hallo, mary jane!
oficjalnie, skończyłam pierwszy rok studiów! było... różnie. naprawdę różnie. ale przeżyłam i to jest to, co się liczy! aktualnie, w momencie pisania tego listu (który czytasz może pod koniec czerwca), jest właśnie czerwca środek. a w anglii wciąż jest pięknie! pomimo deszczowej pogody, do której nawiasem mówiąc zdążyłam się już przyzwyczaić, nie mogę się wręcz napatrzeć na to prześliczne lato!
dobra, może to jeszcze nie jest lato, ale jeszcze kilka dni. nie powinno to chyba ci robić różnicy, prawda, mary jane?
jak już jesteśmy przy temacie lata - zawsze mi się z nim kojarzyłaś! nie mam pojęcia czy to przez twoje piękne, rude włosy, twoje pogodne usposobienie czy przez to, że najwięcej wspomnień mamy z czasów wakacji, ale nie potrafię z siebie wyprzeć właśnie tego przekonania. w mojej głowie już chyba na zawsze pozostaniesz latem. moim skromnym zdaniem, to dobrze! bo wiesz, każdy znajdzie jakiekolwiek pozytywy w lecie. czy to ciepło, czy to wolne, czy to nawet czyjeś urodziny. wystarczy tylko trochę wytężyć mózg, nawet jeśli ma się wrażenie, jakby roztapiał się niczym lody w pucharku.
(swoją drogą, twoje imię też mi się kojarzy z wakacjami. i z truskawkami. nie wiem dlaczego, ale po prostu widzę mocne połączenie pomiędzy mary jane a truskawkami!)
oczywiście, jak to ze mną bywa, nie może zabraknąć przelewania na papier paplania o sobie! egzaminy poszły mi naprawdę dobrze i jestem z siebie bardzo dumna. no, może nie wypadłam genialnie u zrzędliwego profesora, ale samo zdanie jego egzaminu jest wyczynem. także, nie mogę narzekać! narzekać mogę na to, że mój piękny (i niestety krótki) związek z alicią zakończył się. nie ukrywając nic, zdarza mi się nie spać po nocy i rozmyślać.
jeśli nie chcesz czytać mojego wyżalania się, po prostu zjedź do ostatniego akapitu i nie zwracaj uwagi na resztę rzeczy. muszę po prostu komuś o tym powiedzieć, a ty jesteś osobą, której ufam niezmiernie.
alicia zaprosiła mnie na spotkanie i wytłumaczyła mi wszystko. powiedziała, że nie jest to z mojej winy, że czuła się cudownie przez te kilka miesięcy, ale doszła do wniosku, iż związki nie są czymś dla niej. i, że nie chce mnie ranić będąc ze mną. zaoferowała mi przyjaźń, zgodziłam się.
rozumiem ją, jak najbardziej. nie potrafię jednak uspokoić żalu i niekiedy też złości, gdy myślę o tym wszystkim. nie powinnam być zła, nie myślałam o tym nawet. początkowo czułam, że jedyną towarzyszącą mi emocją będzie smutek. a tu, niespodzianka. zdążyłam ją już zwyzywać parę razy, biorąc prysznic. czułam się po tym tak cholernie źle, że nie mam pojęcia jak to opisać.
ale co u ciebie, mary jane? spełniasz może swoje marzenie o modelingu? jeśli ci się uda (w co wierzę), to obiecuję, będę twoją największą fanką!
przyjeżdżam do nowego jorku na początku lipca. mam nadzieję, że uda nam się spotkać!trzymaj się ciepło!
ophelia parker
A/N
witajcie!
nie będę rzucać żartem, że od ostatniego rozdziału minął już rok, bo to bardzo przeruchane
ale, możecie napisać jak trzymacie się w nowym roku! jeśli kogoś tutaj jeszcze zastanę oczywiście, hahaja aktualnie skończyłam ferie i niestety nic podczas nich nie napisałam, ale, zostałam uziemiona na co najmniej dwa tygodnie, więc będę miała aż za dużo wolnego czasu, w którym planuję ruszyć coś z tym praktycznie martwym profilem (chodzą mi po głowie potencjalne pomysły, powiązane częściowo ze spider-manem!)
also, trzymajcie tutaj playlistę, którą można znaleźć w przedstawieniu postaci!! nie mam pojęcia, czy da się ją wyszukać przez tamten przeklęty kod. ostatnio ułożyłam w niej także piosenki by przedstawione były nieco bardziej chronologicznie, więc mam nadzieję, że miło będzie się wam słuchało!
i, to właściwie tyle, co miałam wam do przekazania w tej dziwnie długiej notce! ja spadam do innych rzeczy, miłej nocki lub dobrego dnia!!<3
CZYTASZ
PRETTY GIRL | mary jane watson
Fanfiction ophelia bardzo chciała być ładną dziewczyną mary jane. ©omdlenie2021/22/23/24 pisze jak wymysle, czyli rzadko