PIERWSZA PODRÓŻ - Rozdział III: THE JOURNEY

1 1 0
                                    

Flame POV:

Obudziłem się w środku nocy. Ile razy próbowałem znowu zasnąć, tyle razy mi się to nie udawało. Przeciągnąłem się krótko w gnieździe i wyszedłem z niego ospałym krokiem. Podszedłem powoli do krawędzi jaskini i odetchnąłem głęboko. Miałem zamiar zwiedzić okolicę, ale ktoś mi to uniemożliwił. Z jaskini nade mną usłyszałem odgłosy krzątania się. Podleciałem na platformę przed jaskinią, jak się okazało, Zahry i bez zbędnego pośpiechu, wszedłem do środka. Szybko zobaczyłem złotooką pakującą kilkanaście zwojów do małej torby z czerwonych liści.

- Po co ci te zwoje? - spytałem z uniesioną jedną brwią, patrząc jak Zahra próbuje zmieścić do torby jeszcze dwa rulony.

Zahra na mój głos podskoczyła lekko do góry i najeżyła futro.

- Flame!? Co ty tu robisz? - zapytała wygładzając futro i uspokajając oddech.

- Tak hałasujesz, że spać nie można. - zażartowałem - Po co ci tyle tych zwojów?

Złotooka spojrzała na torbę, po czym obwieściła.

- Ktoś musi opisać jak zakończyła się wojna! Jako pisarka, muszę dbać o to by moi czytelnicy poznali historię i jej szczegóły. A do tego chyba potrzebujemy mapy!

Zamrugałem kilka razy, po czym westchnąłem.

- Zahra... będziesz pisać jak już wojna się skończy. To nie jest krótka wycieczka, tylko poważna wyprawa! Weź mapę. Tylko to wystarczy.

Jagunka spojrzała na mnie zdenerwowana i już miała coś powiedzieć, ale przerwałem jej.

- Za niedługo będzie świtać. Chyba chcesz pożegnać się z rodzeństwem?

Zahra podeszła naburmuszona do półki skalnej i wzięła w zęby jeden zwój. Po tym, razem zlecieliśmy do jaskini niżej. Była podobna do tej Zahry, ale nie było w niej stołu, tylko półki, świetliki i skała, na której było duże gniazdo. Zahra podała mi mapę, a ja wziąłem ją delikatnie i zostałem przy wejściu. Złotooka podeszła do dwóch śpiących kształtów i obudziła jeden z nich. Starsza o parę minut od brata Bisa, podniosła głowę i zdziwiona patrzyła to na Zahrę, to na mnie. Starsza jagunka wytłumaczyła jej wszystko. Od swojego snu za czasów małego kociaka, do wczorajszej rozmowy ze mną. Bisa słuchała jej w skupieniu.

- Więc dlatego muszę odejść... Bisa proszę cię o jedno. Pod żadnym pozorem nie mów nikomu gdzie jestem i co się z nami stało. Możesz tylko Varahowi. Nikomu innemu. Nawet tacie. Dobrze?

Żółtooka pokiwała głową i szepnęła.

- Obiecuję. Nikomu nie powiem... Będę za tobą tęsknić.

Wstała cicho i przytuliła się do starszej siostry.

- Ja też. - szepnęła Zahra, prawie bezgłośnie.

Potem podeszła do brata i pożegnała go. Bursztynowooki otworzył lekko oczy i coś wymamrotał w jej stronę, ale zaraz znowu zasnął. Bisa położyła się obok brata, a ja podziękowałem im cicho za gościnę. Młodsza jagunka uśmiechnęła się słabo i wtuliła w futro złotego jaguna po jej prawej. Wziąłem mapę w zęby i wyleciałem z Zahrą z jaskini. Zaczęliśmy kierować się w stronę wody, a po chwili szybowaliśmy pod gwiaździstym niebem.

*

Lecieliśmy już ponad dwie godziny. Dopiero niedawno przekroczyliśmy granicę i opuściliśmy tereny Złotopiórych. Słońce już dawno wstało, więc musieliśmy zniżyć lot, żeby nie zostać zauważonym.

- Flame! Zaczekaj chwilę! - krzyknęła do mnie Zahra, a ja zawisłem w powietrzu.

Złotooka zleciała na ziemię i rozłożyła mapę. Ja również wylądowałem i podszedłem do niej, czekając, aż Zahra powie o co jej chodzi.

Defendres of the Stars: NEXT STEP | Saga II |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz