TW. Alkochol
————————————————————————-
„Quackity ty idioto" zaśmiał sie w niebo głosy jego nowy przyjaciel. Pewnie jesteście ciekawi co sie wydarzyło?Otóż Wspomniany wcześniej chłopak wylał na odrobine wyższego swój trunek znajdujący sie w szklance. „Oj tam. Oj tam. Wypierze sie" Roberts nie brał tego dosłownie jak każdy inny. „Musisz dać mi coś do przebrania bo będzie ode mnie jebać na kilometr". „Sory amigo, ja nic nie mam dla ciebie. Musisz niestety poprosić kogoś innego" George wiedział do czego Alex dążył. Spojrzał sie na innych błagalnym wzrokiem z nutą nadzieji że oni mu pomogą.
„Chyba Dream ma jakieś bluzy, my niestety mamy wszystko w praniu" Ciemnooki spojrzał na Blond włosego po czym dodał. „Pewnie sprawiam teraz kłopot clay'owi. Mogę zostać w tym" tym razem odezwał sie starszy. „Chodź, dam ci coś" po czym pociągnął go za rękaw.
Gdy byli już na górze Clay wybrał trzy bluzy i pokazał brunetowi. „Którą chcesz?" Zapytał z uprzejmości. George'a trochę to zadziwiło i odpowiedział „jeśli to nie problem to tą czarną" i wskazał na dużą ciemną bluzę. „Jasne" złotowłosy podał mu wybraną bluzę a dwie schował z powrotem.
Zapadła chwilowa niezręczna cisza którą przerwał wyższy. „Słuchaj George...przepraszam za to co powiedziałem. Wyżyłem sie na tobie nawet nie wiem czemu, nie twierdzę że jesteś jakimś pedałem czy coś...miałem gorszy dzień i wylądowałem sie na tobie. Nie chce żebyśmy sie unikali. Wiem że możesz mi nie wybaczyć i to przeżyje, ale mam nadzieje że mi wybaczysz" Niższy stał jak wryty. Po krótkiej chwili sie odezwał.
„Ja też przepraszam. Za pocałunek,za naciskanie na ciebie. Mam słabą głowę do alkoholi i często urywa mi sie film...nie chciałem nic robić przeciw tobie i rozumiem twoje oburzenie że cie pocałowałem. I to chyba ja bym musiał cie prosić o przebaczenie"
pod koniec lekko sie zaśmiał. Blondyn widząc młodszego w lepszym humorze sam sie uśmiechnął.
„No to co, Idziemy do reszty" „ta, tylko sie przebiorę" Gdy jego wspólnik sie przebrał Clay obrócił sie w jego stronę. Z jego perspektywy brunet wyglądał bardzo uroczo w jego owiele za dużej bluzie.
Chwile później dwójka siedziała już na swoich dawnych miejscach. Ich towarzysze wiedzieli już że ta dwójka sie pogodziła, wywnioskowali to z wielkich bananów na ich mordzie.
Była około czwarta rano a impreza dalej sie toczyła. Był zaledwie weekend i mogli sie jakoś odprężyć. Lecz wciąż coś George'owi pozostało na sercu. Była ta suka. Tak ta co sie wciąż lepi do Clay'a jak lep do muchy.
Wkurwiał go widok tej szmaty w pół rozebranej na jego współpracowniku. Była ubrana w zbyt krótkiej spódniczce i koszulce tak obcisłej że jej biust był prawie całkowicie widoczny. Czyli inaczej ubrała sie na dziwkę. W zasadzie to nie była jego sprawa jak sie ona ubiera i jak sie zachowuje. Lecz wolałby nie patrzeć na ten widok.
Gdy sie tak wpatrywał rozmyślając nie zauważył że zielone piękne oczy spoglądały na nim. Szybko załapali kontakt wzrokowy po czym Brunet oznajmił. „Idę sie położyć...gdzie mam iść?". Nie był zbyt śpiący ale nie mógł słuchać głośnej muzyki. „Chodź, zaprowadzę cie" oznajmił sapnap.
