17. Peaboy, geniusz czy idiota?

314 25 6
                                    

Szybkim krokiem przeszłaś przez pusty korytarz w budynku Scotland Yardu. Był wczesny ranek i jeszcze nie wszyscy pojawili się na swoich stanowiskach.

Zmierzałaś w kierunku sali przesłuchań, ściskając w ręku cienką teczkę, należącą do porywacza. Był nim Peter Peaboy, notowany jako niegroźny złodziejaszek; w wieku 17 lat ukradł jakąś drobną rzecz z kiosku, za co odsiedział kilka miesięcy w poprawczaku. Ale do tej pory tylko tyle było o nim wiadomo. Teraz do jego teczki można było dodać raport o związanej i zapłakanej Shirley, którą znaleziono w bagażniku jego auta, leżącą na cienkim materacu. Po złożeniu zeznań została zwolniona do domu razem z jej wielce wdzięczną matką.

Otworzyłaś drzwi do pokoju obserwacyjnego, który od pokoju przesłuchań był oddzielony jedynie weneckim lustrem. Na niewielkim blacie złożyłaś teczkę i przetarłaś ręką zmęczone oczy.

- Nie spałaś? - usłyszałaś głos Lestrada

- Niewiele. Prawie całą noc czaiłam się na tego drania - machnęłaś ręką w kierunku szyby, chodź po drugiej stronie nikogo jeszcze nie było.

- Wybacz, że to wszystko pójdzie na marne - powiedział biorąc z blatu dokumenty

- Co masz na myśli?

- Niestety nie mogę przypisać twojego nazwiska do tej sprawy - przyznał ze współczuciem - Brown permanentnie Cię od niej odsunął.

Z szeroko otwartymi oczami spojrzałaś na Grega. Już miałaś otworzyć usta, ale ten uniósł dłoń jakby w geście obronnym.

- [T.N.], jestem po twojej stronie. Nie chcę ci życzyć źle. Więc nie wspomnę nic o posiadaniu broni po godzinach pracy, lub nadużywanie policyjnej odznaki.

Skrzywiłaś się i kolejny raz chciałaś wyrazić swój gniew, ale znów ci przerwał.

- Jeśli nie będziesz się wychylać, nim się obejrzysz, wrócisz do służby czynnej.

Tym razem się poddałaś. Uniosłaś ręce ku górze i opuściłaś je z teatralną rezygnacją.

- Mogę chociaż być obecna przy przesłuchaniu? Kto się tym zajmie?

- Anderson...

Po krótkiej chwili jednak się rozmyśliłaś wyszłaś z pokoju i kierując się w stronę swojego stanowiska. Jednak gdy przechodziłaś przez korytarz, od strony aresztu, wyszedł zakuty w kajdanki mężczyzna, trzymany pod ramię przez policjanta. Rzuciłaś mu przelotne spojrzenie. To właśnie był Peter Peaboy; wysoki, szczupły, blondyn, z dużymi, niebieskimi oczami. Gdybyś go spotkała na ulicy, minęłabyś go, nawet nie przypuszczając, że to przestępca. Peaboy również na ciebie popatrzył, a w jego oczach dostrzegłaś iskierki zainteresowania. Wyminęłaś go i usiadłaś za swoim biurkiem, żałując, że wczoraj nie zażyłaś ani trochę snu.

***

Dochodziła 11 i byłaś już w połowie drugiej kawy, gdy nagle, tuż obok twojego biurka pojawił się Sherlock.

- Co ty tu robisz? - zapytałaś zaskoczona

- Lestrade do mnie napisał. Podobno są jakieś problemy z zatrzymanym.

- Problemy?

- Chce rozmawiać tylko ze mną.

Uśmiechnęłaś się lekko, i odłożyła się kubek na swoje biurko.

- Czyżby był tak genialnym przestępcą, że tylko sławny Holmes może rozgryźć jego zagadki, czy po prostu jest twoim fanem, i chce cię poznać osobiście?

- Już miałem jednego fana, a spotkanie z nim pociągnęło za sobą masę nieprzyjemnych skutków. Ten to tylko płotka w oceanie pełnym ryb.

- Holmes! - zawołał Lestrade z końca korytarza - Peaboy jest w sali 45. Acha! [T.N.] byłabyś tak dobra i przyniosła mi kawę? Ja zaraz wrócę.

Sherlock odszedł, a ty westchnęłaś głęboko. "Z detektywa do baristy" szepnęłaś, nalewając kawę do porcelanowego kubka.

Wcale nie spieszyłaś się ze swoim zamówieniem. Minęło z 10 minut, zanim wreszcie zaniosłaś kawę do sali przesłuchań. Nie zastałaś w środku nikogo, oprócz pary rozmawiających mężczyzn za szybą. Postawiłaś kubek na blacie i korzystając z okazji przysunęłaś ucho bliżej głośników.

- Skąd mam pewność, że nie kłamiesz? - zapytał Sherlock.

Peaboy uśmiechnął się nie szczerze.

- A dlaczego miałbym? - jego głos był dźwięczny i przyjemny.

- Więc jeśli to co mówisz jest prawdą, to ukrywasz coś więcej.

- Nigdy tego nie powiedziałem.

- Ale to miałeś na myśli.

Peaboy uśmiechnął się jeszcze szerzej.

- Uważasz się za mądrzejszego od innych, czy to tylko pozory?

- Jak już pan wydedukował, panie Holmes, niewiele mi zostało. Więc dlaczego by się nie zabawić.

- Nie lepiej iść na dyskotekę, lub do sklepu?

- Przecież to nudne, i pan o tym wie - mężczyzna pochylił się do przodu - Zbrodnia ma w sobie coś ekscytującego, dreszczyk emocji. Jeden zły ruch i cię złapią, a jeśli wykonasz to dobrze, masz z tego szczerą satysfakcję.

- Ale pana złapano. Czy to był ten zły ruch?

Peaboy znów oparł się o krzesło.

- Po za tym więzienie zapewnia mi ochronę.

- Tak jak i lekarzy, dentystów i miejsce do spania.

Przestępca wyszczerzył zęby.

- Gwarantuję, że jeszcze dziś wróci pan tutaj z odpowiedzią na pańskie pytanie, a ja zostanę wpisany w pana kolejną nic nie znaczącą listę rozwiązanych zagadek.

- I tak zostanie pan wsadzony za kratki.

- Ale nie za to co powinienem. Nie zniesie pan myśli, że zostałem skazany za coś tak nieistotnego jak porwanie czyjegoś dziecka.

I już żaden z nich nie powiedział ani słowa. Nagle drzwi gwałtownie się otworzyły. Stał w nich lekko rozdrażniony Greg.

- A co TY tu robisz?!

- Uh...kawa! - wskazałaś na zimny już napój.

- A, tak zapomniałem - porwał kubek i duszkiem wypił całą zawartość.

Po chwili dołączył do was Sherlock.

- On chce się ze mną zabawić - stwierdził - Będę musiał przeszukać jego mieszkanie i porozmawiać z rodziną.

- Był samotny, a mieszkanie zostało już sprawdzone - odpowiedział Lestrade

- Jeśli zrobili to policjanci, to założę się, że nie dokładnie.

Sherlock spojrzał na ciebie, po czym znów na Grega.

- Wezmę ją ze sobą.

- [T.N.]? Ona ma zakaz zbliżania się do tej sprawy.

- Nie mówcie o mnie jak o nieobecnej...- wtrąciłaś cicho.

- Jest mi potrzebna. Wolę mówić do kogoś niż do siebie, zwłaszcza w miejscu publicznym.

Greg wahał się przez chwilę, ale wreszcie zadecydował.

- Dobra, niech ci będzie, ale nie pozwól jej w to ingerować!

Sherlock bez słowa opuścił pokój, a ty za nim, ciesząc się w duchu, że nie będziesz musiała spędzić kolejnego dnia za biurkiem...

Sherlock Holmes - Nowa Perspektywa *Preferencje*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz