8

213 18 15
                                    

Przez ostatni tydzień było tak samo, jeżeli strażnikowi się coś nie podobało zawsze obrywałem. Nie mogłem już tego dłużej znieść.

Wstałem jak zwykle bez braku zapału i chęci do czegokolwiek. Ubrałem się i zszedłem na śniadanie, które zjadłem jak najszybciej mogłem. Po tej czynności wróciłem do pokoju, tak aby mnie nikt nie zauważył. Wyciągnąłem bluzę Dreama i zacząłem się jej przyglądać. Nagle usłyszałem głos rozwścieczonego strażnika:

-Co to za szmata?! Daj mi to!

Szybko schowałem bluzę w nadziei że nie mówił tego o niej, jednak nie miałem racji. Wyrwał mi bluzę z ręki i powiedział:

-Takie szmaty to tylko do spalenia! Gdzie ty to w ogóle dostałeś?!

-Proszę to zostawić! To dla mnie ważne!

-I co z tym zrobisz?! Nie założysz chyba takiej szmaty, a z resztą zobaczymy co na to królowa!

Przestraszyłem się, wiedziałem, że matka będzie rozwścieczona. Szybko poszedłem za mężczyzną. Doszedłem do sali głównej, gdzie już czekała matka. Krzyknęła:

- Skąd to masz?! Z resztą to już nie ważne!

Kobieta podała bluzę z powrotem mężczyźnie, który wrzucił ją do kominka rozpalonego przy jednym ze stołów. Prawie się rozpłakałem, jednak nie wiedziałem że to nie najgorsze co mnie tam spotka. Królowa podeszła do mnie i uderzyła mnie mówiąc:

-Jak tak dalej pójdzie to może staniesz się wieśniakiem? A może lepiej, staniesz się złodziejem jak Dream czy jakiś inny śmierdzący przestępca!

Zagotowało mnie, miałem ochotę zabrać miecz któremuś ze strażników i coś jej nim zrobić, jakimś cudem się powstrzymałem i najzwyczajniej z uśmiechem na twarzy wyszedłem z sali. Udałem się na dziedziniec, z którego potem uciekłem. 

Zacząłem biec jak najdalej mogłem. Biegłem już dobre dziesięć minut, jednak nadal nie przestawałem. Nagle poczułem że coś złapało moją nogę. A potem wszystko było już czarne.

_Pov:Dream_

Naprawdę nieźle idzie mi już skakanie po gałęziach drzew. Chwila... czy mi się zdaje czy ktoś tam leży... George?! Co on tu robi?! Muszę mu szybko pomóc

Szybko zeskoczyłem z gałęzi i sprawdziłem puls chłopaka, na szczęście był w normie a chłopak nadal oddychał. Zauważyłem że jego noga była zaplątana w wystające korzenie drzew. Ostrożnie ją wyciągnąłem i zobaczyłem że najprawdopodobniej jego kostka jest skręcona... Wziąłem go na ręce i postanowiłem zanieść do domu. 

-Time Skip_

_Pov:George_

Obudziłem się w dziwne znajomym łóżku, szybko wstałem i chciałem wyjść z pokoju, jednak już po jednym kroku poczułem przeszywający ból w lewej kostce. Popatrzyłem się na nią, była zabandażowana. Usiadłem z powrotem na łóżku i cicho zawołałem:

-Dream? To ty?

W odpowiedzi zobaczyłem otwierające się drzwi i do pokoju wchodzi chłopak w masce. Ucieszyłem się na jego widok i powiedziałem:

- Znowu mnie ratujesz?

-Ktoś musi - zaśmiał się lekko chłopak i usiadł koło mnie 

- A teraz powiedz mi co zrobiłeś, że znalazłem cię nieprzytomnego z skręconą kostką?

-W skrócie uciekłem z zamku...

-Dlaczego?

-Nie mogłem już wytrzymać...

Lost Prince |DreamNotFound|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz