7

215 18 35
                                    

Obudziłem się dawno po wschodzie słońca. Jednak zamiast wstać postanowiłem dalej leżeć w łóżku, wiedziałem że będę miał przez to kłopoty ale nie chciało mi się nic robić. Chwilę potem usłyszałem pukanie do drzwi, nic nie powiedziałem ale osoba która pukała i tak weszła po czym krzyknęła:

- George! Co robisz?! Dlaczego jeszcze nie stawiłeś się do królowej?!

Otworzyłem oczy i zobaczyłem mężczyznę dobrze po pięćdziesiątce patrzącego się na mnie. Szybko zapytałem:

- Z całym szacunkiem, ale kim pan jest?

-To oczywiste że twoim nowym strażnikiem, będę cię też przygotowywać do koronacji!

- Mógłby pan wyjść? Chciałbym się przebrać...

- Szybko dzieciaku, nie płacą mi za stanie w miejscu...

Mężczyzna zostawił mnie samego w komnacie. Szybko wstałem aby nie mieć dalszych kłopotów i przebrałem się w mało formalny strój. Wyszedłem z pokoju i zastałem tam tego samego mężczyznę, stał i patrzył się na mnie jak na jakąś zjawę. Krzyknął:

- Idź się przebrać! Królewicz nie może tak wyglądać!

On jest jeszcze gorszy niż moja matka...

Wróciłem do pokoju i przebrałem się. Wróciłem tam a mężczyzna nadal był niezadowolony z mojego ubioru, tylko że tym razem jakoś go dopuścił i w końcu mogłem pójść do sali głównej. 

Zastałem tam matkę rozmawiającą z królem. Podszedłem bliżej, gdy tylko matka mnie zobaczyła podbiegła mówiąc:

- Gdzie byłeś?! Spóźniłeś się o jakieś pięć godzin!... Nie ważne zjedz śniadanie i przyjdź tu szybko

Zrobiłem tak jak kazała i chwilę później byłem już z powrotem. tym razem rozmawiała z mężczyznom którego spotkałem rano. Mężczyzna zawołał mnie i powiedział:

- Ten młody człowiek potrzebuje nowych ubrań! Nie może pokazywać się w takich zużytych łachmanach...

Po chwili namysłu matka odezwała się:

- Masz racje Williamie.... (Autor: Nie Wilbur, spokojnie)

Po chwili dokończyła:

- Wybierzesz się dzisiaj do krawcowej i poprzymierzasz nowe ubrania... 

Ta kobieta wie jak szybko popsuć dzień, zważając że szczerze nienawidzę robić takich rzeczy

- Chodź George! Idziemy, nie marnujmy czasu - powiedział burkliwym głosem mężczyzna 

-Time Skip-

W końcu trafiliśmy do celu, był to dość duży sklep w wiosce. Przywitała nas bardzo zrzędliwa kobieta i kazała usiąść gdzieś na boku bo musi najpierw obsłużyć innych. Strażnik który ze mną był oburzył się i krzyknął:

- Co pani w ogóle robi?! Nie widzisz że to przyszły król?! Tak się zwracasz do Księcia?

Kobieta tylko coś mruknęła i dalej obsługiwała jakąś osobę z którą plotkowała. Skończyła po dwudziestu minutach. Była jeszcze bardziej zrzędliwa i dawała mi same za małe ubrania. Grzecznie się do niej odezwałem:

- Przepraszam, mogłaby pani znaleźć coś odrobinę większego?

Kobieta tylko na mnie spojrzała i przewróciła oczami, jednak wykonała to co powiedziałem.

Minęły dobre pięć godzin, w końcu wyszliśmy. Otrzymałem ponad dwadzieścia nowych niewygodnych strojów. Wychodząc z wioski kątem oka zauważyłem Dreama, stał w jednej z pustych uliczek. J

Lost Prince |DreamNotFound|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz