Ponury wieczór nie zapowiadał się najprzyjemniej. Deszcz padał przez całe popołudnie i wciąż nie przestał. Przy ulicy Newgate stała zaparkowana czarna taksówka.
Na siedzeniu kierowcy siedziała wysoka blondynka, która czekała już 10 minut na swojego ostatniego klienta. Oparła łokieć o zamknięte okno i patrzyła na krople spływające po szybie.
Wtem telefon pozostawiony na siedzeniu obok, wydał ciche Ding! Kobieta sięgnęła po smartfona i zobaczyła powiadomienie.
"Właśnie dostarczono przesyłkę: kolejny numer 'Kobiety górą!"
Blondynka uśmiechnęła się i wsadziła telefon do swojej czarnej torebki. Nagle drzwi baru naprzeciw otworzyły się szeroko i wypadł z nich jakiś mężczyzna. Przeszedł przez ulicę i otworzył tylne drzwi taksówki.
- B356? - zapytał, wkładając głowę do środka.
- Tak, proszę wsiadać - odpowiedziała.
Przemoczony mężczyzna usadowił się na środku fotela, i zaciągnął mocniej mokry kaptur na głowę. Kobieta spojrzała w tylne lusterko. Spod czarnego kaptura wystawały długie, jasne loki i duże błękitne oczy.
- Dokąd? - zapytała.
- Już... Sekundę - zawołał wesoło szukając czegoś po kieszeniach - Pani wyjedzie, włączy się do ruchu, i zaraz powiem gdzie...
Ta od razu zapaliła auto i wjechała w wiecznie zatłoczona uliczkę Newgate.
- Cieszę się, że pan wreszcie wyszedł - ponownie spojrzała w tylne lusterko - Wie pan dokąd chce jechać?
Mężczyzna drgnął lekko. Jego szerokie ramiona poruszyły się, a błękitne oczy zatrzymały się na lusterku.
- Ach tak, proszę na Tottenham Court Road.
Kobieta kiwnęła głową i zwróciła twarz w kierunku prostej drogi. Na zewnątrz deszcz zaczął padać coraz mocniej, a silny wiatr uderzał kroplami wody w szyby, niosąc ze sobą echo zbliżającej się burzy.
- Jak pani minął dzień? - zapytał dźwięczny głos.
- Mi? Dobrze, a panu..?
- Proszę mi mówić Jack - powiedział beztrosko.
- Nathalie - przedstawiła się.
- Więc jak ci idzie praca taksówkarza, Nathalie?
Kobieta westchnęła.
- Ot zwykłe jeżdżenie z miejsca na miejsce. Nic nigdy się nie dzieje. Może i całe szczęście?
- Cóż mogę Cię zapewnić, że dzisiejszy dzień będzie należał do ciekawszych.
- Nie wątpię - uśmiechnęła się
- Przepraszam, że przerwę, ale ma pani naprawdę piękne włosy. Fryzjerstwo to moja pasja...Czy mógłbym..? - mężczyzna przysunął się i dotknął kosmyka jej długich, prostych włosów.
Nathalie wzdrygnęła się, ale nawet nie zdążyła zaprotestować. Jack odsunął się i i zaczął mówić entuzjastycznie.
- Tak! To rodzaj jedwabistych włosów - stwierdził - Na nich najlepiej plecie się warkocze!
Nathalie nie czuła się już zbyt komfortowo. "O czym on mówi?" pomyślała, przybierając sztuczny uśmiech "Jedwabiste włosy to przekleństwo, nie jestem w stanie ich spiąć w koka, a co dopiero..."
- I już widzę cię w długiej białej sukni ślubnej, i we włosach splecionych na bok! O! A w warkocze można wpleść stokrotki.
- To piękna wizja - przyznała - ale daleka od realizacji.
- Dlaczego?
Kobieta zjechała z Newgate, w gęsto oświetloną ulicę główną, po czym znów zjechała w poboczną uliczkę.
- Nie mam z kim stanąć na ślubnym kobiercu.
- Ach, jaka szkoda! - zawołał - Byłaby pani naprawdę piękną panną młodą. A co jeśli pani sobie kogoś znajdzie? Założę się, że pani brat lub siostra mają znajomych, którzy szukają drugiej połówki.
- Panie... - westchnęła ponownie - Gdybym tylko miała rodzeństwo.
- Jedynaczka? - przejął się niewiarygodnie, jakby to był koniec świata - Cholercia! Nic mi dziś nie wychodzi! - machnął ręką - Bo widzi pani, ja z zawodu jestem jasnowidzem, i ludziom tarota stawiam, ale dopiero zaczynam.
Zatrzymali się na światłach. Przed nimi mignęło kilku przechodniów, kulących się i zakrywających przed deszczem.
- Jasnowidz? - powtórzyła, gdy znów ruszyli - Więc co może pan we mnie "wyjasnowidzić"?
Mężczyzna przysunął się bliżej i zamarł w bezruchu, patrząc w lusterko. Gdy Nathalie skierowała na nie wzrok, napotkała zimne, jasne oczy, wpatrzone w jej. Przez chwilę pożałowała zadanego pytania, czując na ramionach gęsią skórkę.
- Co mogę powiedzieć - mężczyzna machnął rękami, zrywając zasłonę niepokoju, która przez chwilę ich okryła - Na pewno mogę stwierdzić, że jest pani osobą zdeterminowaną, gotową do samoobrony - wygodnie oparł się o tylny fotel.
- Tak, to prawda - przytaknęła - W tamtym tygodniu kupiłam nawet scyzoryk, w razie gdyby ktoś mnie zaatakował. Czytałam ostatnio w gazecie, że trzeba się zabezpieczać. Tyle teraz przemocy na świecie.
- Założę się że nic ci nie grozi, Nathalie. Ale jak to mówią, trzeba chuchać na zimne.
- Za kilka minut dojedziemy na Tottenham Road. - zmieniła temat.
- To nie koniec drogi. Proszę skręcić na Oxford street. Chcę załatwić tam pewną sprawę, a potem wysiądę przy Hyde Park.
- Tam mieszkasz? - zapytała
- Mhm - odpowiedział, po czym zawiesił wzrok na widoku za oknem.
Nathalie wzruszyła ramionami i skupiła się na drodze. "Dziwny człowiek" pomyślała "Ale wydaje się miły..."
CZYTASZ
Sherlock Holmes - Nowa Perspektywa *Preferencje*
RandomHej - Napisałam te preferencje na podstawie serialu Sherlock - więc jeśli nie oglądałaś !uwaga spoilery! Aby zarysować Ci wstęp powiem, że akcja dzieje się po powrocie Sherlocka z "zaświatów". John chcąc mieć na oku swojego roztargnionego przyjacie...