Magnus podszedł do drzwi Alex. Potem zapukał. Nic się nie stało. Przyłożył ucho do drzwi i napotkał latający garnek, który uderzył w ścianę za nim.
-Wow. To tylko ja. Magnus.
Alex podniósł wzrok znad łóżka. Jej oczy zabarwiły się na czerwono od płaczu, a na głowie splamiła się łzami.
-Przepraszam-pociągam-Myślałm...
Magnus usiadł obok niej na łóżku i objął ją ramieniem. Nigdy nie lubił kontaktu fizycznego, ale tym razem coś było inne. Wyglądało na to, że musiał to zrobić. Alex zaczęła płakać w jego klatkę piersiową. Zielonowłosa nastolatka płakała i płakała, aż Magnus był prawie pewien, że jego koszula będzie wyglądać, jakby została zanurzona w wodzie.
-Alex...-zaczął Magnus.-Chciałem powiedzieć...wszystko będzie dobrze.
-Nie, nie będzie.-Alex powiedziała pod łzami.
-Co? Nie. Nie masz nad czym płakać, Alex.
-Ale teraz wiesz, jak się czuję...-Alex podniosła wzrok znad klatki piersiowej Magnusa.
- O co w tym chodzi? Alex... ja czuję to samo. Chodzi mi o to, że wszyscy się o ciebie troszczymy i czujemy, że bez względu na to, co wszyscy cię kochamy.
Kocham Cię.O BOŻE, CO TYLKO POWIEDZIAŁEŚ?!! MAGNUS WŁAŚNIE POWIEDZIAŁEŚ, ŻE KOCHASZ ALEX!!!
Alex podniosła wzrok. Otarła łzę z twarzy, po czym uśmiechnęła się. — Zdajesz sobie sprawę, co właśnie powiedziałeś.
-Cóż, teraz mam. I... ja to robię. Kocham cię.-Magnus spojrzał w oczy Alexa, ale stwierdził, że patrzy na jej usta. Były delikatnie różowe. Dlaczego wyglądają tak miękko? Pomyślał, że jest taka piękna, nawet kiedy płacze.
-Magnus.- Alex spojrzała mu w oczy, ale kiedy spojrzał w górę, odwróciła kontakt.
-Mam pytanie. Kiedy mnie polizałeś...-Nie. Nie liczy się to jako pocałunek.-Magnus włożył rękę pod nią więc spojrzała mu prosto w twarz. Uśmiechnął się i spojrzał jej głęboko w oczy, ale zobaczył, że patrzy na jego usta.Po prostu ją pocałuj. On myślał. Więc podszedł bliżej. Jego serce bije, a głowa wiruje. Byli tak blisko, że czuł na twarzy oddech Alexa. Nos Alex pasował tuż obok jego. Potem Alex ruszyła się i luka między nimi się zamknęła. Mózg Magnusa pociemniał, myślał tylko o Alex. Jej usta były miękkie i lekkie (jeśli wiesz, co mam na myśli). Pochylił się do przodu i wtedy był najdłuższy moment ich życia (no cóż martwych). Dla nich to było jak magia.
-Czy to się liczy jako pocałunek?-Alex zapytała z uśmieszkiem na twarzy.
-Tak.
KONIEC