Byli w pokoju gościnnym. Znajdowało sie tam duże szare łóżko wykonane z jasnego drewna, mały stolik kawowy, telewizor, dużo różnorakich białych napisów napisanych na jasno brązowych ścianach które oświetlały je kolorowe ledy na pilota,puchaty dywan, duża szafa z lustrem, regały z książkami, małe urokliwe doniczki z kwiatkami poro stawiające sie na lodowych półkach.
Dla George'a było to naprawdę urodziwe miejsce. Podziękował przyjacielowi za nocleg po czym położył sie do łóżka. Jeszcze nie miał zamiaru zasypiać, po prostu chciał odpocząć od dudniącej muzyki która od jego pójścia trochę ucichła. Uśmiechnął sie pod nosem gdy pomyślał że pogodził sie z Dream'em.
Po długim leżeniu i gapieniu sie w ekran telefonu stwierdził że jednak chce mu sie pić. Więc wstał bez dużego problemu wstał i ruszył po schodach na dół.
Schodząc już po ostatnim schodku zauważył Dreama pijącego ?czystą wisky¿(nie znam sie na alko. Nie bijcie😿)Blond włosy mężczyzna nie zwrócił uwagi na młodszego i spoglądał na bawiących sie mu bliskich. George podszedł do lodówki, po otworzeniu jej wydała z siebie dosyć głośny dźwięk przemieszczających sie butelek. Próbował nie robić hałasu dlatego skarcił sie i wziął sok pomarańczowy.
Clayton wreszcie spojrzał na George'a i lekko sie uśmiechnął. „Czyżby pan Davidson nie spał? Może mam panu pomóc?" Było słychać rozbawienie w jego głosie po czym dodał „może jakąś bajkę na dobranoc?"
Niższy przestał go ignorować i powiedział ze wrednym uśmieszkiem. „A co? Stęskniłeś sie? Ja wiem że cie mogę kręcić ale żeby tak odrazu?" Wypowiedział to z ironią w głosie. Zielonooki wiedział co młodszy planuje więc odpowiedział. „jeśli chcesz to mogę ci poczytać, i tak mi sie nudzi"
Dziewiętnastolatek lekko sie zdziwił ale oczywiście żeby nie dać satysfakcji drugiemu więc zaśmiał sie pod nosem biorąc łyka soku. Dream widząc tą reakcje poszedł na górę. George odstawił już pustą szklankę do zlewu i skierował sie do 'swojego' pokoju.
Gdy otworzył drzwi zauważył Clayton'a na jego materacu. Stał jak wryty. Złotowłosy buchnął czajnikowatym śmiechem ledwo łapiąc oddech. „Co ty tu robisz?" Wreszcie odezwał sie młodszy. „Jak ci obiecałem. Poczytam ci bajeczki" powiedział to tak cholernie gorącym głosem. Szatyn nie wiedział co odpowiedzieć więc ułożył sie na ‚jego' łóżku. „Idź na dół, pewnie cie szukają. A po 2 daj mi spokój" wymruczał poprzez poduszkę.
„Made me white boy.."
-
-
-
-
-
-
-
I tym zakańczamy ten rozdział! Przepraszam za nie obecność(pisałam o tym na tablicy) ale już wracam. Mam nadzieje że wam rozdział podobał.🔫dawaj gwiazdkę...widzę cie🔫
Słowa:906
~_Mrs_Wastaken_
CZYTASZ
Don't cry cute...||𝘋𝘳𝘦𝘢𝘮𝘯𝘰𝘵𝘧𝘰𝘶𝘯𝘥||
FanfictionZAWIESZONE!! Czy przypuszczałbyś myśl że twoje życie potrafi wywrócić sie do góry nogami w tak krótkim czasie? To może sie wydawać nierealne że podczas jednego wylotu na Florydę zmieni sie tyle w twoim życiu, ale jednak takie zdążenia sie dzieją. Ta...