Chapter 8

14 4 16
                                    

Louallie POV

Razem z Monicą przemierzałyśmy korytarz, aby udać się do szatni od wf-u. Postanowiłyśmy jednak przebierać się w łazienkach, gdyż w szatni pachniało wszystkimi duszącymi dezodorantami, które zostały wypsikane przez prawdopodobnie Jessicę.

Monica weszła do jednej kabiny, a ja do drugiej. Zaczęłyśmy się przebierać, rozmawiając przez ścianki.

- I jak tam, ekscytujesz się przed pierwszym wf-em? - zapytała przyjaciółka.

- No raczej. W poprzedniej szkole byłam najbardziej atletyczną dziewczyną i wszyscy się ze mnie śmiali, bo mi zazdrościli. Dodatkowo, śmiali się też z tego że jestem taka brzydka...

Po moim policzku spłynęła łza, jednak przypomniałam sobie, że Monica nie może jej zobaczyć zza ścianki, więc szybko ją otarłam.

- Pani wuefistka sztuka osób do pierwszego składu szkolnej drużyny siatkówki. Grają tylko starsze dziewczyny, ale jedna skończyła szkołę po wakacjach i zwolniło się miejsce. Może się dostaniesz?

- Na pewno nie... owszem, jestem najlepsza, znaczy się najgorsza w siatkę, ale nikt mnie nie będzie chciał w drużynie bo jestem taka piękna, znaczy się brzydka... A poza tym, mam tylko 165 cm wzrostu i jestem taka malutka...

Chwilę jeszcze rozmawiałyśmy i gdy obie już byłyśmy gotowe, skierowałyśmy się w stronę sali gimnastycznej.

Gdy nauczycielka nas zobaczyła, kiwnęła głową i zaczęła sprawdzać obecność. Później wybrała mnie i Jessicę na kapitanki drużyn.

Gdy już obie wybrałyśmy swoje składy, pani rzuciła piłkę, która przejęła Julia (rudowłosa koleżanka) i podała do mnie, serwującej.

Wykonałam zagrywkę z dużym impetem i piłka zgrabnie przeleciała nad siatką. Te plastiki z drugiej drużyny nawet się nie ruszyły i nasz skład zdobył pierwszy punkt. Dziewczyny zaczęły bić mi brawo, nauczycielka też.

Po kolejnej zagrywce z mojej strony Ashley odbiła piłkę do Jessici, która wyrzuciła ją mocno na naszą stronę. Nim się obejrzałam, okrągły przedmiot uderzył w moją rękę pod bardzo dziwnym kątem.

Bolało cholernie mocno, ale nawet się nie ruszyłam. Wuefistka poprosiła mnie, abym poszła do pielęgniarki.

Nie wiedziałam, gdzie jest gabinet medyczki, ale zaufałam swojej intuicji. Nim się obejrzałam, już byłam przez drzwiami z wielkim napisem "mały szkolny szpital".

Zapukałam grzecznie i weszłam do środka.

- Dzień dobry - powiedziałam.

- Dzień dobry, co się stało? - zapytała pielęgniarka.

- Piłka uderzyła mnie w rękę na wfie, chyba mam jakieś złamanie - powiedziałam.

- Daj mi zobaczyć.

Kobieta nachyliła się nad moim nadgarstkiem i dokładnie go obejrzała, obracając i stawiając pod różnymi kątami.

- Wygląda na bardzo rzadki typ złamania wewnętrznego. Ale nie przejmuj się, nałożę ci bandaż i po jakimś czasie samo się zagoi. Tego ekstremalnie rzadkiego typu złamania nie trzeba leczyć w szpitalu.

- Dobrze, dziękuję pani.

Pielęgniarka nałożyła mi bandaż i po pożegnaniu się wyszłam z gabinetu. Gdy już przekroczyłam próg bloku sportowego zadzwonił dzwonek, więc poszłam do łazienki, w której zostawiłam rzeczy i zaczęłam ubierać z powrotem moje poprzednie ubrania.

Po chwili usłyszałam Monicę wchodzącą do kabiny obok.

- Ja już idę! - krzyknęłam do dziewczyny.

Bad Love (lub coś w tym stylu) ◦ Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz