek zareagować na odpowiedź przyjaciółki, na całą szerokość ekranu pojawiło się nasze giga żenujące zdjęcie z pierwszej imprezy, po zakończeniu liceum. Dosyć zakrapianej swoją drogą. Oznaczało to tylko jedno, Rosie chce się ze mną połączyć. Niemalże odruchowo nacisnęłam zieloną słuchawkę, aby tuż po sekundzie dostrzec naprzeciw siebie dobrze znaną, brązową od zachodnio wybrzeżowego słońca mordkę.

Współlokator zza ściany [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz