POV: Wilbur
Kolejny dzień chodzenia po Londynie. Teraz już oboje więcej rozmawialiśmy z innymi na temat nowych technologi i o dziwo to wszystko zaczynało mieć jakiś sens. Ludzie zaczęli się tym interesować i dopytywać nas o więcej. Ja znałem już sporo ulic w tym mieście i wreszcie zacząłem się orientować. Nie musiałem cały czas szukać dziewczyny w tłumie, by gdzieś trafić, chociaż i tak czasem to robiłem. Często też spotykaliśmy się "przypadkowo" z Alex'em. Dziewczyna odpowiadała mu dosłownie wszystko, chyba naprawdę mu ufała. Dalej nie wierzę, że są tylko przyjaciółmi, chociaż może się mylę? Chyba wolałbym tym razem nie mieć racji.
Pogodziłem się z faktem, że Veila po prostu mi się podoba. Nie mogłem z tym dłużej walczyć. Ale co ja mam zrobić? Powiedzieć po prostu "Hej, słuchaj wydaje mi się, że się w tobie zakochałem, ale wiem, że pewnie jesteś z Alex'em albo zaraz i tak będziesz, więc w sumie to nie ważne?" To było po prostu głupie. Musiałem wymyślić coś innego, albo... sam już nie wiem.
- Słuchasz mnie w ogóle? - głos Vi wyrwał mnie z rozmyślań. Spojrzałem na nią i powiedziałem:
- Szczerze? Nie za bardzo...?
- No jasne. Mówiłam, że zaraz spotkamy się z Alex'em i Tommy'm w kawiarni. Młody ma dosyć siedzenia w domu i powie rodzicom, że wychodzi gdzieś z kolegami. - No jasne, że spotkamy się z tym chłopakiem. Bo dlaczego by nie?
- Okej. - odpowiedziałem krótko.
- Jesteś na mnie zły? - zapytała.
Pewnie zauważyła moją reakcję, więc zmusiłem się do uśmiechu i powiedziałem:
- Dlaczego miałbym być?
- Na takiego wyglądasz.
- Po prostu się nie wyspałem. - dodałem po chwili.
- Ta. - odpowiedziała i pchnęła drzwi do kawiarnii.Usiedliśmy przy czteroosobowym stoliku i czekaliśmy, aż całkiem niespodziewanie za kilka minut pojawią się tutaj brat dziewczyny i jej "najlepszy przyjaciel". Veila co chwilę się z kimś witała lub ktoś do nas podchodził i zaczynał rozmowę. Naprawdę niesamowite było to jak zamożna córka potrafiła dogadać się ze zwykłymi i prostymi ludźmi. Większość bogaczy żywiło niechęć do biedniejszych ludzi, ale ona wcale taka nie była. Nie dziwię się, że zaczęto ją nazywać "złotym dzieckiem".
Nagle w drzwiach pojawił się Alex. Zaczął szukać nas wzrokiem i gdy nasze spojrzenia się spotkały, podszedł do nas z uśmiechem na twarzy. Ale gdzie był Tommy?
Gdy usiadł do stołu dziewczyna rozejrzała się a gdy nie dojrzała swojego brata, zapytała zdziwiona:
- A Tommy?
Gdy brunet to usłyszał zbladł jak papier i wytrzeszczył oczy. Veila, podobnie jak ja, domyśliła się, co się stało i powiedziała odrobinę zbyt głośno:
- Zapomniałeś o nim?!
- Spieszyłem się i chyba wyleciało mi z głowy... - próbował się tłumaczyć, ale widziałem malujący się gniew na twarzy dziewczyny.
- Chyba wyleciało ci z głowy? On na ciebie czeka!
- Przepraszam!
- Co mi po twoim przepraszam, obiecałam mu, że wreszcie będzie mógł iść do miasta na dodatek do mojej ulubionej kawiarnii!
- Chyba powinniście przestać krzyczeć. - powiedziałem, ale od razu tego pożałowałem, kiedy oboje skierowali na mnie wściekłe spojrzenia. Czy powinienem się cieszyć, że się kłócą?Veila wstała, a kiedy Alex zapytał, co robi, ta spojrzała na niego z morderczym wyrazem twarzy:
- A jak ci się wydaje? Idę do mojego brata, który jest przekonany, że zaraz po niego przyjdziesz. Szczerze, powinieneś zacząć myśleć nad dobrym wytłumaczeniem, bo Tommy się załamie, jeżeli po prostu powiesz "Wiesz co zapomniałem o tobie".
Chłopak spojrzał na mnie a ja popatrzyłem na niego z bezradnością. Oboje wstaliśmy i poszliśmy za dziewczyną. Szliśmy w ciszy, którą przerwał Alex:
- Co ja mam mu powiedzieć?
- Nie wiem, rusz głową i coś wymyśl.
- Nie musisz być wredna.
- Ale mogę. - odpowiedziała.Ja tylko patrzyłem, jak dyskutują i nie miałem najmniejszego zamiaru się wtrącać. Jeszcze zaraz któreś z nich mnie udusi.
- Tommy zrozumie, napewno. Powiem, że po prostu...
- O nim zapomniałeś?
- ...wypadło mi z głowy bo się spieszyłem. To brzmi o wiele lepiej.
- Ale sens jest taki sam.
- Nie bądź pesymistką.
- To nie ja zapomniałam po niego przyjść. Wiesz ile on musi tam czekać?!Spojrzałem na Alex'a i zobaczyłem, że teraz na jego twarzy pojawiły się wyrzuty sumienia. Widać było, że jest zły na siebie.
Kiedy już wchodziliśmy na osiedle, kazaliśmy Alex'owi nie iść za nami i oboje ruszyliśmy w stronę ich posiadłości. Postanowiłem przerwać ciszę słowami:
- Co zamierzasz zrobić?
- Sama nie wiem, jakoś wydostać go z domu i po prostu pozwolić mu wyjść. Jego matka strasznie przesadza z bezpieczeństwem i od czasu waszego przyjazdu prawie nie wychodzi z pokoju. Jest mi go żal. A na dodatek ten idiota o nim zapomniał i teraz pewnie stoi tam i na niego czeka, albo już dawno zrezygnował.Teraz już rozumiałem, dlaczego aż tak się wściekła na chłopaka. Po prostu chciała uszczęśliwić brata a wszystko się popsuło. Jednak dalej przed oczami miałem te wyrzuty sumienia na twarzy Alex'a i chociaż za nim nie przepadałem, postanowiłem go bronić:
- Alex wyglądał na smutnego.
- Będziesz go bronić?
- Każdem się zdarza zapomnieć o czymś... lub o kimś.
- Ale to było ważne.
- Chyba nie możesz się na niego wściekać do końca życia?
- To zależy od reakcji Tommy'iego. Naprawdę nie chcę, żeby był załamany.
- Wiem. - odpowiedziałem krótko. Chyba przestała być aż tak wściekła. Nie ma za co, Quackity.Znaleźliśmy się przed wielką bramą, a gdy strażnik zauważył dziewczynę z uśmiechem wpuścił nas do środka. Vi weszła przez główne drzwi, ale tak naprawdę nikt nas nie zauważył. Z tego, co pamiętam, jej rodzice rano gdzieś wychodzili, może ich nie było? Ruszyliśmy po schodach na pierwsze piętro. Szczerze mówiąc, chyba nie byłem tutaj ani razu, więc postanowiłem zapytać:
- Tu macie pokoje?
- A no tak, ciebie tutaj nigdy nie było. Tak, to jest pokój Tommy'iego, a ten jest mój. -
Powiedziała, pokazując poszczególne drzwi.
- Jasne. - powiedziałem, kiedy stanęliśmy przed drzwiami, które miały prowadzić do pokoju jej brata. Zapukała i otworzył jej blondyn. Na nasz widok i jej dalej lekko zdenerwowanej miny zaśmiał się i powiedział:
- Zapomniał, prawda?
- Czy to naprawdę aż takie oczywiste? - odpowiedziała, śmiejąc się cicho.
- Domyśliłem się. - odpowiedział chłopak.
![](https://img.wattpad.com/cover/291891789-288-k117275.jpg)
CZYTASZ
Chwila, czy ja go lubię? || DSMP ||
FanficZ pozoru pełni podziwu, szanujący się politycy Wielkiej Brytanii w XIX wieku, a z drugiej strony kłócący się o byle co rodzice? Konflikt dwóch rodzin w tamtych czasach mógł rozbić przyjaźń na dobre, choć czasami działało to zupełnie na odwrót. Czy k...