44. Czterech domowników rezydencji (+ dodatek)

184 18 11
                                    

Upływała minuta za minutą. Leżałaś na boku, wtulona w niewygodną poduszkę. Nie miałaś pojęcia która była godzina. Wydawało ci się, że leżysz tak wieczność, ale w końcu musiałaś zasnąć, bo wybudził cię głośny stukot.

Zerwałaś się i usiadłaś w łóżku. Zdezorientowana zobaczyłaś jednak, że nikogo w pokoju nie ma prócz ciebie.

- P-proszę? - powiedziałaś głośno i wtedy klamka drzwi wejściowych skrzyknęła.

W szparze pojawiła się głowa starej kobiety.

- Dzień dobry. - powiedziała z silnym rosyjskim akcentem - Śniadanie?

Wciąż zdezorientowana kiwnęłaś głową.

Kobieta bezceremonialnie kopnęła drzwi na oścież. W obu rękach trzymała srebrną tacę z pełnym nakryciem. Nie spodziewałaś się takiej obsługi. Wyprostowałaś się w łóżku hotowa wstać, ale kobieta ułożyła tracę na twoich kolanach i od razu skierowała się ku drzwiom. Ledwie zdołałaś z siebie wykrztusić ciche "Dziękuję" nim drzwi za nią się zamknęły. Spojrzałaś na tacę.

Przed sobą miałaś cztery niewielkie talerze zakryte metalowymi pokrywami. Podniosłaś pierwszą: świeże jajka sadzone. Pod drugą pokrywą, potężny kawał ładnie zarumienionej kiełbasy i kilka plasterków boczku. Byłaś pewna co znajdziesz pod pozostałymi pokrywami: ciężkostrawną fasolę i tosty z masłem. Nie ma to jak prawdziwe angielskie śniadanie! W dodatku srebrne sztućce i ozdobne serwetki? To się nazywa życie.

Gdylko zapach podanych potraw wreszcie dotarł do twoich nozdrzy zdałaś sobie sprawę jak bardzo jesteś głodna. Z wigorem, i bez żadnych skrupułów zabrałaś się do pałaszowania co ci podano.

Po śniadaniu odłożyłaś metalową tacę na drewnianą etażerkę przy łóżku. Przeciągnęłaś i wstałaś. Ospałym krokiem ruszyłaś do łazienki, która była dołączona do twojego pokoju. Całe szczęście, że wczoraj ją odkryłaś to też nie musiałaś spać w tym całym makijażu. Mimo, że łazienka była nie większa niż 4 na 4 metry, a mały prysznic, toaleta i umywalka z lustrem wydawały się wciśnięte na siłę, nie miałaś z tym najmniejszego problemu.

Po odświeżającym prysznicu poczyłaś się jak nowo narodzona. Ubrałaś się w tą samą sukienkę co wczoraj i wcisnęłaś buty, które nie wydawały ci się już tak wygodne.

Wyszłaś wreszcie z pokoju. Twoim pierwszym celem było odszukać kuchni i napić się soku pomarańczowego na którego miałaś niezmierną ochotę, ale idąc korytarzem, zawahałaś się. Przystanęłaś tuż przy drzwiach Sherlocka. Dookoła panowała przenikliwa cisza. Wytrzymałaś wdech próbując się wsłuchać w jakiś ruch z drzwiami. Nie usłyszałaś ani najcichszego szmeru. "Może dalej śpi? Nie mam potrzeby go budzić" pomyślałeś i ruszyłaś dalej po szorstkim dywanie.

Idąc korytarzem zerknęłaś przez duże, czyste okno. Słońce świeciło jasno na obsiane soczystą, zieloną trawą patio, przez które wiła się wysypana drobnymi kamyczkami ścieżka. Nie przykładałąś większej uwagi do ogrodu, bo właśnie dotarłaś do dwuskrzydłowych drzwi.

Pociągnęłaś mocno, a te z oporem otworzyły ci zejście na schody. Cmoknęłaś przez zęby. Ostrożnie, plecami do ściany zaczęłaś schodzić po stromym zejściu. Nie miałaś pojęcia jak dałaś radę tu wejść w szpilkach i to jeszcze z Sherlockiem uwieszonym ci na ramieniu.

Doszłaś do końca schodów i pchnęłaś kolejną parę drzwi. Wypadłaś do salonu, który niemal bił własnym światłem. Biel mebli,i ścian i kryształowy żyrandol odbijały rażące światło słoneczne.

Musiałaś zmrużyć oczy, aby być w stanie coś widzieć. Skierowałaś w stronę łuku za którym chyba znajdowała się kuchnia. Tak jak się spodziewałaś weszłaś do obszernej kuchni, która stylem niewiele odbiegała od reszty domu. Jedyna ciemna rzecz to duża, srebrna lodówka z twojej lewej strony, a tak każdy blat, każdy taboret, i każdy kafelek były kremowe lub białe. Były tu tylko dwie osoby. Starsza kobieta, którą widziałaś dziś rano, właśnie ugniatała ciasto na jednym z blatów, które dryfowały na środku pokoju niczym wyspa. Przy niej stała młodziutka dziewczyna, która miała chyba z piętnaście lat. Ręce jej lekko drżały, a jej rzadkie, czarne włosy spinała gumka recepturka.

Sherlock Holmes - Nowa Perspektywa *Preferencje*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz