Chapter 6

98 9 0
                                    

TW. Przekleństwa
————————————————————————
Pov. George(przepraszam ale lepiej mi sie tak opisuje)

„Made me white boy" po usłyszeniu tych słów rzuciłem w niego małą żółtą poduszką, przykrywając sie kołdrą. Ten cicho sie zaśmiał i oddał mi tylko że dwa razy mocniej. No cóż. Takie życie.

Nie zareagowałem na to i obróciłem sie do niego plecami. Ten idiota chyba nie zrozumiał i sie wciąż na mnie gapił, było to frustrujące.  „Możesz sie nie patrzeć na mnie gdy chce spać?". Jednak niestety odpowiedział. „Nie" z zadowoleniem w głosie.

Byliśmy pijani i nadmiar alkoholu we krwi też namieszał nam w głowach. Spojrzałem na niego ukradkiem oka i chyba tego nie zauważył. Nawet lepiej. Teraz mogłem bardziej i uważniej sie mu przyjrzeć.

Był dość wysoki. Z około 195cm wzrostu. Jego ciało wyglądało i było dobrze zbudowane. miał ubraną żółtą koszulkę ze znaczkiem jakiejś firmy, do tego obcisłe dziurawe białe jeansy. Niby zwykły ubiór ale miał dobry gust w doborze ubioru. Miał na gębie głupkowaty uśmiech, dużo rozchodzących sie piegów po całej twarzy, brudne blond włosy jakby huragan przez nie przeszedł, szmaragdowe piękne oczy, oraz dobre rysy twarzy. Musiałem to przyznać. Był przystojny.

Gustowałem sie w chłopakach, ale znam go zaledwie 3 dni. Więc nie było opcji żebym mógł sie zakochać w tym fotografie z wyjebanym ego.

Dream pomyślał że już usnąłem więc wstał, przykrył mnie kocem, poczochrał mnie po głowie i powiedział ciche „Dobranoc". Wyszedł z pokoju a ja wreszcie poszedłem spać.

Niestety nie na długo. O jakiejś walonej 7 rano ktoś najebany w trzy dupy wtargnął do mojego pokoju i łóżka.

Oczywiście sie obudziłem i obróciłem głowe w stronę intruza był nim jak zapewnię sie domyślacie Dream. „Co ty kurwa odpierdalasz?"zapytałem z wkurwem w głosie. „Daj mi KsiĘżniczko spać...dobranoc.."

„Czym on mnie nazwał?! Chyba sie przesłyszałem. Najpierw mnie całuje, potem wyżywa sie na mnie, potem zaprasza na imprezę i sie ze mną godzi a teraz takie coś?!" Jednak było jeszcze gorzej...
Ten debil sie do mnie przytulił tak żebym ja leżał na płask a on ma głowe na moim torsie.

Gdy chciałem go odsunąć ten nie puszczał. „No jak z pięcio latkiem.." przytuliłem go nie wiem z jakiego powodu i usnąłem.

_
_
_
_
_

Obudziłem sie pierwszy. Gdy otworzyłem oczy widok mnie przeraził. Przytulałem sie do Clay'a, on nie miał koszulki a w dodatku stali w pokoju Chłopacy.
„Co wy tu kurwa robicie?!" Powiedziałem to pół szeptem. „Zamknij mordę bo go obudzisz" odpowiedzieli. Jak tylko sie odsunąłem od blondyna ten sie obudził. „No i widzisz co zrobiłeś?" Sapnap z zażenowaniem na twarzy by zrobić mi wyrzuty sumienia.

„Co sie stało..? Gzie ja kurwa jestem?" Wysapał mój współpracownik. Po czym spojrzał na mnie i na siebie. „O kurwa...przepraszam" przeprosił i wstał. Raczej próbował bo gdy wstał to sie spierdolił na podłoge. Wszyscy sie zaśmiali a ja podałem ręke wyższemu. Ten złapał ją i wstał mówiąc ciche „dzięki"

„Dobra bo zajebało nudą! Idziemy później do sklepu po jedzenie a teraz musimy ogarnąć dom" powiedział Big Q. Wszyscy zachowujemy sie jakbyśmy znali sie z dobre paręnaście lat, lubie ich. Są wykurwiści ale zaufali mi za bardzo. Jakbym był jakimś mordercą i ich zabił? Oczywiście nie mam tego w planach, ale wiecie o co chodzi.

*
*
*
*

Po długimmmm sprzątaniu wzięliśmy sie za zakupy. Chłopacy kupili jakieś przekąski i picie. A potem poszliśmy do restauracji na obiad.
„Więc słucham panów zamówienie" podeszła bardzo miła kelnerka, była niska, miała pofarbowane włosy na różowo, i jej oczy były niebiesko-szare.
„Ja poproszę steka z ziemniaczanym piure i wode niegazowaną" odezwał sie Clay.

Kelnerka wysłuchała i zapisała  innych zamówienia i zapytała sie mnie.
„A co dla pana?" Po czym sie uroczo uśmiechnęła.
„Ja poproszę sałatką z kozim serem,rukolą, pomidorkami koktajlowymi i kukurydzą. I do tego zielona herbata" Ta tylko kiwnęła głową zapisując i odeszła.

„Ty sie tym najesz?"spytał zdziwiony Quackity.
„Nie mam innego wyboru, musze o siebie dbać a szczególnie o idealną sylwetkę" odpowiedziałem obojętnym tonem.

Nie mogłem se na nic pozwolić, musiałem być bardzo szczupły w pasie i talli. Co trochę mnie bolało, ale potem już sie przyzwyczaiłem do takiego trybu życia.

Dream spojrzał sie w moją stronę współczującym wzrokiem. Ja lekko sie uśmiechnąłem i zacząłem gadać z innymi. Nie braliśmy alkoholu z powodu tego że jesteśmy samochodem ,a po drugie, nie będziemy ciągle pić.
-
-
-
-
-
-
Po skończonym obiedzie pojechaliśmy do domu. Ja odrazu skierowałem sie do „swojego" pokoju i wziąłem swoje rzeczy. Nie chciałem im sie narzucać i postanowiłem że już pójdę. Gdy znajdowałem sie na schodach to zapytał mnie Karl.

„Gdzie idziesz George? Dopiero wróciliśmy?" Na co ja odparłem. „Ja już lecę do siebie, nie będę wam przeszkadzać czy coś" powiedziałem luźno.
„Szkoda..bardzo z chłopakami cie polubiliśmy, a to bardzo rzadkie do nowo zapoznanych osób." Delikatnie zachichotał. „Możesz sie czuć VIP!" Krzyknął z góry Dream. Ja tylko odparłem słynnym chichotem. „No cóż zbieram sie. Paaa" po czym wyszedłem z posiadłości.
*
*
*
*
To co? Pakować już mam walizki? Tak tak wiem rozdziały miały być wcześniej a minął miesiąc. Mam za dużo zajęć poza lekcyjnych i sprawdzianów. Osobiście dla mnie rozdział jest taki se ale po prostu nie mam weny. Przepraszam ale chyba będę wstawiała rozdziały rzadziej.

Opinie o rozdziale——>

Zostaw gwiazdkę<3

Słowa:855
~_Mrs_Wastaken_

Don't cry cute...||𝘋𝘳𝘦𝘢𝘮𝘯𝘰𝘵𝘧𝘰𝘶𝘯𝘥||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz