Rozdział 2 - Codzienność

1.1K 51 33
                                    

Aron POV

Według teorii biochemicznej miłość powstaje w wyniku działania określonych neurohormonów, dla socjologa istnieje po to, by służyć dobru gatunku, dla psychologa zaspokaja podstawowe psychiczne potrzeby ludzi.

Bzdety.

Czym więc jest miłość? Miłość jest wtedy, gdy dwoje ludzi potrafi się doskonale zrozumieć nie wypowiedziawszy ani jednego słowa. Miłość jest wtedy, gdy wiemy, że w drugiej osobie jest nasze schronienie. Miłość jest wtedy, gdy chcemy całym sobą żyć dla drugiej osoby. Miłość jest wtedy, kiedy wzajemne relacje między dwojgiem ludzi opierają się na zrozumieniu, na zaufaniu, na cierpliwości.

Jednak to nadal nie to.

Miłość jest wtedy, gdy patrzysz na strukturę jej skóry z fascynacją i pragniesz jej dotknąć. Gdy słyszysz jej głos i umieszczasz go na samym szczycie rzeczy, które cię uszczęśliwiają. To wtedy, gdy patrzysz w jej oczy, a kolor jej tęczówek porównujesz do głębin oceanu. Miłość jest wtedy, gdy przyglądasz się jej, gdy śpi i stwierdzasz, że nie ma pieknejszego widoku. Gdy widzisz jak jej usta rozciągają się w delikatnym uśmiechu i wiesz, że to ten gest już na zawsze będzie powodował ciepło w twoim sercu. Miłość jest wtedy, gdy patrzysz na tę osobę i wiesz, że mimo wszystko, co by się stało, ty znów wybrałbyś ją.

Opierałem głowę na zgiętym łokciu i leżąc na boku, patrzyłem na śpiąca dziewczynę. Jej spokojny oddech był niczym letni powiew powietrza, który każdy kochał, gdy przynosił wytchnienie w upalne dni.

Cała noc minęła bez koszmarów Camilli, co niezmiernie mnie cieszyło. Spała spokojnie, przynajmniej tak mi się wydawało. Nie obudziła mnie, więc przypuszczałem, że nie miała takiego powodu.

Spędziłem kilkanaście minut na przyglądaniu się dziewczynie. Z lekkim uśmiechem wyślizgnąłem się spod kołdry i na palcach opuściłem naszą sypialnie. Idąc korytarzem w stronę kuchni, wyciągnąłem ręce do góry, aby rozciągnąć zaspane ciało.

Włączyłem czajnik elektryczny i z szafki wyciągnąłem mój ulubiony kubek, do którego wsypałem kawę. Gdy woda zagotowała się w szklanym naczyniu, zalałem kubek i zajrzałem do lodówki. Przez wczorajsze zakupy mieliśmy duży wybór, dlatego też dzisiaj padło na grzanki. Rozgrzałem piekarnik i zabrałem się do przygotowania śniadania.

Przeciśnięty czosnek zmieszałem z oliwą i posiekaną pietruszką. Dosypałem szczyptę soli i pieprzu, a następnie wysmarowałem tym kromki pieczywa. Na to nałożyłem plasterki szynki i sera, dorzuciłem pomidora i oliwki. Wszystko ułożyłem na blaszy i włożyłem do piekarnika na dziesięć minut.

Włączyłem cicho radio, które stało w rogu blatu kuchennego, a w głośnikach rozbrzmiały poranne wiadomości. Była lekko po ósmej, a za oknem, miasto budziło się do życia. Zaspani ludzie, którzy zarwali nocki, przez zabranie pracy do domu, biegali po chodnikach i błagali, aby tylko się nie spóźnić. Drogi zaczynały robić się zatłoczone i dało słyszeć się pierwsze klaksony poddenerwowanych kierowców.

Po dziesięciu minutach wyciągnąłem z piekarnika moje grzanki i razem z kubkiem kawy, usiadłem przy wyspie kuchennej. Przeglądałem powiadomienia w telefonie, zagryzając kanapki i popijając kawą.

Starałem sobie poukładać wszystkie obowiązki, jakie czekały nas tego dnia. O jedenastej Camilla miała wizytę u swojej Pani psycholog, a o trzynastej Sonia miała podrzucić nam Alexa do opieki. Wieczorem musiałem skontaktować się z Philipem w sprawie domu, a między tym wszystkim wcisnąć dokończenie wypełniania papierów.

Despite all (ocal mnie)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz