Rozdział 7

1.1K 14 4
                                    

Pov: Heidi

Gdy dojechaliśmy na miejsce posadzono mnie na krześle, przykuto mnie do niego po czym zdjęto worek z głowy. Przyzwyczajając się do światła zaczęłam się rozglądać po pomieszczeniu, po mojej lewej stronie siedział na krześle również przykuty Erwin. Pomieszczenie w którym byliśmy było brudno i ponuro. Po pomieszczeniu byli rozstawieni ludzie z bronią w ręku, postanowiłam wykorzystać chwilę i wyszeptać siwemu:

-Nie ważne co nam będą robić ani słowa na temat naszej organizacji- wyszeptałam mu 

-Ale...- nie zdążył powiedzieć bo mu przerwałam

-Obiecaj mi to jest nasza rodzina nic im nie może się stać okej?-wyszeptałam poddenerwowana

-O-obiecuje-wymamrotał

Po chwili do pomieszczenia wszedł zamaskowany mężczyzna w garniturze, podszedł do nas i zdjął maskę był to Francuz skąd wiedziałam miał charakterystyczne niebieskie włosy. Gdy zdjął maskę powiedział:

-Jak ładnie razem wyglądacie- mówiąc to wyjął nóż i popatrzyła się na mnie mówiąc -Erwinie mam kilka pytań pamiętaj że będą konsekwencję jeżeli nie będziesz mówił- w tym momencie przyłożył mi nóż do ręki jadąc tępą stroną aż do gardła

-Nie waż się jej tknąć- powiedział zdenerwowany

-To zależy tylko od tego czy będziesz mówił-powiedział z uśmiechem niebiesko włosy zabierając nóż z mojej szyji.

-Pamiętaj co mi obiecałeś- powiedziałam poddenerwowana a zarazem zaniepokojona

-Ale...-przerwałam mu znowu

-Obiecałeś- powiedziałam złośliwie

-Jakie to słodkie jak się kłócicie szkoda że ostatni raz- po tych słowach zastała cisza 

Mężczyzna machnął ręką do jednego z pilnujących nas ludzi. Ten gest który wykonał oznaczał żeby chłopak zakleił mi usta taśmą, zrobił to po czym wrócił na swoje miejsce. 

Pov: Erwin

Po chwili ciszy mężczyzna zaczął zadawać pytania:

-No dobrze Erwinie kto kieruje waszą grupą?

-Nie wiem nigdy nikt nie był szefem wszyscy jesteśmy na równi- wyjąkałem zmyślone słowa pomyślałem sobie że musze zmyślać żeby kobiecie nic się nie stało ale czy mi się to udało?

-Na pewno? Jesteś tego pewny?

-T-tak jestem- powiedziałem jąkając się 

-Wiem że macie aplikację która pomaga wam w ucieczkach kto je produkuje?-powiedział 

To pytanie mnie zamurowało nie mogłem mu powiedzieć kto bo by miał problemy

-N-nie wiem- po tych słowach mężczyzna nałożył tłumik na broń i strzelił kobiecie w stopę po czym zdjął tłumik. Krzyknąłem żeby tego nie robił ale było z późno, popatrzyłem na kobietę leciały jej łzy ale nie mogła nic powiedzieć więc można było usłyszeć tylko cichy pisk.

-Powtórzę pytanie kto produkuję aplikacje?

-Naprawdę nie wiem nie przedstawiał nam się -powiedziałem zmartwionym głosem

-Niech ci będzie

Po tych słowach zadawał kolejne i kolejne pytania po czym nie uwierzył mi w jedna z moich odpowiedzi więc wbił dziewczynie nóż w brzuch a następnie w płuco. Stwierdził że ma już wystarczająco informacji więc nałożył tłumik na broń i strzelił mi w prawe kolano nie chcąc dawać satysfakcji francuzowi tylko syknąłem. 

Pov: Heidi 

Robiło mi się coraz słabiej i ciężej mi się oddychało bo miałam przebite płuco. Byłam coraz słabsza bo straciłam dużo krwi. Zostaliśmy sami w pomieszczeniu, po 2 minutach siwemu udało się wydostać. Rozwiązał mnie po czym opatrzył mi rany, po opatrzeniu moich ran owinął swoją ranę na kolanie. Wziął mnie na ręce i utykając wyszedł z pomieszczenia, mniej więcej byliśmy pomiędzy rzeką przecinającą naszą wyspę

 Wziął mnie na ręce i utykając wyszedł z pomieszczenia, mniej więcej byliśmy pomiędzy rzeką przecinającą naszą wyspę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nie mieliśmy nic przy sobie nie mieliśmy jak zawiadomić kogoś byliśmy zdani na siebie i na szczęście. Było mi coraz słabiej i miałam wrażenie że zaraz zemdleje:

-Heidi jak się czujesz? Słyszysz mnie wogóle?- pytał idąc w stronę głównej drogi niosąc mnie na rękach

-Słabo mi strasznie, ciężko mi się oddycha strasznie ciężko- powiedziałam dysząc

-Nie odpływaj tylko proszę 

Chwile gadał do mnie ale zaczęłam słyszeć go jak przez mgłę nie kontaktowałam. Po chwili zrobiło mi się ciemno przed oczami, zemdlałam.

Pov: Erwin

-Heidi słyszysz mnie? Halo Heidi!

Nie odpowiedziała mi to oznaczało że zemdlała nie mogłem się zatrzymać musiałem szukać pomocy. Nagle usłyszałem syreny radiowozu przejechał obok nas krzyknąłem zatrzymał się i zawrócił, podjechał do nas:

-Muszą nam państwo pomóc- powiedziałem zdenerwowany

-Co się stało- powiedział wychodząc z radioli i podchodząc do nas Capela

-Do szpitala szybko

-Dobra wsiadajcie. Co się stało?- zapytał poddenerwowany Dante

-Porwali na szybciej na ten szpital jeżeli ona umrze to będzie moja wina?!- powiedziałem prawie krzycząc

-Nie da się szybciej. Kto was porwał wiesz może?

-Niestety nie byli zamaskowani

-Masz numer do Kuia?

-Mam zadzwonić?

-Tak powiedz że nas znalazłeś bo pewnie nas szukają

-Dobra-odpowiedział wyciągając telefon 

Po tym jak się rozłączył byliśmy pod szpitalem. Capela wyciągnął blondynkę z auta i pokierował się z nią do medyków a ja za nim. Heidi miała operację a moje kolano opatrzył medyk. Wyszedłem usiąść przed sale operacyjną. Capela chciał żebym złożył zeznania ale nie miałem siły więc ugadałem się z nim że jak będę miał siłę to złożę zeznania. Czekałem przed salą na koniec operacji gdy nagle do holu wszedł Kui Davidek Carbo Summer Dia i Lucas...



----Dawno nie było rozdziału bo szkoła i wgl ale też dlatego że chcę żeby ten rozdział był zawalisty i nie była jakiś taki byle jaki

Słów: 783 ----

Prawdziwa Miłość // Herwin (Zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz